Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anique

Stara miłość nie rdzewieje...

Polecane posty

Gość Anique

W moim przypadku to powiedzenie się sprawdziło. Kocham go bardzo mocno lecz on już od roku ma dziecko i od kilku miesięcy ma również żonę. Dziś mija czwarta rocznica odkąd nie jesteśmy już razem. Rozstanie było bolesne, niejasne, nie przemyślane i dziwne jednym słowem. Później próbowaliśmy się ponownie zbliżyć do siebie lecz zbyt wiele przeszkód napotkaliśmy na drodze. Myślę że to w pewnym stopniu przez moją dumę , przez którą nie dałam mu się bardziej zbliżyć w tym momencie na który był jeszcze na to czas. Lecz wiem że on dalej tego zakończenia żałuje jak i ja. Dziś on ma własną rodzinę a co za tym idzie wypełniony czas po brzegi. Więc nawet nie rozmyśla nad tym tak jak ja. Szczerze lecz potajemnie go kocham. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Proszę niech ktoś mi powie co dalej... Od tamtego rozstania nie potrafiłam się z nikim związać pn żadnego uczucia nie było. Nie chciałabym niszczyć jego małżeństwa lecz też bardzo bym chciała go przy sobie mieć. Wiem że powinnam do tego czasu już zapomnieć ale ja nie potrafię...! Gdy widzę te jego oczy..., rozpływam się w nich, a gdy jest tak blisko mnie i uśmiecha się do mnie to ja unoszę się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze jest tak, że
jak czegoś nie możemy mieć, to bardzo chcemy. to była Twoja pierwsza miłość? jeśli tak, to zawsze już bedzie w Twoim sercu, ale nie możesz przez to zniszczyć swojego życia, bo czas leci i moze właśnie tracisz szanse na wielką miłość. pozdrawiam i powodzenia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fatamorgana zycia
Rozumiem co czujesz, i wiem, ze niezaleznie od tego, jak rozsadne wydadza ci sie argumenty innych osob, sama musisz dojrzec do tego, zeby zamknac tamten rozdzial swojego zycia. Ale mimo wszystko napisze. Przede wszystkim, nie ludz sie, ze on tego rozstania zaluje, jak piszesz. Byc moze zalowal kiedys, ale on od tamtego czasu, przeszedl juz w swoim zyciu kilka rozdzialow, w ktorych ty nie odgrywasz juz zadnej roli. Poznal kogos innego, zakochal sie w tym kims, wreszcie sie z ta osoba ozenil. On nie czuje sie tak jak ty, choc wiem, ze myslenie ze tak jest pomaga ci. Gdyby on tak samo jak ty, uwazal ciebie za milosc swego zycia, a rozstanie za nieporozumienie, to nie zwiazalby sie z inna kobieta, ale walczylby o ciebie, o was. Chocby to mialo trwac latami. On ma juz inne, swoje zycie, poza toba. On poszedl do przodu, ty stoisz w miejscu. On, podejmujac decyzje o zwiazaniu sie z kims innym, zakonczyl definitywnie etap bycia z toba i widocznie wasz ewentualny powrot do siebie wydal mu sie bez szans. I nie przez twoja dume, tylko dlatego, ze on uznal ze juz nie chce. Wierz mi, gdyby mial choc odrobine ochoty odbudowac wasz zwiazek, nie zenilby sie z kims innym. Musisz sobie z tego zdac sprawe. A im predzej, tym lepiej dla ciebie. Tamtego juz nie ma. Zyje tylko w twojej glowie. Na pewno nie w jego. Facet moze sie rozczulac nad byla dziewczyna, zalowac decyzji o rozstaniu i cierpiec, ale tylko do momentu jak zakocha sie w kims innym. Wtedy tamto co bylo, przestaje miec znaczenie. Zostaje czasem sentyment. Ale on zyje, a tobie ten sentyment odebral radosc zycia. Naprawde nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×