CZY JA JESTEM INNA?

ucze się w klasie maturalnej w Łodzi, chce sie skupic teraz na maturze, poniewaz ostatnie lata sobie bimbałam i mam braki ..ale się zwuczajnie nie da! przepisałam się do tej klasy, ponieważ zmieniłam miejsce zamieszkania, nie było wyjścia. Jestem nowa, choc juz miesiąc tam chodzę... jestem osobą otwwartą, potrafię rozmawiac z ludźmi, wczuc się w sytuację, na pewno nie jestem z tym, co są odosobnnione, zawsze byłam w grupce tych co się wybijali - pod różnymi względami.. no ale ludzie, mamy po 18, 19 lat.. na le4kcji jak piszemy sprawdzian, to są śmiechy, bekanie, głupie zarty, naprawde mało zabawne :O rzucanie papierami, przepychanie się.. nauczyciele naprawde nic z tym nie robią, jestem nerwowa i w środku to aż się gotuje we mnie, ale nie odzywam się.. obawiam sie, ze gdybym sie odezwala wszyscy by się zbuntowali, bo ja jestem nowa, oni zżyci.. na poczatku bbyło niby ok, teraz widzę, ze niektóre laski nie mówią mi nawet czesc itd, ciekawe czemu:? ani nie ubliżam, ani nic.. a same zachowują się jak szczeniaki :O nie umiem inaczej tego nazwac.. jest naprawde wazny temat, chce posluchac zanotowac to dosłownie nie słyszęęęęę!!!wydzierają się smieją.. taka jedna szczególnie działa mi na nerwy, jej głupi uśmiech i specjalnie oddaje zawsze pierwsza prace aby innym przeszkadzac.. jednym to pasuje, innym nie ale milcza.. to naprawde jest uciążliwe.. co najciekawsze.. wiekszosc z nich to tumany, ale nie musza innym psuc warunków do nauki, dzis piatek to odpoczne, ale psychicznie wysiadam.. czy ludzie dorosli nie moga bcy powazni?