Gość drobinek Napisano Październik 17, 2010 Spróbuję streścić historię jak tylko potrafię: Mam 24 lata, mieszkam i pracuję w Belgii i rok temu zerwałam zaręczyny z człowiekiem z ktorym spędziłam 5 lat życia. Od tamtej pory nie wiązałam się z nikim... aż nagle we wrześniu odwiedzając znajomych w Rotterdamie poznalam Jego! Zauroczyłam się od pierwszego wejrzenia! Od tamtej pory widujemy się regularnie jako "przyjaciele" i wymieniamy ze sobą dziesiatki maili a po każdym z nich płaczę ze śmiechu.. Ja po prostu drugi raz w życiu czuję, ze to mogłoby być COŚ (pierwszy raz było to oczywiscie z moim narzeczonym). Ostatnio gdy odwiedziałam Rotterdam pierwszy raz wydarzyło się coś między nami.. niby tylko niewinne gesty.. I teraz czas na ALE. Problem jest nie taki że mieszkamy w innych krajach (pociągiem tylko 1,5h) ale taki, ze ja w styczniu wyjeżdżam na pół roku do Omanu do pracy :/ Za tydzien On przyjeżdza do mnie do Brukseli a później razem jedziemy do Paryża świetowac moje urodziny i zastanawiam sie czy jest sens ciagnac albo nawet poglebiac taka znajomosc jesli ja za 2 miesiace znikam stad... Mam "korzystac z chwili"? czy wierzyc ze zakochamy sie w sobie i przetrwamy 6 miesiecy po ktorych moglabym zamieskzac w Holandii..? Co myslicie?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach