Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zirytowana na maksa

pierd*le ich eszystkich

Polecane posty

co do boga - uważam ze ma nas w dupie i raczej go nie interesuje nasz los czy cierpienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
wiec wyobrazcie sobie jak wygladaja kontakty z moimi rowiesnikami- ludzmi ktorzy maja fajne domy, rodzinki, studiuja po 2 kierunki, na rodzicow liczyc moga, rodzice samochodu uzycza, pociesza, pogadaja. ja nie studiuje od czerwca a moj ojciec sie pyta kiedy znow ide do szkoly- tak mnie ku*wa on zna. a co do rowniesnikow- nie mam o czym gadac bo jak 23 latkowie moga sie kumplowac z kims kto czuje sie na 70.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
jakie to jest poje*ane. moje zycie jest zjebane na maksa. nie oczekuje juz niczego. NICZEGO. zadnych ku*wa marzen juz nie chce miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pisz tak... idź do psychologa bo nie dasz rady! ja byłem bo juz nie wyrabiałem i trochę mi to pomogło... na depresje psychiatra z kolei dał mi leki i jakos sie telepie po swiecie... ty tez spróbuj z tym walczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak masz 23 lata to musisz być wspaniła młoda zajebistą laską... nie wierzę że może być inaczej... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
nie, nie pójdę, bo a) nienawidzę płakać przy obcych b) wydaje mi się że nie powie mi niczego czego sama nie wiem c) jak mi moze pomoc? kilka lat temu samej marzylo mi sie zeby byc psychologiem. dupa blada. czy to znaczy ze jestem niezaradna? ze jestem zyciowa niedorajdą? ze w wieku 23 lat juz moje zycie zawsze bedzie takie samo- nedzne dosyc- przynajmniej jak czytam to co sama napisalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuj! tez myśłaem co mi może pomóc obcy człowiek... a jednak - on wskazuje na rzeczy o którcyh sami nie zdajemy sobie sprawy... pomysl o tym... powaznie pomyśl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
nie potrafie sobie tego wyobrazic- jakby to mialo wygladac. on/ ona mi powie jaki problem, a co ja mialabym powiedziec: mam problem z zyciem. poza tym nie wydaje mi sie ze w kilka godzin ktos bedzie potrafil pomoc. Na co moze mi zwrocic uwage? wydaje mi sie ze jakims wyjsciem byloby to gdybym sie wyprowadzila z domu, jak mnie nie bylo 2 miesiace w domu to jak przyjechalam do wlasnego domu to zaczelam plakac. to chyba nie normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez dostaje szału chwilami jak mieszkam z rodzina a już 2,5 roku nie mieszkałem z nimi tylko z zona... ale zona mnie jebła bo się jej znudziło i wróciłem do rodziny... pełna patologia... wkurwia mnie wszystko... brat narkoman, który mam mnie w dupie... nie mam znajomych tylko praca w mieście 20 km dalej i codziennie pociag w te i z powrotem kuwa jak ja tego nienawidze.... ale kuwa musze jakos ciągnąć bo taki juz kuwa mój parszywy los :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerytka w kropki bordo.
Ale od czego to zalezy? czemu jednym jest łatwo a inni musza sie szarpac z zyciem. a co do tego psychologa. poradzil Ci cos, pomogl? co powiedzial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja was wszystkich rozumiem...... I najbardziej wkurwia mnie gadanie typu: weź się w garść. Dupa blada! Jak ktoś nie ma problemów typu finansowego, depresyjnego itd to sobie może pogadać. Jestem z Wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
nie daje juz rady, chce mi sie plakac, wrzeszczesc i smiac jednoczesnie. w sumie doszlam do takiego humoru dzis po tym jak dermatolog zwrocil mi uwage zebym poszla do neurologa bo mam problemy ze stresem. nienawidze siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak jest a nie inaczej
do emerytki w kropki bordo: pierwsza podstawowa rzecz to dom rodzinny, rodzice - tutaj sie wszystkiego uczysz, tutaj dostajesz pierwsze szanse albo pierwsze klody pod nogi. ludzie plodza dzieci nie majac pojecia co to znaczy, nie potrafia im zapewnic nic wiecej poza jako takim wyksztalceniem. druga podstawowa rzecz to wlasny partner - albo ciagnie cie na dol albo motywuje,pomaga itd nienawidze ludzi, ktorych mottem zyciowym jest "jakos to bedzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i tak Cię delikatnie potraktował bo ja jak poszłam do lekarza rodzinnego i powiedziałam o co biega to powiedział, że wystarczy na mnie okiem rzucić i stwierdzić nerwicę i wysłał gdzie? do psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
dom rodzinny- przyznaje ze do 8 roku zycia nie bylo najgorzej, potem juz bylo coraz gorzej. dom rodzinny> nie kojarzy sie dobrze, tutaj nie dostalam zadnych szans moim zdaniem, przez pol zycia mowili ze jestem ich nadzieja a przez kolejne pol zycia mowili ze nadzieje stracili nadziei juz nie ma a sa wredne charaktery. trudno miec partnera skoro zwiazek kojarzy Ci sie wlasnie tak. to prawie niemozliwe stworzyc wlasna rodzine. to motto to motto mojego ojca. podzielam Twoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
a wiecie co jest najsmieszniejsze? ze chciałam nauczycielka zostac i w sumie mam kilka godzin w jednej ze szkol ale nie duzo. i te dzieciaki to chyba mnie jeszcze przy zyciu trzymia. ta ich radosc, te problemiki,... przy nich idzie sie odmlodzic, ale jak wracam ...to juz nie jest dobrze. i sama sobie dziwie, ma byc nauczycielka, klnie jak szewc (na codzien serio nie klne) i zaklada taki temat na jakims forum. zalosne chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
a tera juz sama do siebie pisze bo nikt nie chce odpisywac. wiecie jak ja sie teraz zalosnie czuje? slucham najgorszych mozliwych smetow, placze a moja matka spi w tym samym pokoju co ja. niby nie jestes fizycznie sama a czuje sie jakbym vb==byla na marsie- samotna jak diabli. to kuzwa boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam bardzo
ja tez mam dosyc zycia i wszystkiego co dzieje sie wokol mnie i choc modle sie co noc... to zawsze budze sie rano:( i znow musze to znosic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
nie mam ochoty juz nawey tutaj pisac. mam dosc zycia. siebie nienawidze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle się nie odzywam
... na takich portalach. Ale teraz nie mogę nie napisać. Miałam depresję, mieszkam z rodzicami, ojciec jest alkoholikiem, matka ma osobowość borderline, swego czasu sama piła z moim ojcem. Mam za sobą depresję, początki manii prześladowczej i powiem wam jedno: IDŹCIE DO PSYCHOLOGA! Niektórzy na samym początku skreślają tę formę pomocy, a robiąc to, zachowujecie się dokładnie , jak wasze rodziny, wyznające zasadę: "jakoś to będzie". Skąd możecie wiedziec, co powie wam psycholog? Nie skończyliście psychologii i nie macie za sobą kilkunastoletniej praktyki, więc nie macie pojęcia o metodach pracy z pacjentem. Z góry zakładacie, że wam nie pomoże. Kiedy ma się problem trzeba szukać pomocy, przestańcie się poddawać! Jeśli jeden psycholog nie pomoże, trzeba szukać drugiego, jeśli nie terapia indywidualna, to może grupowa albo coaching, jeśli już nie specjalista, czytajcie książki psychologiczne, portale dla ludzi z takim problemem, jak wy, niektórym pomaga wspólnota w kościele, szukajcie prawdziwych przyjaciół... Szukajcie pomocy do skutku, wszędzie gdzie się da! Zirytowana na maksa, kiedy rozejrzysz się wokół siebie, to nagle się okaże, że tych wspierających rodzin, które pogadają, przytulą, pożyczą samochód, jest naprawdę niewiele. Większość ludzi w Polsce, to albo dzieci alkoholików albo ludzie z rodzin dysfunkcyjnych, gdzie nie było miłości, tylko jakiś chory układ. Kiedy uświadomisz sobie, że nie jesteś sama, to poczujesz się lepiej. A kiedy sobie uświadomisz, że masz wpływ na swoje życie, to odzyskasz radość i odetniesz się psychicznie od ludzi, którzy cię niszczą. Pomyśl sobie tak: skoro przeżyłaś wychowanie w dysfunkcyjnym domu i jeszcze żyjesz i funkcjonujesz, to musisz być bardzo silną osobą. Niektórzy w Twojej sytuacji wpadają w narkotyki, alkohol, choroby psychiczne, a Ty przeżyłaś! Czyli ta siła jest w Tobie, potrzebujesz tylko pomocy i trochę czasu, żeby ją wydobyć. Jeszcze raz się powtórzę: szukaj pomocy! Szukaj odpowiedzi na pytanie: jak mam żyć, żeby osiągnąć spokój psychiczny? Co mam zrobić, żeby być szczęśliwą osobą? Nie oczekuj, że od razu Ci się uda. Ja jeszcze żyję w domu, w którym źle się czuję, nie znalazłam jeszcze pracy, ale wiele się w moim życiu zmieniło. Przede wsystkim uzdrowiłam stosunki z ludźmi "na zewnątrz" , znalazłam przyjaciół, którzy mnie wspierają, nie boję się móić o moich problemach, przestałam się bać, mam bardzo dobry humor. A praca i wyprowadzka, to tylko kwestia czasu, cały czas nad tym pracuje, więc w końcu też musi się udać. Uffff, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że komuś cokolwiek to pomoże. Trzymam za was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migiemitojuz
ja tak samoc wszystkich pier.doleee ;/ ten gnojek ma juz nowa a ja placze za nim po nocach;/ kurrrrrrrrwaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam bardzo
migiemitojuz nie martw sie:( nie warto wierzyc komukolwiek a zwlaszcza jakiemus lalusiowi ja bym tkiego olala:) straszny dupek nie potrzeba miec super przystojniaka, wazne, by miec takiego, ktory jest odpowiedzialny i dojrzaly:) wyglad to na ostatnim miejscu - to kategoria dla lalusiow:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kol
"Życie to nie bajka" Najłatwiej powiedzieć, że to wina rodziców. Może rodzice robili wszystko, żebyś miała jak najlepiej, ale im poprostu nie wyszło, tak jak w przypadku większości Polaków. Może poprostu nie wytrzymali presji wyścigu szczurów i wpadli w totalne zwątpienie. Czy kiedyś powiedziałaś rodzicom dziękuję za cokolwiek? Czy pocieszałaś ich, gdy widziałaś, że są bardzo smutni? Jeśli tego nie robiłaś, to dlaczego wymagasz od kogoś. Widzisz tylko to co chcesz widzieć, czyli rodziny w których rodzice pakują mase kasy na dzieci. Nie widzisz bezdomnych itp. Skąd wiesz, że Twoi znajomi z kasą są szczęśliwi. Są szczęśliwi, bo rodzice dają im samochód na dyskotekę i płacą za studia? Ha ha. To nie takie proste. Można mieć miliony na koncie i czuć sie tak samo, jak Ty. Nie wiem, czy Ci ktoś to mówił, ale jesteś mega egocentryczką. Życie Cię uczy pokory, a Ty chcesz lecieć z pierdołami do psychologa. Psychiatra ze swoimi tabletkami też tu nic nie da. Też kiedyś myślałem, że jestem kowalem swojego losu i mogę wszystko. Na moje szczęście zawsze wierzyłem w miłość i poślubiłem kobietę biedną jak mysz kościelna, która później zaczęła mnie utrzymywać, co było dla mnie nie do pomyslenia. To był szok. Teraz życie nauczyło mnie pokory i jestem zupełnie inną osobą Człowiek jest stworzony, żeby kochać. Wiesz mi, że ciągłe skupianie sie na sobie nie da Ci szczęścia. Kiedyś pewien człowiek, a dla wielu Bóg powiedział jak mozna łatwo zostać szczęśliwym człowiekiem: "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego" Dzisiaj jest to wyśmiewane przez takich samych nieszcześliwych egocentryków, co Ty. Przy takim braku jakiejkolwiek pokory,to nawet wątpię, żeby Bóg wysłuchał Twoich krzyków rozpaczy. Każde cierpienie ma sens, bo ma Nas czegoś nauczyć i wskazać odpowiednią życiową drogę, albo jest Naszym zadośćuczynieniem za wszystko zło, które wyrządziliśmy drugiemu człowiekowi. Czasam trzeba dostać w ostro w dupę, żeby przejrzeć, co naprawdę liczy się w życiu. Nie ma chyba człowieka na ziemi, którego życie nie uczyłoby pokory. Są tylko tępi uczniowie, którzy nie chcą niczego się nauczyć. Jeśliby byli wszyscy tacy, jak Ty to nikt nie spróbowałby nawet Ci współczuć, a co dopiero pomóc odpisując na Twoje krzyki rozpaczy. Przecież w ten sposób patrzysz na wszystkich ludzi. Na szczęście tak nie jest. Jeśli nie miałabys kredyciku, to pewnie gdybys przeczytała taki sam jak Twój post, to byś pomyślała jaka ona jest żałosna. Jeśli choc raz pomyslałaś o samobójstwie, to oglądnij sobie filmiki na youtube o smierci klinicznej, to dowiesz się że samobójstwo nie uchroni Cię przed ciepieniem i nie znikniesz na zawsze obróciwszy się nicość, tak jak tego zaczynasz pragnąć. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam bardzo
sluchaj ja moim rodzicom jestem bardzo wdzievczna za wszystko, co od nich dostaloa, zdajesobie sprawe, jak wiele im zawdzieczam, oni sami tez wiedza na jakich nieodpowiedzialnych dupkuch trafialam i zaproponowali bym sama budowala sobie zycie:) ja nawet mama plany samodzielne na przyszlosc, bez faceta, jest mi on zbędny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zirytowana na maksa
do zwykle sie nie odzywam- racja jest w tym co mowisz. kol- pieprzysz. "najłatwiej powiedziec ze to wina rodzicow", a nie jest? to ONI jako pierwsi daja Ci przekonanie kim TY jestes, to od nich jako pierwszych uczysz sie wszystkiego i widzisz jakie wartosci prezentuja "Nie wytrzymali presji szczurów"- chyba tych realnych szczurów- moi rodzice nigdy praktycznie nie pracowali w zadnych zakladach pracy, moze wtedy kiedy mnie nie bylo na swiecie. Dla Twojej informacji- kiedys, moze ponad 10 lat temu byłam wdziecznym dzieckiem ale te lata spowodowały ze ja juz tej wdziecznosci nie czuje, a wiesz dlaczego? bo sadze ze nie mam powodu? za co mam to czuc? za ciagle wyzwiska i przeklenstwa? Ty chyba nie dorastales w takim srodowisku. aha, i czy pocieszalas ich kiedy sa smutni???- pierdolisz czlowieku, oni smutni... raz kiedys pocieszylam matke, kiedy oni widzieli mnie setki razy we lzach nigdy sie nie pytali co mi jest. I nie- nie lece z pierdolami do psychologa. Czy ja to napisalam? Ciagle skupianie sie na sobie....z Twojej strony tak to wyglada...z mojej...to wypadajace wlosy, trzesace sie rece, reakcje jak u sieroty (kojarzycie te ruchy kolysania sie?), etc. I zarzucasz ze ja nie mam pokory? czlowieku, nie znasz mnie, nie wiesz jak ja sie zachowuje na codzien, co mysle co robie., pierwszy raz napisalam cos takiego na forum bo juz nie potrafie tego w sobie dusic, a Ty mi kuzwa pierolisz o pokorze? z tego co piszesz wychodzi na to ze kiedys byles zupelnie innym czlowiekiem bez pokory ale Twoja zona Cie zmienila. U MNIE NIE MA TAKIEJ SYTUACJI. ja zawsze wiedzialam co jest w zyciu wazne, zawsze bylam dojrzalsza od swoich rowniesnikow- ktorzy sami zreszta to twierdzili. I mialam w sobie pokore. A jesli chodzi chodzi o ten jak to napisales KREDYCIK- to akurat jest najmniejszy problem, da sie splacic. I nie, nie pomyslalabym jaka jest zalosna. uwierz. Wydaje mi sie ze nie trafiles- to ze Ty miales takiego rodzaju zycie nie znaczy ze ja mam dokladnie to samo. Cos takiego zrozumie to osoba ktora sama to przeszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×