mój facet mnie okłamał!

zaczelo sie od tego, ze nieznany numer zadzwonil do mojego faceta. odebral, w sluchawce uslyszal glos dziewczyny, ktora spytala czy rozmawia z kamilem, on odpowiedzial, ze nie, laska odlaczyla sie, udala ze pomylka. po tym jak sie odlaczyla napisala mu smsa w stylu "przepraszam za pomylke, glupio wyszlo, gniewasz sie?..." moja kobieca intuicja od poczatku podpowiadala mi, ze to nie byla pomylka, a w ten sposob jakas laska chciala nawiazac kontakt z moim chlopakiem. do tego smsa dochodzily kolejne,na ktore on nie odpisywal (tylko przy mnie, ale o tym dowiecie sie w dalszej czesci mojej historii) kazalam mu odpisac tej dziewczynie, ze nie zyczy sobie od niej jakichkolwiek smsow i nara. On tego nie zrobil argumentujac, ze nie ma ochoty psuc sobie wieczoru i zawracac glowe takimi bzdurami. W takim razie ja przejelam inicjatywe i napisalam ze swojego telefonu ze nie zycze sobie zadnych smsow, i zeby nie udawala ze sie pomylila bo ja juz znam takie numery. Dziewczyna odpisala, ze "chciala byc po prostu kulturalna, i ze ja tego nie pojmuje" - napisala do mnie dziecinko, a jestem od niej o 8 lat starsza, ale pominmy ten fakt. Ta cala sytuacja miala miejsce przed tym jak moj facet wyjechal w delegacje do pracy. Wiedzialam co z tego moze wyniknac i odrazu ostrzeglam go ze jezeli ta dziewczyna bedzie do niego wypisywac ma mi o tym powiedziec i ze niech nie probuje z nia pisac. Obiecal, ze taka sytuacja nie bedzie miala miejsca. Minal tydzien, chlopak wrocil z pracy, piatek wieczór spotykamy sie. Kumpela opijala kolokwium, zostalam zaproszona. Oczywiscie spytalam chlopaka czy nie zechcialby zebym wieczor spedzila z nim, ale on zapieral sie, ze nie, ze wszystko gra, zebym poszla do kolezanek bo dawno sie nie widzialysmy itp, itd. Z poczatku wydalo mi sie to dziwne, bo on nigdy nie byl przychylny w takich sprawach, ale szybko o tym zapomnialam. Jest po dwunastej wieczorem, chlopak odwodzi mnie do domu. Siedzimy w aucie, dlugo dzwoni jego telefon. Prosze go zeby zobaczyl kto to, on ze zmieszana mina wykreca sie ze to ojciec. Cos mi nie gralo i postanowilam do sprawdzic.. wiecie co sie okazalo? okazalao sie ze to ten sam numer ktory dzwonil do niego przed jego wyjazem do niemiec, z ktorym rzekomo nie mial zadnego kontaktu. nie wiedzialam co mam myslec, myslalam ze po prostu umowil sie z jakas panienka, po tym jak odwiezie mnie do domu. z miejsca kazalam mu oddzwonic na ten numer i to wyjasnic. Nie chcial, ja chcialam zadzwonic nie pozowolil robil mi wuzuty, zejestem nie normalna ze wymyslam. Wyszlam z auta i poszlam do domu. Podejzewalam ze cos jest nie tak ze musial pisac z ta panna. Na drugi dzien przyjechal do mnie i PRZYZEKL mi ze nie ma pojecia kto to taki, nie wie dlaczego ta osoba dzwonila czego chciala, ze juz to wyjasnil i okazalao sie ze to malolata z mojej szkoly, chorobliwie z reszta o mnie zazdrosna. Sto razy pytalam go czy mowi prawde, czy mnie nie okalamuje, zapewnial ze tak, ja postanowilam tej sprawy nie rozstrzasac i zapomnialam. Glupia jestem wiem. Powinnam to inaczej rozegrac. Ostatnio siedze z kumpela w kawiarni, kumpela mowi mi ze moj facet pisal z ta malolata bo rzekomo chcial sie dowiedziec kim jest po co pisze i skad ma jego numer. Ona wypytywala o mnie, a on pisal na moj temat w samych superlatywach. Malolata (ma 14lat) zapraszala go na drinka on odmowil. Widzialam te wszystkie smsy, bo dorwalam małą. Nie rozumiem jak mogl mnie tak oklalac i czy powinnam mu zaufac.