Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dosccc

Nie mam odwagi, aby popelnic samobojstwo - jak wiec zyc??

Polecane posty

Gość dosccc

Wiem, ze w zyciu nie odwaze sie na to, aby ze soba skonczyc, a zycie jest juz nie do zniesienia. Przegralam na kazdym froncie, tak naprawde to zniszczylam siebie, zanim weszlam w doroslosc. Co zrobic w takim wypadku? Wegetacja staje sie nie do zniesienia, a zabicie sie jest zbyt trudne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aafisia fisia
Żyj każdym dniem. Zacznij się modlić, bo to uspokaja. Warto sie wybrać do psychiatry po antydepresanty. Opowiedz, co się takiego dzieje? Ja jestem niedoszłą samobójczynią, biorę środki psychotropowe, próbuję żyć normalnie, cieszę się każdą chwilą. Albo ja wyzdrowiałam albo po prostu moje leki działają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
zrób remament w swoim życiu. Dużo zależy od Ciebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verf
A nie ma, nawet raz na jakiś czas, czegoś, przez co czujesz się zadowolona? Jakichś małych radości? Czasem czuję się podobnie jak to opisałaś, ale u mnie to na szczęście stan przejściowy, choć bardzo regularny. Dochodzę wtedy do tego samego smutnego pytania, które zadałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
pomyśl sobie tak : jest to szansa na rozpoczęcie wszystkiego on nowa, nowe życie! Spójrz w lustro i powiedz sama sobie, że Jesteś silna babka, dasz radę uporać się ze wszystkim i zacząć wszystko od nowa, zaufaj sobie!!!! Nie tchórz życiem, bo to nie jest rozwiązaniem, weź się w garść, odzyskaj szcunek do samej siebie a zobaczysz się bedzie dobrze:) I jeśli masz możliwość to idź do psychologa - to też na pewno pomoże, życze powodzenia! i trzymam kciuki za Ciebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Mam 26 lat, nie mam pracy, wyksztalcenia, pieniedzy ani mieszkania. (faceta oczywiscie tez nie, ale to mnie najmniej obchodzi w tym momencie). Nie jestem sie w stanie sama utrzymac i to jest dla mnie kompletna porazka. Nie wydze wyjscia z tej sytuacji. Kiedy bylam w Lo, bylo dla mnie czyms oczywistym, ze skoncze studia i bede pracowac umyslowo, wiec nie jestem w stanie isc pracowac fizycznie, nie wytrzymalabym tego psychicznie. Dostalam sie na swietne studia, ale musialam wziac dziekanke (depresja, zaburzenia odzywiania) i juz potem na nie wrocilam. Nie widze wyjscia z sytuacji, nie mam juz nadziei. Caly czas jakos funkcjonowalam, bo mimo iz mialam swiadomosc swojego tragicznego polozenia, to byla we mnie nadzieja, ze wyjde z tego bagna i odmienie swoje zycie. Teraz nie mam nawet krzty nadziei, niestety ale nie potrafie sie oklamywac, ze wszystko bedzie ok, jestem zbyt wielka realistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
Zobaczysz, że wszystko się zmieni, jest na prawdę mnóstwo ludzi, którzy sa w identycznej sytuacji jak Ty, niestety zyjemy w takich czasach.. Nie możesz się poddawać, ja tez jestem w Twoim wieku, nie mam mieszkania, nie mam faceta.... napisz sobie na kartce cele jakie chciałabyś osiągnąć i zacznij je realizować, krok po kroku, po malutku, dasz radę!!!!! :) Ale musisz zacząć wierzyć w siebie - ja własnie jestem na tym etapie, na poczatek pozytywne nastawienie i do dzieła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Tak, mam rodzicow, ktorzy mnie utrzymuja. do psychologa nie pojde, bo nie jest on w stanie mi pomoc. Doskonale wiem, ze nikt mi nieczego nie poda na tacy, ale niestety jestem w tak beznajdziejnym polozeniu, ze nie moge nic zrobic, aby odbic sie z tego dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aafisia fisia
26 to nie 36... czy byłaby możliwość, abyś reaktywowała swój powrót na studia? lub ewentualnie rozpoczęła następne-może te same od początku lub inne? ja też byłam na dziekance, właśnie wróciłam, boję się troszkę, bo to są trudne studia dość, ale wiem, że muszę spróbować, żeby potem nie żałować; powodem mojego urlopu była nerwica depresyjno-lękowa; biorę leki,wspierają mnie rodzice i modlę się, chociaż był czas, że deklarowałam się jako osoba niewierząca, ale cóż ... jak trwoga to do Boga, tak mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
dzieki sabia, ale niestety nie znam nikogo kto bylby w takiej sytuacji. Bylam mloda, inteligetna osoba, moglam zrobic ze swoim zyciem wszystko, a postanowilam poddac sie totalnej autodestrukcji. Moim najwiekszym problemem jest fakt, iz nie jestem w stanie zdobyc umyslowej pracy, ktora by mnie utrzymala, bo mam po prostu puste CV. Nie ma chyba nic bardziej upokarzajacego niz siedzenie na garnuszku u rodzicow. Nie znam nikogo kto bylby w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
nie ma sytuacji bez wyjścia, a mi psychoterapia pomogła i to bardzo, bo w końcu zaczynam zmieniać swoje życie, w końcu chce mi się cokolwiek, zaczynam wierzyć w siebie, i nie poddam się. Z tego co zauważyłam Jesteś na pewno świetna dziewczyną, i pewnie wrażliwą :) I dla tego wierzę w Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
aafisia fisia, nie ma takiej mozliwosci, bo zostalam po prostu skreslona z listy studentow, poza tym bylo to juz dobrych pare lat temu. w tej chwili moglabym rozpoczac jedynie studia zaoczne, ale to i tak nie rozwiazuje mojego problemu, bo dalej nie mialabym pracy, a rodzice musieliby mi dac jeszcze wiecej pieniedzy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, nie jesteś "realistką" tylko pesymistką; miałaś bardzo poważne problemy, które nie pozwoliły Ci skończyć studiów - to nie Twoja wina, tak się zdarzyło; teraz masz dopiero 26 lat; dużo ludzi tak ma, że zaczyna liceum, świetne studia, ma poczucie, że potem wszystko się jakoś będzie układać, a potem - nawet jak te studia skończy, to się zderza z rzeczywistością, nie wszystko idzie ok - jest poczucie, że ktoś nas oszukał, nie spełniły się nasze nadzieje; może i nie spełnisz swoich marzeń z czasów liceum, ale możesz spróbować jakoś inaczej pomyśleć o swoim życiu, tak bardziej konkretnie i realnie; nie ma już teraz, tak, jak za czasów naszych rodziców jasnego podziału na prace "fizyczne" i "umysłowe"; może jest coś takiego pomiędzy, gdzie nie wymaga się konkretnych uprawnień, ale co umiałabyś robić; niekoniecznie na pełen etat, niekoniecznie za sensowne pieniądze od razu, ale tak choć trochę "na rozruch";) serio, jesteś jeszcze baaaardzo młoda i dużo przed Tobą :) daj sobie szansę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Gdybym wiedziala, ze jest jakies wyjscie, to od razu bym z niego skorzystala, ale dla mnie jest juz za pozno. Aby zmienic swoje zycie trzeba miec jakies opcje, pole dzialana, a jak nic nie moge zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aafisia fisia
a czy rodzice wypominają to, że Cię utrzymują? ja mam 24 lata, jestem na 4 roku dziennych studiów , i na razie nie ma możliwości, żebym się utrzymywała sama, ale nikt mi tego nie wypomina, przeciwnie, ja nawet pytałam, czy mają do mnie żal, że tyle czasu z nimi jestem i korzystam z ich pieniędzy, a oni twierdzą, że nie, że są szczęśliwi, że z nimi jestem; ja jak się kiedyś ustatkuję to im to chociaż częściowo wynagrodzę, na razie staram sie pomagać w domu, bo chociaż tyle mogę na obecną chwilę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
koleżanka wyżej ma rację... może na początek poszukaj sobie jakiejkolwiek pracy, abyś mogła poczuć jakaś satysfakcję, zadowolenie z siebie.... Ja tez rzuciłam studia z własnej głupoty, ale zamierzam zacząć od przyszłego roku, a przez ten rok zapracować na nie - cokolwiek odłożyć, to mój cel i tego będe sie trzymała. Także myślę, że to jest wyjście z sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Agnie, problem w tym, ze podstawa do zaproszenia na rozmowe kwalifikacyjna jest CV. Moje CV jest kompletnie puste, wiec jesli na jakies stanowisko jest mnostwo chetnych , wszyscy maja jakies doswiadczenie czy wyksztalcenie, to wiadomo, ze jestem na straconej pozycji. To nie jest pesymizm, to swiadomosc swojego polozenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
no na pewno masz srednie wykształcenie :) jestem pewna, że jakas praca czeka na Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
aafisia fisia, nie ma co porownywac naszych sytuacji, bo ty studiujesz i za rok/2 lata bedziesz miala magistra+umyslowa prace:( Dzisiaj sie wlasnie z mama poklocilam. Ojciec mi niczego nie wypomina, jego to chyba za bardzo nie rusza. Mama natomiast jest zla na mnie, ze stoje w miejscu i nie podejmuje zadnych dzialan. Ja wiem, ze ona chce dla mnie dobrze i to nie jest wypominacie, tylko troska, ale takie gadanie mi nie pomaga. Ona nie rozumie, ze gdybym tylko mogla, to bym cos zrobila, ale co ja moge zrobic? Moge tylko wysylac puste CV i dolowac sie zerowym odzewem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Tak, mam srednie wyksztalcenie, ale w wieku 26 lat powinnam miec juz jakies doswiadczenie, a nie puste CV. Tak naprawde jestem w takiej samej sytuacji jak ktos, kto poszedl po maturze do wiezienia i wlasnie wyszedl na wolnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dosccc -------> jest takie powiedzenie: kto chce, szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu :) rozumiem, że jak ma się puste CV, to trudno startować na stanowiska z ogłoszenia; rozumiem też, że chciałabyś się już sama utrzymywać, ale że nie jest to możliwe; co jest możliwe - to zdobywać doświadczenie; skoro są nikłe szanse, żeby ktoś Cię teraz przyjął do pracy - możesz spróbować wolontariatu w dziedzinie, która jest zbliżona do Twoich zainteresowań, umiejętności; fakt, pieniędzy za to nie dostaniesz - ale będziesz już kroczek bliżej do tego, żeby w końcu pracę zdobyć; i pewnie jest wiele takich różnych drobniejszych, niestandardowych możliwości - niekoniecznie na to, żeby bach i od razu tę pracę zdobyć, ale żeby do tego kroczek po kroczku dążyć; jak chcesz, to możemy na tym topiku zrobić taką "burzę mózgów", co byś mogła próbować robić w tej sytuacji; tylko musimy się umówić, że będziesz w tych propozycjach szukać jakichś fajnych elementów, a nie skupiać się na tym, żeby każde proponowane rozwiązanie storpedować takim "to się NA PEWNO" nie uda :) jesteś młodziutka, było Ci bardzo trudno, teraz też jest; może nie od razu, nie jutro, nie za tydzień - ale na pewno może być duuuuużo lepiej niż teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
ale Widzisz, po tej rozmowie wywnioskowałam, że Jesteś mimo wszystko ambitna :) Co jest fajna cechą. Nie porównuj się do więźnia, ja wiem o co Ci chodziło, ale tak nie możesz, taki więzień na pewno ma pusto w głowie, a Ty jesteś ambitną, wrażliwą i na pewno fajną dziewczyną, nie poddawaj się bez walki !!!!!! Wysyłaj CV i nie przejmuj się tym, że nie masz doswiadczenia, od czegos trzeba zacząć. Więc do dzieła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aafisia fisia
Czy rozmawiałaś z rodzicami o rozpoczęciu studiów zaocznych? Czy ewentualnie mogliby Ciebie wesprzeć finansowo? Nie porównywałabym Twojej sytuacji koniecznie akurat do osoby po więzieniu, bo Ty jesteś niekarana. Już jakbym miała do kogoś przyrównać, to np. do dziewczyny, która po liceum poświeciła się wychowywaniu dzieci... Jesteś młoda i całe życie przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabia
a czy możesz napisać z jakiej Jesteś miejscowosci? albo chociaż tak w przybliżeniu :) Jeśli nie to oczywiście zrozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosccc
Agnie, sabia, dziekuje, ze probe podtrzymania mnie na duchu:( To nie jest tak, ze ja szukam wymowki, aby dalej nic nie robic. Nie jestem typem osoby, ktora cieszy sie, ze moze nic nie robic i ciagnac kase od rodzicow. Boze, nie ma nic gorszego niz siedzenie w domu bez celu:O Wiecie jak ja zazdroszcze ludziom na ulicy, ktorzy gdzies podazaja, spiesza sie do pracy, na spotkanie, ktorzy maja jakis cel?? Oddalabym wszystko, aby spac po 6 godzin (teraz spie 10) i ciagle byc w biegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dosc - mmm, przykro mi bardzo...moge zapytac, czemu nie wrocilas na studia po tej dziekance..? nie czytalam calego watku jescze... mam podobna sytuacje -jestem teraz na dziekance z powodu depresji i problemw z jedzonkiem...po pierwszym roku studiow dopiero. moze sie rozleniwilam troche, bo po liceum tez mialam 3 lata przerwy w edukacji...ale nie dawalam juz w tym roku rady. mysli samobojcze i o bezcelowosci i beznadzieji zycia byly czeste... natomiast. zawsze sie zastanawiam, czemu punkt 'to bedzie dobrze wygladac na CV jest uwazany za tak wazny. nie mozna po prostu napisac jakichs bajerow? przecie nikt nie zweryfikuje...zreszta mozesz kogos podstawic pod nr telefonow itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×