Gość no i nie wiem Napisano Październik 25, 2010 Chcialabym zeby ktos spojrzal na to z boku i ocenil obiektywnie. Otoz ponad pol roku temu zaczelam nowa prace. Wszystko ladnie,wszystko pieknie.A ze w pracy wszyscy stare trupy oprocz niego,wiec zaczelismy ze soba rozmawiac o wszystkim,zartowac,okazalo sie ze dobrze sie dogadujemy.Ja jak przyszlam do pracy akurat bylam w zwiazku ktory niebawem sie skonczyl,facet mnie zostawil,niewazne,w kazdym razie strasznie to przezywalam.On oczywiscie pocieszal,ze znajde sobie jeszcze kogos na kogo bede zaslugiwac i te inne pseudofilozoficzne bullshity.Niedlugo po tym zaczal byc dla mnie przerazliwie mily,herbatki,kawki,smsy niby czysto kolezenskie,myslalam ze to tylko ot tak dobry kolega nic wiecej.Zreszta sama bym nigdy nic w zyciu nie chciala booo,otoz tu zaczyna sie problem,owy kolega mial narzeczona,slub za rok i te sprawy.Poza tym wychodze z zalozenia ze nigdy nie zbuduje sie szczescia na cudzym nieszczesciu a poza tym nie byl za bardzo w moim typie.Wiec nie chcialam sie w to pchac,ale on milion smsow dziennie,dzwonil,mowil jaka to ja jestem zajebista,ze odkad jest z tamta dziewczyna a byl z nia 6 lat,nigdy nie zwracal uwagi na inne dziewczyny.Zreszta,kto tak nie mowi.Przejdzmy do sedna sprawy,w skrocie,przez pol roku jak byl z ta dziewczyna,codziennie smsy,milion telefonow,ze mnie kocha nad zycie,ze wszystko by zrobil zeby byc ze mna,z 2 miesiace temu sie rozstali,zaczelismy sie spotykac,ja sie w sumie z tego wszystkiego strasznie zaangazowalam,wszystko bylo fajnie gdyby nie to ze w pewnym momencie zauwazylam ze stal sie jakby obojetny,zaczal mnie olewac.Oczywiscie zapewnienia ze jestem przewrazliwiona az w pewnym momencie mowi mi ze nie jest w stanie sie teraz zaangazowac ani wejsc na powaznie w zaden staly zwiazek.Wydaje mi sie ze ten czlowiek jest rozchwiany emocjonalnie,jeszcze dzien przed tym co powiedzial,spedzilismy milo razem dzien,kupil mi kwiaty.Teraz ja sie zrobilam sarkastyczna i w sumie to do niego nie pisze w ogole,on dzwoni codziennie zapytac co u mnie.ale ja jestem tak wkurwiona ze nie moge jakos juz z tym czlowiekiem rozmawiac.aaa i najlepsze w tym wszystkim to ze on do mnie ze TERAZ NIE JEST W STANIE SIE ZAANGAZOWAC ale mysli ze pozniej jak dojdzie do siebie to moze cos z tego byc,smieszne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach