Czuje, ze zerwie...

Wyjechalam do innego miasta, nie bedziemy sie widziec przez nastepne dwa tygodnie. Caly tydzien minal od naszego ostatniego spotkania. Kilka dni temu troche przesadzilam z zartami podczas rozmowy telefonicznej i nie odzywal sie do mnie. Napisalam mu smsa, ktorego podobno nie dostal, przeprosilam go w nim. Dzisiaj dopiero zdecydowalam sie zadzwonic, duzo plakalam, on zaczal watpic czy taki zwiazek ma sens... Wyslalam mu przed chwila smsa, ze nie bedzie tak zle, ze wytrzymamy, nie odpisal, ma wylaczona komorke. Chyba sie chowa, boi sie... Czuje sie paskudnie...

boi sie szczerosci, woli przeczekac a jak Ty juz do przyprzesz do muru slowami co teraz i czy to koniec to wtedy powie ze juz dluzej nie moze byc w takim zwiazku faceci to tchorze, zapamietaj ze nie dostaniesz od niego szczerosci

Kiedy zarzucal mi, ze nie przyjezdzam w tym i w nastepnym tygodniu, mowil cos w rodzaju, ze to nie ma sensu. Wtedy zapytalam, czy w takim razie chce zerwac, to zapieral sie, ze nie chce. Tym gorzej czuje sie teraz.

no to zerwie bo.......sobie zazartowalas?

a to niech spierdala, na choooooy ci taka męska pipa?

ale kto mnie bedzie sponsorowal

Zerwie, bo jestesmy za daleko, a ja przyjezdzam za rzadko. Odpisal pozniej, ze potrzebuje czasu i mam mu dac odpoczac przynajmniej przez nastepny tydzien:O Kilka dni nic do niego nie pisalam i jeszcze mu malo?:O