Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to gderanie...

czy to jest gderanie???

Polecane posty

Gość czy to gderanie...

Mój mąż uważa, że gderam mu nad głową... ale cholera, ja nie rozumiem co to znaczy gderanie nad głową, czy to, że wymagam od niego pewnych rzeczy - jest już gderaniem... szlak mnie trafia, gdy 10 raz przypominam mu o ważnej dla NAS sprawie, gdy to ja muszę zmagać się z biurokracją i przepisami prawnymi... i on uważa to za gderanie... poza studiowaniem zaczęłam pracę na 1/2 etatu, ale przecież w jego mniemaniu studia doktoranckie to nie praca, bo przecież wiedza sama wchodzi do głowy, studenci sami prowadzą zajęcia, a praca badawcza sama się robi... to nic, że tyram na uczelni od 9 do 19 od poniedziałku do niedzieli (tak, tak studenci zaoczni zrzucani są na doktorantów i tomy prowadzimy im zajęcia laboratoryjne i pracownie magisterskie), wygospodarowałam w tygodniu czas na dodatkową prace, suma summarum moja pensja będzie mu równa, dodatkowo łapię zlecenia na dzieło, co daje dodatkowe 5-6 tyś. w budżecie rocznym... ale on jest zmęczony, on nie ma czasu zajmować sobie głowy takimi duperelami jak kupno działki, zorientowanie się w MPZP czy uzyskanie pozwolenia na budowę NASZEGO DOMU - bo uwaga, on nie ma do tego głowy... i co z tego, że w obowiązkach domowych mi pomaga, jak w gąszczu biurokracji ginie bo nie zna przepisów, nie chce mu się nawet ich przeczytać, mimo iż podaje mu je pod nos... a potem, gdy coś będzie nie tak, wina spadnie na mnie, bo ja nie doczytałam, ja nie wiedziałam... cholera ale kim ja jestem by wszystko wiedzieć, nie studiuje prawa budowlanego ani urbanistyki, nie jestem etatową sekretarką, by skrzętnie przypominać mu co ma zrobić - zaczyna mnie męczyć jego nastawienie... na wszystkie moje pytania odnośnie planowanego budowania się i związanych z tym niezbędnych do zrobienia rzeczy słyszę odpowiedź - "Nie wiem", "No może masz rację", "Ale ja się na tym nie znam, nie znam przepisów, nie wiem na co się powołać, jak co napisać, jak umotywować", "Nie zastanawiałem się" mamy okazje kupić bajeczną działkę po bardzo niskiej cenie, jest tylko kwestia załatwienia pozwolenia na budowę, ale i to idzie obejść, gdy będzie się budowało siedlisko, trzeba tylko odpowiednio to umotywować, być może zapłacić fachowcowi za napisanie wniosku... a on tylko Nie wiem, nie mam do tego głowy, nie znam się na przepisach, nie gderaj mi nad głową.... szlak mnie trafia Musiałam się wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej tak... na 50/50
no nie wiem, zależy jak często mu o tym przypominasz... jeśli kilka razy dziennie to zapewne tak to odbiera, ale z tego co piszesz, on jest bardzo wygodny, po co ma się męczyć, jak ma oblataną żonę, która potrafi wszystko załatwić - no pięknie się urządziłaś z takim mężem-ciamajdą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz kiepsko
hahahaah.Fajna babka z Ciebie.Nosisz w tym zwiazku gacie a twojemu mezowi jest wszystko jedno. Niektorzy tak maja i nic nie zrobisz. Proponuje zrobic rozdzielnosc majatkowa, spelnic swoje marzenie o domku i jak bedzie dobrze to ok.Jak sie zwiazek rozpadnie a moze (bo jestescie jak dwa rozne bieguny) , nie zostanisz z podzialem wymarzonego domu na pol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajnie:
Przynajmniej znalazł czas i siłę na oświadczyny i ślub. Tacy zazwyczaj już z tym mają problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajnie:
Może raz, a porządnie huknąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to gderanie...
wiecie, on nie jest zły, dobrze zarabia, pomaga w domu, jest tzw. złotą rączką, wszystko potrafi naprawić - ale jak już odpocznie po 8h pracy i odpowiednio x razy mu przypomnę... ale w kwestii prawa czy ustaw to nie wie nic... i męczy mnie to, że ja znajduję wszystko w sieci, podsyłam mu pod nos, a on nawet nie raczy przeczytać... bo musi znaleźć czas, ale pooglądać filmy na youtubie to ma czas - bo go relaksują i przy tym odpoczywa... a jak się czyta ustawy, to trzeba je czytać dogłębnie tak by zrozumieć o co w nich chodzi... ja mam świadomość, że w takiej sytuacji jak teraz jesteśmy, to po prostu jest to niebywała okazja, tylko trzeba zając się tym szybko... a on potrzebuje czasu na przeczytanie, zrozumienie, zastanowienie się nad tym i kurwa będzie dwa tygodnie dumał i nic nie wyduma... bo na koniec powie, że się na tym nie zna... skąd wiem, ze tak będzie - to to już druga niebywała oferta jaka się nam trafiła, pierwsza przez niezdecydowanie - przepadła w tempie błyskawicznym (po 2 dniach od wystawienia oferty do sprzedażny w sieci) a my o niej wiedzieliśmy od 3 miesięcy, bo ziemię sprzedawał ktoś ze znajomych znajomych - i uwierzcie mało mu czasu było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to gderanie...
zwyczajnie: może masz rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda baba i dobrze mi z tym
Oooooo jak bym czytala o swoim zyciu! Mam dokladnie tak samo. Wszystko, co jest do zalatwienia ja zalatwiam, bo zanim misiu zdazy o tym pomyslec, rzeanalizowac, prztrwawic, to juz to zrobie. Kiedys robilam to co ty, gadalam do znudzenia. Czasami ruszyl sie i cos zrobil, ale po wielkich klotniach. Potem machnelam reka i sama wszystko zalatwialam. I tak jest do dzis. Tyle tylo, ze ja dzieki swojej zaradnosci sporo wiem i mam sporo znajomych, a misio siedzi sam w domu, nikomu niepotrzebny....dzieci to wszystko widza i jak maja sprawe do zalatwienia, wszystko obgaduja ze mna. Do ojca nawet z niczym nie przychodza. kochana....ten typ tak ma i sie nie zmieni. Z czasem to zrozumiesz. Nie warto marnowac nerwow i przypominac. Lepij zalatwic to samej, miec dobry humor i usmiechnieta twarz. A na misia patrzec z gory. To nie jest idealny zwiazek i dealne rozwiazanie, ale ma zalety. Misio nigdzie nie lazi, bo jest za leniwy. Pilnuje domu i listonosza hehehe Trzymaj sie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to gderanie...
kurcze, ale ja się nie pisałam na układ dominatorka i zdominowany... ja chcę mieć partnera w życiu, który na równi ze mną będzie miał wpływ na nasze decyzje... przed ślubem tak nie było, sam podejmował swoje decyzje, nie musiał się mnie słuchać, czy zrzucać na mnie i decyzji i późniejszych jej konsekwencji przecież ta sprawa dotyczy naszej przyszłości, naszego, domu no i nie ukrywajmy dość znacznych zasobów pieniężnych - gdy okaże się, że źle podjęłam decyzję, to co wina będzie tylko moja??? Przecież jesteśmy małżeństwem, powinniśmy razem podejmować decyzje i razem ponosić ich konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda baba i dobrze mi z tym
No coz.....wlasnie dochodzisz do momentu, gdy nalezaloby podjac decyzje, co dalej....tez mialam takie same watpliwosci i obawy, co ty. Ale zdecydowalam sie zostac z mezem, mimo ze w codziennym zyciu, juz po slubie, okazal sie zupelnie kims innym, niz przypuszczalam. Jeszcze raz podkreslam - on sie nie zmieni. Bedzie dokladnie taki, jaki jest w tej chwili. I ty tez sie nie zmienisz. Osoby aktywne, myslace, zaradne tak wlasnie maja. Nie rezygnuja, i robia to, co w danej chwili jest do zrobienia. I ty taka wlasnie jestes. Trudna sprawa, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitki kochane ja miałam tak
samo dopóki... nie pojechałam mu po ambicji. Wyżaliłam się przyjacielowi na niego i on mi to doradził. Na początek wybrałam się z wieczorną wizytą do niego i jego żony. Następnie wróciłam cała rozanielona i cały wieczór szczebiotałam z błogim zachwytem w oczach jaki to on nie cudny,zaradny wspaniały bo tyle załatwił ostatnio (gdyby spytał co to walić ściemy),bo sie stara,ŻE TAKI POWINIEN BYĆ PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA I GDYBYŚ WIEDZIAŁA JAKI JEST SAMA BYŚ NA NIEGO X LAT TEMU POLOWAŁA (Mówcie to tonem żartobliwym jednak uwaga,może się obrazić ale to nic;)). Gdyby miał wąty to powiedzcie,że gdyby on był tak zaradny,to nim też byś się tak zachwycała,no ale niestety nie ma czym. Tak wiem,drastyczne ale to musi być terapia szokowa. Tak przez kolejne dni. Wracajcie z pracy/uczelni/wypadu z przyjaciółką (żoną tego znajomego) i znowu się zachwycajcie czego nie stara się czy nie załatwił. Później ucichnijcie na dzień dwa i zaproście go do domu na kawę i niech nawija do waszego lubego coś w stylu " ixiński ja ostatnio to,wiesz dla was też to by było korzystne,załatw to,już tyle mieszkacie z rodzicami/ w tym małym mieszkaniu "itd. Niech tego jednak za nic w świecie nie mówi z wyższością,lepiej z uśmiechem na ustach. Ty w trakcie przytakuj mu ciągle uśmiechając się słodko do swojego męża. Kiedy wyjdzie to znowu szczebiotaj jaki to on super. Aha,nie ostrzegaj swojego o wizycie. U mnie poskutkowało,a mój zmienił się praktycznie z dnia na dzień:) Dziewczyny warto spróbować ale do tego trzeba konsekwencji. Gdyby się nie udało zwyczajnie nazwałabym takiego cipą:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda baba i dobrze mi z tym
ja tego probowalam i ...okazal sie cipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitki kochane ja miałam tak
To niestety cipą zostanie :o Współczuję 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to gderanie...
tyle, że ja takiego przyjaciela nie mam... by móc mu stawiać na wzór... jest co prawda szwagier, który tyra też w dwóch robotach i też kombinuje jak może, no ale mi to jego kombinowanie nie bardzo odpowiada... od roku słyszę, że może zapisze się do studium jakiegoś, albo zrobi kurs obsługi wózków widłowych... jak go poznałam, był po zawodówce, ale szybko zrobił średnie, zmienił pracę na lepszą, wydawało się, że to ambitny człowiek, umiejący podejmować samodzielnie decyzje, ze świadomością jakie mogą być konsekwencje... a teraz, po ślubie??? No zmiana o 180 stopni... a przecież znam go od 7 lat, widziałam go w rożnych sytuacjach... przecież człowiek, tak szybko się nie zmienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam... niedługo miałam
mam ten sam problem z mężem... i doszłam do wniosku, że on po prostu mnie nie kocha, jest ze mną bo mu wygodnie, bo wszystkie ważne sprawy za niego załatwię... ale już niedługo wnoszę o rozwód, na dłuższą metę po prostu nie da się tak żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś jeszcze ma taki probl
em?? Jak sobie z tym poradzić? Macie jakieś sposoby na ten typ mężczyzny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twarda baba i dobrze mi z tym
Jak sobie z tym poradzic? sa dwa wyjscia: rozwod, bo psychika juz nie wyrabia, albo szukanie dobrych stron u takiego faceta. ja wybralm ten drugi, bo po przemysleniu, solidnym przeananizowaniu doszlam do wniosku, ze maz ma takze zalety: lubi gotowac, robi zakupy, nigdzie nie lazi, kasy nie wydaje, na panienki sie nie oglada....i tak sobie zyjemy, jest spokojnie, chociaz nudno. Wybor nalezy do kazdej z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×