Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anulcia888

kochanek mnie rzucił....pomocy

Polecane posty

Gość anulcia888

jak w temacie, zostałam porzucona przez kochanka. sytuacja wyglądała tak: ja 27lat, on dużo starszy 47lat,żonaty od 9ciu. brak dzieci.był pewny że jego małżeństwo to przeszłość.praktycznie zero seksu, ostatnio 5miesiecy wcześniej, kłótnie i wrogość cały czas. pracujemy razem, zaczeło sie kilka miesiecy temu od słowa do słowa, zaczęliśy się spotykać na tzw. neutralnym gruncie. mimo różnicy wieku dogadywało nam się świetnie, była chemia. on miał się rozwodzić, ja odejść od "swojego" faceta. zakochałam się. on mówił ze nie wyobraża sobie życia beze mnie, że kocha, kochaliśmy się tylko raz(było super) a zaraz po tym dowiedziała się o nas jego małżonka... on powiedział, że spotykaliśy sie tylko jako znajomi i kumple z pracy i nic poza tym.uwiarzyła. 2 tygodnie pożniej powiedział mi ze z nią rozmawiał, że ona uświadomiła sobie swoje błędy i stara się "wyprostować" małżeństwo i ze on musi dać jej szanse, w związku z tym nie możemy się dłużej spotykać. podobno jak się o mnie dowiedziała, to ujrzała sie w lustrze i zwalczyła swoje demony przeszłości i gniew, który wyładowywała na nim. tere fere kuku... on uwierzył. i rzucił mnie. powiedział, że musi spróbować ratować małżenstwo, mimo ze mnie kocha. ze zobaczymy za 2 lub 3 miesiace, co bedzie, ze jak bede go dalej chciała, żebym dała znac... no comment.zebym nie zakańczała jeszcze tematu. ok, w pracy jesteśu na "czesc" i tyle. nie chce go widziec, powiedział ze musi skoncentrowac sie na małżeństwie. nie możemy sie spotykać, dzwonic itd. i jeszcze jak zapytałam, czy mnie kocha, odpowiedział, że nie wie po tym co powiedziała mu jego żona, ale na pewno bardzo mnie lubi - duzo bardziej niż powinien.i ze ie chce mnie bardziej ranic. dałam mu spokój. cierpię w ciszy. wewnątrz umieram. nie wiem, jak układa mu sie w małzenstwie. kocham go nadal. walczyć o niego? jest jakiś sens? poczekac te pare miesiecy? wiem,że jego zona na pewno sie nie zmieni. nie chce z nią walczyc ani zabierac męża. ona nic mi nie jest winna. rozumiem ją i jego też, ale nie zmienia to faktu, że cierpię. wiem, na co sie zgadzałam, ale on zapewniał, że to już koniec i beda sie rozchodzic, szukali juz osobnych domów.a teraz... jakieś rady? na prawde mi na nim cholernie zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuyututyuut
A od kiedy kochanek może rzucić ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 6 latach bycia z mezem On oznajmil mi przez esemesa ze nic nie czuje ze u niego sie wypalilo ze ma kogos I zalezy mu na niej. Zawsze mnie klamal oszukiwal zdradzal a ja za kazdym razem mu wybaczalam. Zdałam sobie że jestem od niego uzalezniona i muszę go mieć przy sobie. Zamówiłam na niego urok miłosny ze strony urokmilosny24.pl . I wrócił w podskokach. Teraz dba o mnie znacznie bardziej niż wcześniej, bo zdaje sobie sprawę co mógłby stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyciągnij jeszcze starszy temat kretynko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magia pomaga ale trzeba znaleźć rzetelną osobę. Ja miałam szczęście bo trafiłam na http://magia-anielska.pl i udało się odzyskać chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×