jak zwykle spędzacie soboty?

pytanie do matek i bezdzietnych:) chodzi mi o takie zwykłe, przeciętne soboty, kiedy nie ma wyjść typu wesele/uroczystość rodzinna/święto itd.

bo jestem mamą niepracującą. Więc parnie, sprzątanie, obiad, spacer z dziećmi jak są zdrowe i pogoda na to pozwala, zabawy w domu, czasem odwiedziny dziadków albo wyjazd do dziadków bo mieszkają bardzo blisko i często do siebie nawzajem zaglądamy.

i dla mnie kazdy dzien wyglada tak samo, z ta roznica ze czasami w weekend jak maz nie jest w delegacji to krzata sie po chacie i wtedy wiem ze jest jakis dzien wolny dla osob pracujacych, bo ja pracuje 24h i nie mam weekendow... ale przeciez caly czas siedze w domu i nic nie robie... tekst wiekszosci facetow

ja ide na zakupy-ciuchy i makijaz moze jakies fajne perfumy, biore kapiel , poczytam potem z kims do kina potem sie pierdolimy

rodzinne? bo moja rodzina popieprzona taka, ze zanikly imory. Ostatnio wesele bylo 2 lata temu i moze w najblizszej przyszlosci wykroja sie 2 i to wszystko :-O co do odpowiedzi na pytanie... latem to zwykle nad wode, do lasu jezdzimy, ewentualnie do mojego brata, ma dom z ogrodem, wiec odpoczywamy na swiezym powietrzu, grillek itd... czasami jezdzimy do muzeum czy zoo z dziecmi. Dzisiaj akurat jak mlodz=sze sie wyspia, nakarmie je, wyskoczymy razem na godzinny spacerek a potem ja SAMA wybieram sie na zakupy DLA MNIE... buty, kurteczka, bluzeczka jakas :-) znajac zycie pewnie i tak glownie dzieci obkupie :-P

up up up up

up up u[ u[ ui[p

zbyt dużo. Bo było moje i kuzynki, a potem przerwa i teraz będzie siostry i kuzyna... tzn zanosi się na to :) Później znów z 10 lat przerwy i ze 4 będą u młodszych kuzynów, a potem kolejne 5 i już na moje dzieci będzie czas :) Ale mamy jakieś rocznice ślubu, urodziny, imieniny. Np jutro idziemy na urodziny do restauracji na przyjęcie. Więc tak średnio raz na 2 miesiące coś większego wypada.

u mnei sobota wyglada tak jak kazdy inny dzien tygodnia bo narzie nie pracuje :O A wiec pranie , sprzatnie , gotowanie spacer z synem , net. Wszystko o stalych porach. amen

sprzatam, ale nie jakos dokladnie tylko balagn ktory narobil sie z rana, lub poprzedniego dnia, gotuje obiad, pranie, czekam na meza, ostatnio w soboty przychodzi z pracy po 4 ..takze niezaciekawie..spedzam klilka godzin na czytaniu ksiazki, kafeteria itp, a ze w kazda sobote wychodzi tak ze musimy kupic cos do mieszkania, to spedzamy popolodnie w sklepach meblowych lub z narzedziami, np dzis pojedziemy kupic uszczelki do dzwi i szafke do lazienki bo strzela mnie od balaganu na parapecie..to cala moja rozrywka...czekam do narodzin coreczki, wtedy pewnie nie bede miala czasu sie nudzic:D

U mnie do południa "tradycyjnie" -pranie,sprzątanie,obiad. Po południu idziemy na spacer,albo organizujemy sobie wypad z dzieckiem do kina lub na basen,ewentualnie mąż idzie z dzieckiem do teściów a ja robię co mi tylko dusza zapragnie :D Natomiast wieczorem to albo siedzę z męzem przy winie,wychodzę sama lub mąz sam ze swoimi przyjaciółmi,albo przychodzą do nas znajomi,albo my razem gdzieś wychodzimy.