zostałam oskarżona o kradzież

zadzwoniła do mnie babka którą znam tylko z widzenia że ma do sprzedania ciuchy i czy chce obejrzeć, powiedziałam że nie,wolę sobie zajść do sklepu i kupić to co mi potrzeba a nie to co mi ktoś narzuca. Przywiozła mi te ciuchy pomimo tego ze odmówiłam. Koleżanki pooglądały coś kupiły i przyjechała po resztę. Nie sprawdzała przy mnie czy wszystko ma, tylko po dwóch godzinach zadzwoniła ze brakuje jej jednej rzeczy i ze u mnie to pewnie ktoś ukradł. Jestem 100% pewna że nie bo osobiście tą rzecz wkładałam do kartonu. Głupia sytuacja i najchętniej bym to zapłaciła ale z drugiej strony dlaczego???? Żeby przyznać sie do winy? Nie wiem co mam zrobić a ona staje się coraz bardziej niegrzeczna.

płacic? chyba zartujesz. powiedz babie to co nam, że osobiscie wkładałaś tą rzecz do kartonu i niemozliwe, żeby zgineła. Naciagara jakaś.

no powiedziałam jej ale ona sądzi że myśmy to ukradły bo tego nie ma. Ku..wa miała to sprawdzić przy nas!!!! Teraz żałuje bo mogłam jej powiedzieć zeby to sobie posprawdzała. Najlepsze jest to ze zginął płaszcz!!!!! Jedyny płaszcz który był i był oczywiście najdroższy!!!!! Bluzek i męskich koszulek było z 40 i z tego jej nic nie zginęło, tylko akurat płaszcz. Były majtki,biustonosze,spodnie itd. Nie akurat płaszcz!!! Tylko jak ją podejść,jak jej to udowodnić ze kłamie i chce mnie wrobić. Nie mam pojecia.

halo co mam zrobić??????

nie płać jej! Nie wiem jak można to udowodnić,raczej nie można ale jak zapłacisz to tak jakbys sie przyznała do winy. A jak co to niech Cię zgłosi na policję,jeszcze za nią się wezmą że handluje na lewo ciuchami a Ciebie oskarża o kradzież.

tez o tym myslałam. Ale z jakiej racji jeszcze ja mam sie gdzieś po komisariatach smykać i sie tłumaczyć. Za co i z czego????? Za jej głupotę i ze sobie sama nie dopilnowała. Jak w sklepie coś ukradną to odpowiada sprzedawca a tu najlepiej zwalić na mnie bo ciuchy akurat u mnie były.

no to zajedz do niej i powiedz ze chcesz zobaczyć te rzeczy i listę gdzie ma te rzeczy zapisane i zaznaczone co sprzedała. Skoro tych rzeczy tyle miała to nie wierzę że pamietała każdy ciuch,musi mieć jakąś liste. Jak ma to obejrzyj sobie czy każdą rzecz ma opisaną tak zeby wiedziec o co chodzi i sprawdz czy ma dokładnie zaznaczoną każdą rzecz którą kupiłaś od niej. A jak nie ma takiej listy i bedzie twierdzić ze pamięta co tam było to niech Ci wymieni i opisze te rzeczy co od niej kupiłaś,co do jednej. Jak to nie wypali tzn że Cie wrabia.

Kobieto ona nie pójdzie na policję tego zgłosić, bo po 1 czy to jest legalny interes? podatki, itp? po 2 jeśli ona specjalnie oskarżyła Cię o kradzież to nie pójdzie na policje, bo wie że niczego Ci nie udowodni. Sama możesz ją postraszyć Skarbówką!

też mi to przyszło do głowy ale nie wiem gdzie ona mieszka, musiałabym to zrobić z zaskoczenia bo jak jej powiem wczesniej ze chce widzieć te rzeczy i liste to się do tego przygotuje. Jak jutro przyjedzie to jej powiem ze za 10 min ma być u mnie z listą gdzie ma wszystko zapisane. Za 10 min tego nie przygotuje bo rzeczy było min 100. Mogła już wymyślić ze jej bluzka zginęła bo ich tyle było ze byłabym zaskoczona ze zorientowała sie ze jej jednej bluzki brakuje,ale płaszcz????? Jeden jedyny??????

interes nie legalny i wiem ze mi niczego nie udowodni. Ale samo to że ktos mnie oskarża ze coś ukradłam!!!!! Tym bardziej ze mieszkam na wsi i pewnie bedzie chodzić i opowiadać. Do skarbówki jej nie zgłoszę bo wtedy skarbówka też sie wezmie za mnie bo przecież jak nie wolno sprzedawać na lewo tak tez nie można kupować na lewo!!!!! I jeszcze sobie problemów narobię!!!

a paragonik wystawila ? jak nie to niech kulturalnie spierdala :D

no nie wystawiła. Ale ja jej teraz handlu na lewo nie mogę zarzucić bo kupiłam od niej!!!!!!! Ku..rwa pierwszy i ostatni raz. Pilnowałam jej tego, zostawiłam metki ze wszystkich rzeczy które jej sprzedałam zeby mi nie zarzuciła ze coś jej nie pasuje, a tu i tak du..pa!!!!!!

możesz zgłosić do skarbówki anonimowo. Możesz ją tylko postraszyć Skarbówką jak Cię bedzie dalej oskarżać, bądź rozpowiadać

nie jest to takie proste, bo ona zapewne by powiedziała ze jej coś ukradłam i ze kupiłam od niej. Już kiedyś miałam tak ze skarbówką. Kolega zaproponował mi ze mi zrobi meble i było to po kolezensku. Oczywiście zapłaciłam mu za to a póżniej ktos zyczliwy go zakapował. Pojechał zeby sie tłumaczyć i nieswiadomie powiedział tam ze zrobił mi meble i tylko mi ale ze to było po znajomości i brał za to pieniedzy. Po czym był do mnie telefonik ze skarbówki i też sie musiałam jechać tłumaczyć.

baba cie wrobila! sama mowisz ze przyszla na sile choc nie chcialas

no tez mi się tak wydaje. Ale zawsze jestem bardzo uczciwa i jak komus nie dam to już na pewno nie wezmę a tu takie coś... Cały dzień o tym myślę i boli mnie to...

nie masz sie co przejmować. Tak samo jak ona Cię oskarża o kradzież tak samo Ty ją mozesz oskarżyć o to że Cie wrabia. Jak Tobie jest przykro tak samo jej powinno być.