Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 123problemik321

???

Polecane posty

Gość 123problemik321

Jestem z chłopakiem, którego kocham i co do tego nie mam najmniejszych watpliwości. Nie jest to jednak osoba grzesząca urodą, ponadto nie pochodzi z rodziny wykształconej, co pozostawiło ślad na jego obyciu, wychowaniu. Mój chłopak stara się jak może, jestem przekonana, że zrobiłby dla mnie wszystko. Pozostają jednak wątpliwości. Mimo wszystko jestem tylko człowiekiem i niestety liczę się z opinią innych. Głupio się czuje gdy osoba z którą się związałam nie umie prostego zdania sklecić poprawnie po polsku lub drze sie jakby bya w oborze. Oczywście to nie jego wina kto i jak go wychował, ale mógłby nad tym popracować, a nie wkurzać się gdy zwracam mu uwage. Co sadzicie o tym? Czy mimo moich 'wątpliwości' powinnam być z taką osobą? Czy licząsię jedynie uczucia? Czasem wstyd mi że przejmuję sie opinią innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
Teraz jestescie jeszcze młodzi, są to zapewne wasze początki związku i to wcale jeszcze tak Ci nie przeszkadza. Ale pomyśl tak na przyszłosc, pojdziesz do jakiejś poważnej - nowej pracy, bedzie jakaś impreza, przyjdziesz ze swoim partnerem, a on np. zamiast poszedłem, bedzie mówił poszłem itp. Nikt nic nie powie, ale każdy się krzywo popatrzy. Będzie Ci głupio i zaczniesz unikać wyjść z nim. Takie sprawy człowiek dostrzega dopiero później. Więc teraz lepiej się zastanów, jak duże ma dla Ciebie to znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczucia się liczą, na początku dzięki nim wiele można nie dostrzec, przemilczeć, wybaczyć czy pozornie zaakceptować. Z czasem z fazy swoistego amoku przechodzimy w fazę opamiętania i "wszystkie szydła z worka zaczynają wyłazić". Ty chyba już wkraczasz do tej fazy bo dość krytycznie zaczynasz dostrzegać rzeczywistość związaną z tym człowiekiem. Ale i tak problem nie tkwi w tym co dostrzegasz ale w faktach a one są takie: to prymitywna osoba, wywodząca się z innych kręgów niż ty, skażona przez równie nieszczęśliwe i błądzące środowisko, brak między wami porozumienia i to będzie się pogłębiać. Brak choć przybliżonego nadawania na tych samych falach to rozczarowanie, nuda i ogólnie gonienie w piętkę. Możesz się starać zaakceptować fakty lecz rzeczywistości nie zmienisz a planując przyszłość, do czego niewątpliwie jesteś zdolna cóż... nie rysuje się ona zbyt ekscytująco. Jego starania nie wystarczą. Nie twierdzę że to zły chłopak ale po prostu, ty jesteś taka a on taki a taka kompozycja zazwyczaj do siebie nie pasuje. Możemy być pełni chęci, dobrej woli ale koniec końców w związku nam tez powinno być dobrze a miłość niech nie będzie szalonym altruizmem bo w imię czego...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123problemik321
Sytuacja wygląda odrobinę inaczej, niż pewnie sobie to wyobrażacie. Nie wspomniałam o jednej, myślę, że istotnej sprawie. Mimo iż mój chłopak pochodzi z takiej a nie innej rodziny, myśli o przyszłości. Wiele czasu spędza na nauce, kształci się i próbuje doskonalić. Ma wiele zainteresowań, które pogłębia. Wie czego chce. Nie jest z pewnością osobą prymitywną! Zaznaczam, że jest iinteligentny. Mogę z nim porozmawiać na wiele tematów i usłyszeć wiele mądrych rzeczy. Mój chłopak nie chce być taki, jak jego rodzice. Znamy się już dobrze i jesteśmy ze sobą długo(5 lat). Wadą jest jednak to, że od rodziców nauczył się sposobu mówienia. Ma również specyficzny światopogląd, jest dość negatywnie nastawiony do świata. Jest bardzo pomocną osobą, lecz uważa że nie działa to w drugą strone. Wszystko to zapewne jest winą środowiska, w którym się wycowywał. Czy jest szansa, że zmieni tę część siebie, którą ja uważam za ogromną wade, ale jednocześnie ją rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123problemik321
Nie potrafie sobie z tym poradzić, wyobrazić przyszłości..czy będzie lepiej, czy może też nie... A tak chciałabym wierzyć w to że jednak uda mu się zmienić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemik. Sama już napisałaś, że nie potrafisz sobie wyobrazić przyszłości. Z drugiej strony sądzę, że i tak nie należy przewidywać i prorokować...ale jedno wiem na pewno facetowi raczej nie uda się zmienić, ciężko odciąć własne korzenie...i wierz mi na dłuższą metę takie związki nie zdają egzaminu. Wiem z własnego doświadczenia. Sama nie wiem czemu z nim jesteś tak długo - z litości ? Czasami ciężko coś zmienić w swoim życiu, zerwać z dotychczasowym życiem (czytaj: rozejść się) ale warto to zrobić kiedy jest się w takim związku. Co z tego, że rozumiesz jego wady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123problemik321
Nie jestem z nim z litości..nawet przez chwile tak nie pomyślałam.. my się po prostu kochamy..cieszy nas każda wspólna chwila. Czy to jakich ma sie rodziców dyskwalifikuje nas na starcie? staram sie to zrozumieć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... Problemik. Chyba sama tworzysz sobie problem. skoro go kochasz, po co zadajesz pytania na temat jego rodziców? Albo kochasz go bezwarunkowo albo analizujesz wszystko... o co Ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123problemik321
Chodzi o to, że owszem kocham go, ale boje się przyszłości z nim. ciężko jest podjąć tak ważną decyzje tu nie ma chyba jednoznacznej odpowiedzi ;/ dziekuję za poświęcony czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemiku :) Nie uciekaj. Mała wskazówka (być może) z mojej strony - ja nie bałam się przyszłości z moim facetem ;) pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja inaczwej
JA zrezygnowałam z takiego faceta i mi teraz lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123problemik321
Nie potrafie sobie z tym poradzić, wyobrazić przyszłości..czy będzie lepiej, czy może też nie... A tak chciałabym wierzyć w to że jednak uda mu się zmienić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×