Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 8_tygodni

Wychodzę za mąż... nie z miłości

Polecane posty

Gość 8_tygodni

Odliczam. 8 tygodni. Nie kocham. Ale wiem, ze to dobry mężczyzna. Wiem że darzy miłością prawdziwą.. mnie... i moje dziecko.. a to trudne przecież być ojcem nie swojego dziecka. Poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja, adoracja, możliwość rozwoju, samorealizacji - wszystko to zamist szarpania się z zyciem i nadzieja na "prawdziwą milosc" (czymkolwiek jest, jesli wogolei stnieje?). Przegrałam życie. Przegrałam z miłościa - bo nie pozwoliłam sobie na nią. A może pokocham kiedyś? Już męża? Dlaczego? Może żeby się zapędzić już w miejsce z ktorego nie ucieknę kojeny raz robiac z siebie idiotkę. By spełnić oczekiwania innych. Żałosne.. przyrzekać miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie ma innego wyjscia ? ? sama nie mozesz zapewnic dziecku cieplego domu ? to straszne ;/// a Twoj przyszly maz wie o tym, ze go nie kochasz ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczna
sytuację....Mimo wszystko wiem, że to bedzie dla mnie dobre i dla mojego dziecka przede wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
a pozniej jak juz pewnie pewne ze dostaniecie polowe majatku z checia kopnelybyscie go w dupe ? ? brak slow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eldaaaa
co za zimna egoistka, hajtasz się po to aby uwić sobie bezpieczny grajdołek dla siebie i cudzego bahora a tyle wolnych kobiet marzy o takim facecie.. a po paru latach dostaniesz wścieklizny macicy jak zobaczysz jakiegoś chłopa który Ci przypadnie do gustu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie imituję dziś nikogo
A potem zauroczysz się innym i dopiero jazda się zacznie. Albo twoje dziecko w końcu zrozumie, że nie kochasz jego ojczyma i będzie miało żal do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8_tygodni
Prawdopodobne scenariusze wymyślacie. Cudownie jest mówić o kobiecie walczącej, samotnej matce, ktora SAMA ze wszystkim sobie daje rade, zarabia na mieszkanie, opłaty, przedszkole, ubrania dla dziecka, wakacje (zaden to problem zarobic w Polsce 3000 zl, przecież?), maluje sciany, kładzie kafelki w kuchni, jest matką, ojcem, kobietą i meżczyzna... ma przy tym wszystkim czas dla dziecka i czas na znalezienie "wymarzonej drugiej polowki"... Cudownie... A tu znalazł się mezczyzna, samotny, pragnący rodziny, ciepła... dojrzały, odpowiedzialny, kochający. I co? Odrzucic jego milosc w imie "idealu milosci" ktora moze kiedys moze mi moze sie uda... i moze on akurat pokocha rowniez moje dziecko, i może nie bedzie mial uroczej żony, i może... Zmęczona jestem. Byłam samotnością, problemami, udawaniem ze tak swietnie sobie radze. Teraz jestem bezpieczna. Boję się tylko... że bez milości (choćby przeswiadczenia o kochaniu) nie da się z kimś być. Kochałam ojca mojego dziecka. Wierzyłam. Zawiodłam się. I nagle wszystko w co inwestowałam całe swoje życie runeło. Nie chcę już. A jednak ta cholerna mysl o milosci... dreczy sumienie, drąży myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 839292
okej, wszystko rozumiem.wszystko. rozumiem, ze z nim jestes, ze z facetem razniej, ze dla dziecka duzo to znaczy. Nie rozumiem tyko jednego-po jaki chooj sie z nim hajtasz????? zagrozil Ci, ze jak nie bedziesz jego zona to Cie zostawi???? z pewnoscia nie!!! mozesz byc z nim n dobre i na zle, w zdrowiu i chorobie, ale po co wychodzisz za maz skoro go nie kochasz????? ogarnij sie, bo to chore. Rozumiem, ze bedziesz w nim w zwiazku bez milosci dla wygody swojej i dziecka. Ale slubu juz nie rozumiem. I tylko to potepiam, ze bierzesz slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Trudna sytuacja... trochę Cię rozumiem, ale szkoda mi faceta. Jak tylko staniesz na nogi, poczujesz się silniejsza i samodzielna to kopniesz go w tyłek. Taki związek nie może przetrwać na dłuższą mete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8_tygodni
Ślub... oświadczył sie. Jak odebrałby odmowę? Czy nadal angażował by się w taki spoób? Skoro ona nie chce za mnie wyjść za mąż.. to KIM JA JESTEM dla niej.. dla jej dziecka? Mieszkamy razem, wspolnie wychowujemy dziecko... on tego potrzebuje - mojej deklaracji ze to powazny zwiazek, ze warto w niego inwestowac. Poza tym chyba presja otoczenia, rodziny.. Powiedziałam TAK. Zaczeły się przygotowania, obraczki, sukienka, przyjecie... i nagle stracialam nad tym kontrole! Wciaz myslalam o slubie jak o abstrakcji... do czasu gdy pojawila sie data... i nagle ogarnely mnie watpliwosci...mialabym sie teraz wycofac? Brak mi odwagi. To oznaczaloby koniec, a dalej nie widzę nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8_tygodni
Nie zrozumcie mnie źle. Ja ogromnie szanuje tego człowieka, lubię go, uważam że zgrana z nas para, wspolne zainteresowania, upodobania, swietnie się dogadujemy, uzupelniamy. Moja rodzina go uwielbia -wspolne weekendy, wakacje... Brak tylko... milosci. Czy to może się udać? Małżenstwo z rozsądku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm .........................
A przepraszam bardzo - jak sobie wyobrazasz z nim dzielenie bliskosci ? ? to nie bedzie problem ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małżeństwo z rozsądku
ma rację bytu. tylko pamiętaj - szacunek i poświęcenie. nie możesz wycofac się, bo ktoś iny zawróci ci w głowie. wtedy byłoby to nieuczciwe. czy on wie, że go nie kochasz? czy wie, że darzysz go sympatią i szacunkiem? jeśli tak, to macie wszelkie dane po temu, żeby mieć zdrowy związek. a miłośc może przyjdzie z czasem. życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8_tygodni
:) związek z rozsadku nie oznacza braku pociągu seksualnego! Intymna sfera naszego życia wypada świetnie. Czy udany seks można mieć tylko z osobą która się kocha? Czy wie co dokładnie czuję? Wie, że darzę go uczuciem, ale bliżej mu do sympatii anizeli do milosci. Śmieje się czasem że musi dmuchać w ten "płomień" a moze kiedyś rozpali się ogień. ... milosc przyjdzie z czasem.. na to liczę! Bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttt
Powiem wam cos moja mama przed laty zrobiła to samo będąc po rozwodzie i z dzieckiem. a dzis ja mam najcudowniejszego ojca na swiecie a mama jest w nim taka zakochana ze swiata nie widzi poza nim po 20 latach małżeństwa. a też brała ślub z rozsądku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ckik doradzę autorko
nie postępujesz źle, nie czytaj tego co ci tu piszą. Zapewne będziesz szczęśliwsza od innych, wiesz, że to dobry mężczyzna i zapewni ci dobro i szacunek czyż nie to się liczy? Skoro jesteś szczęśliwa przy nim to na nic się nie zastanawiaj, bierzcie ślub i żyjcie w zgodzie i szacunku ja wam wszystkiego dobrego życzę !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci doradzę autorko *
klawiatura szaleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam mieszane uczucia co
do tej całej sytuacji. Z jednej strony autorka ma słuszne argumenty ale z drugiej przysięgac komus miłosc kiedy sie go nie kocha??????????............. Bo bedzie jej dobrze w zyciu, bezpiecznie itd. A co jak za pare lat spotka kogos i naprawde sie zakocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbdgbtyefvg
mam wrazenie , ze autorka myli milosc z zakochaniem - tym chemicznym, krotkotrwalym stanem euforii. Czym jest milosc? Sama pisze , ze darzy sympatia , szacunkiem swojego partnera, lubi go, dobrze sie przy nim czuje, on ja adoruje, szanuje zapewnia poczucie bezpieczenstwa a do tego maja udany seks... mieszkaja razem, wspolnie wychowuja dziecko, spedzaja w udany sposob razem czas dlaczego nie moga zwiazc slubu? w imie jakiejs wyimaginowanej milosci niczym balzakowska Madame Bovary i co ten slub wlasciwie zmieni skoro i tak zyja juz jak maz i zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem argumenty autorki, ale w moim przypadku słowa "ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską i ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI" nie przeszłyby mi przez gardło :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będziesz autorko szczęśliwa
zobaczysz :) wszystkiego dobrego życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i po co nam były feministki
skoro już nikt nas nie zmusza do wychodzenia za mąż za kogo nie chcemy, to same sobie wmawiamy, że jednak za kogoś trzeba, bo wstyd, bo sobie nie poradzimy, bo lepiej w ogóle kogoś mieć niż nikogo. Życzę szczęścia autorko, mogę powiedzieć to, co mawiały nasze praprababki naszym babkom wydając je na siłe za mąż: miłość przyjdzie po latach, ważne żeby był dobry, nie bił Cię i zarabiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jinem
jestes pieprzona egoistka, myslaca tylko o sobie:O skoro to taki dobry czlowiek, to nie uwazasz, ze powienien miec swiadomosc, ze nie darzysz go miloscia? :O:O Nienawidze takich suk:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jestem zdania
ze autorka dobrze robi. Tak jak panie wychodzace z milosci i ona z rozsadku maja takie same szase na udane malzenstwo. A milosc ma rozne odcienie i z wielkiego trzepotania motyli zostaje czasem tylko wspomnienie po nich, a zycie toczy sie dalej, sa dzieci, sa kredyty, zobowiazania. Czy wtedy nie ma wiekszych szans szacunek, przyjazn, rozsadek i fajny seks? Moze za jakis czas autorko, to co czujesz teraz nazwiesz miloscia? Kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żal mi Ciebie :/
Że jesteś taka pusta. Nie rób z siebie cierpiętnika, nikt nie kazał Ci zachodzić w ciążę i być "biedną samotną matką". A zapłodniłaś się przez pączkowanie pewnie :/ ile jest osób samotnych, którzy nie mają dzieci ani partnera. Im też jest ciężko się usamodzielnić, wyjść z domu, utzrymać mieszkanie i żyć w miarę na poziomie. Ty sobie myslisz, że skoro samotna matka to już w ogóle jesteś jakaś święta. A gówno!! dostajesz zapomogi??kase na dziecko?? wyobraz sobie ze nie Tylko Tobie jest źle. A tego faceta , który powierzył Ci swoje uczucia to zostaw w spokoju, niech ulozy sobie zycie z kims kto go pokocha, Ty egoistko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśkaa
Moja ciotka też wychodziła za mąż z rozsądku. Wtedy to było zresztą bardzo normalne. Miała ledwie 17 lat, a wujek aż 27. Tyle lat różnicy, a już żyją razem ponad 35 lat i są nierozłączni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Strasznie na ciebie naskoczyli. A czy ty przypadkiem nie żyjesz złudzeniami? nie zawsze miłość to wybuch, eksplozja namiętności, kołatanie serca itd. Czasem miłość rodzi się niezauważalnie, z przyjaźni, ze wspolnych przeżyć, z szacunku i świadomości, że można na kimś polegać. Zdaje się, że "miłość" juz przeżyłaś? zakochałaś się, ufałaś, ktoś cię zawiódł. Teraz masz przy boku faceta, który cię rozumie, z którym świetnie się dogadujecie, macie wspólne zainteresowania i plany, wzajemny szacunek i wsparcie, nawet udany seks:). Czyli to wszystko, czego pragną kobiety, a czego nie ma wiele twoich koleżanek które wychodziły za mąż zaślepione wielką miłością. Pomyśl o tym. Takie uczucie nie musi być gorsze niż spontaniczny poryw serca, ba, nawet bywa trwalsze - bo nie oceniasz partnera przez pryzmat różowych okularów. Zamiast szukać dziury w całym - ciesz się z tego co los ci dał. Nie podchodź tak negatywnie, naucz się patrzeć na to z optymizmem. Skoncentruj się na plusach, a nie na brakach. Jesteś zmęczona samotnością - ale i chyba boisz się kolejnej porażki, może stąd ta rezerwa. Jak kogoś życie przeczołga, to unika zaangażowania, bo wie, że się odsłania, jak się kocha, to jest się bardziej podatnym na ciosy. Taki instynkt samozachowawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×