Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milka__123r

Czy bez studiów da się znaleźć przyzwoitą pracę?

Polecane posty

Gość milka__123r

Warto też dodać, że bez konkretnego zawodu. Zastanawiam się, bo ten problem dotyczy znacznej większości ludzi młodych w Polsce: kiedy jest się po ogólniaku, nie ma się zawodu ani konkretnych pomysłów na dalszą "karierę". Dodam też, że dla mnie termin "przyzwoita praca" nie oznacza jedynie (jak dla 80% młodzieży) posady, gdzie można siedzieć z tyłkiem za biurkiem, bawić się w komputerze i dostawać za to co najmniej 2500 zeta na rękę. Sama studiuję i razem z wieloma innymi znajomymi stwierdziliśmy, że w sumie studia są bardzo ograniczające. Oczywiście, są takie zawody jak np lekarz, weterynarz gdzie bez wyższego wykształcenia ani rusz. Jednak na sporej liczbie kierunków średnio połowę studiów zajmują zupełnie niepotrzebne i nudne przedmioty z kategorii "zapchajdziur", które tylko zniechęcają do nauki i poszerzania wiedzy. I tak, przez pięć długich lat studia ograniczają nam możliwości pracy i rozwijania różnych zainteresowań - marnujemy czas na zakuwanie do egzaminów, o których dwa dni później już nie pamiętamy. W efekcie mamy całą masę studentów wykształconych po łebkach, którzy teoretycznie mają bardzo szeroką wiedzę, ale w sumie to nic konkretnego nie wiedzą ani nie potrafią (podobno na politechnikach jest więcej zajęć praktycznych, ale jako że nie studiowałam tam ,to nie będę się wymądrzać ;P) I teraz kilka przykładów z życia wziętych. Mam znajomą, teraz zaczyna 3 rok historii. Mój sąsiad, 3 lata od nas starszy, również jest wielkim pasjonatem historii. A jakie ma wykształcenie? Skończył handlówkę i teraz pracuje w zwykłym sklepie. Gdy kiedyś umówiłyśmy się z tą znajomą u mnie na "wieczór filmowy" mój sąsiad wpadł na chwilę, żeby coś wydrukować. Po chwili gadki temat zszedł na historię (jakże by inaczej). Gadali chyba z godzinę i okazało się, że wiedza mojej koleżanki to pikuś w porównaniu z tym, co wiedział Maciek. Zakasował ją zupełnie (chociaż Anka nie jest leserką i w miarę przykłada się do nauki). Kiedy zapytałam go dlaczego nie postanowił pójść na studia, powiedział, że mu się to nie opłaca. Stwierdził, że musiałby uczyć się "pod program". Teraz, kiedy kończy pracę, to robi co mu się podoba- uczy się tego czego chce i kiedy chce. Nie ma tak, że musi uczyć się jakiegoś konkretnego tematu pod przymusem (chociaż ma ochotę poczytać coś innego) bo akurat za 2 dni ma kolokwium czy egzamin. Inny przykład. Zepsuł nam się komp (do tej pory nie mam pojęcia co z nim było). Najpierw zadzwoniliśmy po "informatyka". Popatrzył przez pół godziny na pc po czym powiedział, że nie jest w stanie dokładnie stwierdzić, co się stało, ale najprawdopodobniej będzie trzeba było po prostu wymienić jednostkę. Później przyszedł do nas kolega mojej mamy z pracy- zwykły szary pracownik ("robol" jakby niektórzy powiedzieli). Interesuje się elektryką i informatyką. Siedział u nas ze 3 godziny, ale udało mu się usprawnić mój komp. Podczas naprawy szczegółowo mi tłumaczył co, gdzie i po co naprawia (nie zwracał oczywiście uwagi, że nie rozumiałam co do mnie mówi XD). Interesowało mnie skąd on to wszystko wiedział. Pan Adam powiedział, że po prostu to jego pasja- kupuje książki i czasopisma informatyczne, kupuje osobno części i sam sobie składa komputery (nie szczędzi na to kasy) itd. Co więcej, mama mówiła, że kilkoro pracowników firmy regularnie prosi pana Adama o pomoc: "bo syn ma problemy na Polibudzie i trzeba mu wytłumaczyć i pokazać o co chodzi". I teraz wracam do pytania: czy będąc samoukiem, a nie mając papierka da się znaleźć ciekawą pracę? Zastanawiam się, czy gdyby na to samo stanowisko, powiedzmy pracownika muzeum, startowali i moja znajoma i sąsiad, to kto miałby większą szansę na prace? Ktoś, kto średnio zna temat ale ma papierek, czy ktoś bez wykształcenia, ale o ogromnej wiedzy? Kogo zatrudniłaby firma informatyczna- samouka, który wie o co chodzi, czy "pana absolwenta", który ma średnie pojęcie o swojej dziedzinie? Na kogo Wy byście postawili? Co waszym zdaniem jest bardziej cenione wśród pracodawców? Bo ja szczerze mówiąc mam co raz większe wątpliwości co do swoich studiów. Mnóstwo czasu poświęciłam na przedmioty niepotrzebne (zapychacze), podczas gdy w to miejsce mogłabym szlifować inne zainteresowania, umiejętności albo zdobywać doświadczenie w pracy. Rozpisałam się trochę, mam nadzieję że ktoś dotrwał do końca XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
teraz rynek pracy jest cholernie trudny. Ja szukam kolejnej pracy w tym roku i juz mi sie niedobrze robi na mysl o kolejnym wysylaniu CV :o:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
A Twoje wyobrazenie o pracy za 2500na reke jest oderwane od rzeczywistosci, bo ja zeby dostac 1500netto na zlecenie szukalam 2mies z 10letnim doswiadczeniem i w pracy przekladam papierki. Nie pracuje w zawodzie niestety.Umowe mam przedluzana z dolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka__123r
To nie jest moje wyobrażenie na temat 2500 na rękę tylko moich znajomych. Nie jestem na tyle niepoinformowana, żeby nie wiedzieć, że teraz mało kto zarabia powyżej 1500, o ile w ogóle dane mu jest pracować... Ale jak pisałam, znajomi wciąż naiwnie wierzą, że po studiach będzie czekać kraina mlekiem i miodem płynąca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
milka ja mieszkam a Warszawie i tu jest naprawde bryndza. Najechalo sie ludzi i pracodawcy to wykorzystuja.:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaldi
dla wielu kobiet szczytem marzeń po zakończobych studiach jest praca za biurkiem i praca w urzędzie Gminy albo w Banku jako goniec za 1500 PLN miesięcznie i będąc na stanowisku w urzędzie to dopiero podnoszą głowy do góry i srają wyżej niż doopy mają jakby się uważały za Damy Dworu a tym czasem pani Małgosia, która skończyła technikum energetyczne w Bełchatowie z dziesięcioletnim stażem w pracy spokojnie ma na rękę 3800 zł. PLN , podobnie zarabia Beata w państwowej grupie energetycznej PGE oraz Jola , właśnie otrzymały akcje pracownicze , które już jutro będą notowane na warszawskiej giełdzie GPW i gdy tylko akcje wzrosną to każda z tych kobiet spokojnie przyjedzie do pracy autem wartości 80 tys PLN :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
Ewaldi cos popisal i nie wiadomo po co. I tak kazdy ma 380 na reke po technikum energetycznym tralalala.. pierdu pierdu... wiesz co? idz juz i nie troluj :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
mam włosy na nogach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego rzuciłam studia
:P nie miałam ochoty uczyć się bzdur z którymi w dodatku przestałąm się zgadzać :P co do kariery to zależy na jakie stanowisko aplikujesz, tak jak piszesz do muzeum pewnie konieczne jest wykształcenie wyższe, czyli wygrałaby osoba z "papierkiem"... ale jakby pan Adam domorosły informatyk zechciał otworzyć firmę komputerową, to pewnie zakasowałby nie jednego po studiach informatycznych.... Ja rzuciłam studia po praktykach na 3 roku - nie spodobały mi się zasady panujące w korporacjach, stwierdziłam, że nie nadaję się na "lizidupa "- a tacy mają tam najlepiej.... bo liczy się uznanie szefa a nie realna praca.... zrozumiałam, że tak na prawdę wykazać się mogę tylko pracując na własne konto! Mam skończone 3 lata "Informatyki i Zarządzania" dziennie na politechnice, wiedza z tych studiów praktycznie do niczego mi do tej pory sie nie przydała, ani nigdy nie brakowało mi oficjalnego "papiera"... od 10 lat nie narzekam. choć prowadzenie firmy w Polsce nie należy do najłatwiejszych, nie zamieniłabym swojej pracy na stanowisko w korporacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy bez studiów się
da ale bez znajomości na pewno nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dghmgmgnkahgm
jesli ktos chce tylko poszerzyc swoja wiedze to niech nie idzie na studia. ajk ktos chce pracowac w danym zawodzie (np byc nauczycielem, architektem, biotechnologiem) to na studia isc musi i choc niczego go tam moze nei naucza, wiekszosci zawodow nie da sie wykonywac bez papierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dghmgmgnkahgm
aha, i autorko musze cie rozczarowac bo informatyk po studiach nie musi umiec naprawiac kompow bo studia sa od czegos zupelnie innego. tak samo jak po budownictwie nie ukladasz kostki brukowej nie? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego rzuciłam studia
to co powinien umieć informatyk twoim zdaniem? ...tylko programować? ja np na studiach miałam takie bzdury - że szok, np. programowanie w pascalu... a szczytem głupoty był przedmiot, gdzie kazali na sie uczyć klasyfikacji pkd na pamięć :P Akurat prowadzę firmę w tej branży i umiejętność naprawy komputerów w praktyce baaardzo się przydaje, nawet jak firma zajmuje się nieco czymś innym niż serwis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała ola.....
mój ojciec zarabia 3500 zł z wykształceniem zawodowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mała ola
z całym szacunkiem dla twojego taty ale pewnie pracuje fizycznie. A wyobrażasz sobie murarza, tynkarza czy stolarza w wieku 65 lat pracującego fizycznie przez 8 godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała ola.....
mój ojciec ma 62 lata i pracuje fizycznie jako mechanik w państwowym przedsiębiorstwie,dodatkowo otrzymał ostanio akcje PGE warte 60 tys złotych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahhahahahaha
ludzie przeciez wszyscy nie moga byc dyrektorami tak ktos musi sprzedawac w sklepach itd itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego rzuciłam studia
co do pracy fizyczne to tez macie złe wyobrażenia, dobry fachowiec, operator konkretnej maszyny, coraz częściej pracuje w klimatyzowanym pomieszczeniu i białych rękawiczkach :P Znajomy męża jest np operatorem równiarki, dostaje 250zł za godzinę na rekę, maszyna jest klimatyzowana, komfort jak w aucie osobowym- pracuje przy budowie autostrady i biją się o niego, bo jest niewielu tego typu fachowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała ola.....
bo wszyscy młodzi ludzie w Polsce uwierzyli że będą pracować w biurze za dobre pieniądze a niestety nie bedą, będą pracować w sklepach,gastronomii,budownictwie,fabrykach,recepcjach za prawdziwe grosze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a_co_jeśli.....
zależy co rozumie się przez przyzwoita pracę, ja po liceum, profil humanistyczny , pracuję bardziej w charakterze technicznym , i jak na warunki miejscowe zarabiam dobrze średnio 1700 netto za pracą od poniedziałku do piątku , praca lekka nawet bardzo , szczyt marzeń to nie jest ale póki co kasy starcza na wszytsko co chcę , mam 20 lat , rodziny bym raczej nie utrzymał za tą kasę w dzisiejszych czasach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaoaja
Uczęszczam do LO, również o profilu humanistycznym. Nie podoba mi się to, czego się uczę. Myślę, by po zdaniu matury (jeśli się uda) wybrać się do szkoły policealnej. Czy to dobry wybór? Nie mam ochoty zmarnować 5 lat, by uczyć się samej teorii, by po skończeniu zaczynać od zera. Polska to powalony kraj. Liczą się idiotyczne papierki, które większość ludzi w tych czasach posiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawski policjannt
ja mam 2600 na rękę w Warszawie i o rodzinie nawet nie myslę. za takie pieniędze można się utrzymać samemu ale nie rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkaa29
jestem po studiach,mam doświadczenie w pracy, pracuje w biurze rachunkowości, zarabiam 1500 zł netto. Mieszkam od urodzenia w Warszawie, niestety jest dużo przyjezdnych, za 1500 zł na moje miejsce jest mnóstwo osób, które przyjmą taką posadę z pocałowaniem w rękę, a ja za 1500 zł sama nie jestem w stanie wyżyć. Na dalsze studia już się nie wybieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawski policjanttt
sama widzisz że jest bryndza polska jest skazana na wymarcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
ja zeby znalezc prace przetalam sie nawet malowac:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz wy wiecie kto...
W stolicy jest dokladnie tak jak pisze studentka.Smutne to.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×