Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość turkusowa apaszka

Zaręczyny? chyba mamy problem

Polecane posty

"Nie.Chcę powiedzieć,że z waszych wypowiedzi wynika,że powinnam się cieszyć i czuć wyrózniona bo on łaskawie ze mną jest i be zająknięcia zgodzić się na mieszkanie i inne rzeczy bo on zaproponował a sama się nie odzywać i o nic nie pytać,żeby nie było że on nie jest gotowy bo jak spytam czy powiem o swoich przekonaniach i zasadach co do życia i mieszkania to źle bo jestem staroświecka" Ale Ty już powiedziałaś w pierwszym poście o swoich przekonaniach. Za rok będziesz "gotowa". Facet przyjął to do wiadomości. Powinnaś się cieszyć, że jest z chorągiewką, która raz chce "za rok", a raz "natychmiast". Takie zachowanie jest niepoważne. I nikt tutaj nie czepia się Twoich zasad tylko braku konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusowa apaszka
Nie chcę "natychmiast", chcę za rok ale chcę żeby dotrzymał słowa za rok. Jest mi przykro,że tyle mówi o współlokatorze a nie powiedział,że rok temu się zaręczył jakby miał z tym problem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynka 87
Przeczytałam cały Twój temat i wydaje mi się, że uwagi są słuszne i na temat, a Ty faktycznie wydajesz się być złośliwą, wredną mendą i zołzą, która sama nie wie czego chce, daje sprzeczne komunikaty, czepia się, że facet jej słucha i dostosowuje się do tego co razem uzgodnili zamiast czytać jej w myślach, a do tego złośliwie wsadza mu szpile i komentuje jego zachowanie w sposób pozwalający domniemywać, że uważa siebie za cud świata, a jego za półgłówka. Mam też wrażenie, że facet odwleka ślub dlatego, że zaczyna się już zastanawiać, czy rzeczywiście chce być zaręczony i spędzać życie z takim babskiem. Dziwi mnie też, że uważasz mieszkanie z ukochaną osobą za nałożnictwo. p.s. Może miał problem - zna Cię i wie, że byłby to pretekst do jęczenia, marudzenia, żali i wywlekania. Może oduczył się z Tobą szczerze rozmawiać, bo z Tobą rozmawiać się nie da :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusowa apaszka
chyba masz problem dziecko bo on ostatnio sam powiedział,że cieszy się że powoli zaczynamy powaznie rozmawiac i że coraz lepiej nam się rozmawia :) polecam wizytę o psychiatry złośliwa szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pandabear
Na pewno nienajlepszym pomyslem byloby zmuszanie Twojego chlopaka do czegokolwiek i wywierania presji, ale widze,ze podchodzisz do tego na szczescie spokojnie. Zareczyc mozecie sie zawsze, a slub- no wiesz- na dobra sale i tak czeka sie kolo dwoch lat;) Ja jestem zareczona od kilku miesiecy,a narazie on studiuje w Szkocji a ja w Polsce. Dopiero za rok do niego wyjade, a slubu i tak od razu nie wezmiemy. Dlugi okres narzeczenstwa ma swoje plusy. Jest to jakis symbol, znak,ze myslimy powaznie o wspolnym zyciu ale bez konkretnych, wiazacych decyzji (data, miejsce itp.). Rozumiem,ze czekasz az bedziecie miec stabilna sytuacje finansowa, mieszkaniowa etc. ale zareczyny to fajna sprawa- zobowiazuja ale na bezpiecznym poziomie. I moglabys sie pochwalic kolezanka,ze to juz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie chcę "natychmiast", chcę za rok ale chcę żeby dotrzymał słowa za rok" I teraz schizujesz czy za rok się oświadczy? Za chwilę zaczniesz się zastanawiać czy cena trumien dębowych wzrośnie, bo na emeryturze dobrze jest spać spokojnie... "Jest mi przykro,że tyle mówi o współlokatorze a nie powiedział,że rok temu się zaręczył jakby miał z tym problem" Może nie lubi mówić o sobie? Zresztą zastanów się, miałby wchodzić do kogoś i zaczynać rozmowę słowami "No czesć, rok temu się zaręczyłem, wiesz? A co u Ciebie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynka 87
Przyznaję, jestem - a raczej bywam złośliwa :) wobec osób, które widzą tylko czubek swojego nosa i nie widzą, że inni chcą im pomóc... i nawet tym ludziom docinają, podobnie jak partnerowi :) "Boję się,że jak nie dotrzyma to będę musiała zaczynac wszystko od nowa" Wieje desperacją, nieprawdaż? Nie "boję się, że się nie dogadamy i będziemy musieli się rozstać, a ja go kocham", tylko tekst, który oznacza mniej więcej tyle: "znowu miesiące poświęcone na szukanie potencjalnego męża i czekanie aż się oświadczy, a Zdzisia spod czwórki ma już dziecko, choć jest w moim wieku". Jesteś śmieszną, żałosną desperatką :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×