Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mikasarasa

jak nie urazic uczuć matki...

Polecane posty

Gość mikasarasa

Przenieslismy sie w okolice gdzie mieszkaja rodzice mojego faceta. Jest jedynakiem, ukochany synek mamusi....na szczęście on ma do tego lajtowe podejście i tym synkeim mamusi nie jest...raczej denerwuje go jak ona wtraca mu sie do życia. Jest sympatyczna, ale ja nie jestem typem przyjaciółki przyszłej teściowej, grzecznie sympatycznie, ale nic poza. Ostatnio w rozmowie stwierdziła, że może nam prać prasować i donosić obiady bo teraz będziemy blisko....ja na to że spoko radzimy sobie, nie musi. jestesmy samodzielnymi ludzmi przed 30tka, lubi czasem nie zjeść kolacji i chodzić w wygniecionych rzeczach ;) w końcu ekologiczniej. Ja nie lubię jak ktoś mi się miesza w gary, lubi sama gotować, sama zajmować się domem...moja mama sie w nic nie wtraca bo jestem dorosla kobieta wiec oczekuje rowniez tego od tesciowej. I dzis eskalacja, rozplakala mi się kobieta i histeryzująć wygłosiła mowę, że to wszystko dla jej dziecka, bo to jedyny syn, że ona chce prać prasować bo chce się przydać, a nie dlatego, że uważa, że ja nie umiem....Zdębiałam. Teraz jak to załatwić?Żeby wilk syty i owca cała. chce żyć jak do tej pory...Nie zgodzę się na dowożenie do schorowanej kobiety moich ciuchów, które ona będzie prasować....litości przecież to nie ma sensu. Chce z nią zachować dobre stosunki. Niedzielny obiad razem jest super i na tyle chciałaby, żeby nasze kontakty wyglądały. Jak nie dać sobie wejść na głowę, a jednocześnie sprawić żeby się kobieta uspokoiła i nie robiła sprawy życia i śmierci z brudów i obiadów?? Może miałyście taką sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurczę, ale kicha ... Też mam problem z przyszłą teściową, jednak póki co nie próbuje mnie brać na litość, tylko wymusza wszystko na narzeczonym. Najlepiej niech on z nią porozmawia i wytłumaczy, że pora dzielić obowiązki we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
Tyle ze my już dzielimy obowiązki na dwoje...od 4 lat mieszkamy razem...tyle ze to bylo 600km od domu rodzinnego to byl spokoj, bo bywaliśmy u jego rodziców 2 razy w roku. Ja mieszkam teraz blisko tysiąć km od moich rodziców i widuję ich średnio co 3-6 miesiący i co dzieje się coś? W ogole to nie chciałam o tym mówić facetowi, bo głupio jak kobieta kabluje facetowi na mamusię....ale po tym ataku płaczu się zwyczajnie przestraszyłam. Zaczęłam się o nią bać, że wpadnie w jakąś depresję jak jej odmówie prowadzenia mojego domu... Moj mężczyzna przeprosił mnie za tą akcję, powiedział, że z nią porozmawa bo jemu też się to nie podoba...wystarczy, że całą młodość miał przekichaną przez mamę nadopiekuńczą... tylko jak ja mam się w tej sytuacji zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrzę na górę prasowania którego nie mam kiedy zrobić i myślę sobie, że wiele zależy od punktu widzenia ;) Ale tak poważnie, to sytuacja nie jest i tak zła - masz po swojej stronie faceta. Gdyby było inaczej, miałabyś naprawdę poważny problem. nie znam Was ani tej matki, trudno coś doradzić poza standardową 'szczerą rozmową", ale zastanawiam się, skąd te łzy. jeśli mieszkaliście już wcześniej parę lat razem, tyle, że dalej, to znaczy że ona już była przygotowana do tego, że nikomu nie prasuje, nie gotuje i nie ma synka na co dzień. Nie są to więc łzy gwałtownej rozłąki. Sytuacja powinna była być oswojona. Czy zrobiliście coś, co pozwalało jej żywić nadzieję, że jak się przeprowadzicie bliżej, to "zrekompensujecie" jej wcześniejszą tęsknotę/ Tu faceta weź na szczerą rozmowę, czy przypadkiem nie obiecywał mgliście takich rzeczy. Jeżeli tak - to kobieta ma prawo czuć się zawiedziona. Jeśli nie - to nie wiem, czy to zawód spowodowany własnymi niepopartymi niczym nadziejami które żywiła przez ten czas, czy raczej manipulacja... A ojciec Twojego faceta żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
M aojczyma, ktory jest fajnym człowiekiem, dobrze się dogadują. On sam czasem mówi do żony, że daj spokój jak nie chcą jeść to niech nie jedzą (bo oczywiście jest wymuszanie jedzenia przy każdym spotkaniu...) Zanim się przeprowadziliśmy mój facet właśnie się obawiał, że jak wróci to się zacznie wszystko to, co miał jako nastolatek...czyli nadopiekuńczość. Odethcnął z ulgą jak był daleko. Ja mówiłam, że jak jesteśmy już ludzmi przed 30tką to bez jaj nikt nas nie będzie niańczył....a tu bęć. Więc nadzieje jakie sobie stworzyła nie mają podstaw ani w moim ani jego zachowaniu. Zobaczymy co będzie dalej...ale dziewczyny czuje się jak śmieć, że jej krzywdę robię...czy faktycznie to takie sraszne, że chcemy zwyczajnie samodzielnie żyć? Teściowa symopatyczna kobieta, ale na pół godziny...bo nie jest moją kumpelą. Na siłe robi mi wyznania intymne ze swego życia, ale ja nie mam zamiaru jej się odwdzięczać moimi sekretami. Już kiedy mieszkaliśmy daleko próbowała do mnie dzwonić, na tzw pogaduchy...To prosta kobieta, o pogodzie o jej psie można pogodać. Przecież nie będę na siłę z nią siedzieć i plotkować bo mnie to nie interesuje.... Jestem miła do granic możliwości bo kocham swojego faceta i chciałabym żeby również z szacunkiem odnosił się do moich rodziców, ale są jakieś granice. Zabulina co do gory prasowanych rzeczy, to wiesz może chwilowo fajnie, ale jak raz pozwolisz to się zacznie. Ja nawet sprzątaczki bym nie zatrudniła bo nie lubię gdy ktoś obcy grzebie mi w rzeczach....taką mam naturę. Co do reakcji matki, to ona jest szalenie przewrażliwiona i już mi kiedyś płakała z jakiegoś głupiego powodu...staram się uspokajać, ale czuje się tak szalenie niezręcznie, że już bardzie chyba nie można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z tym prasowaniem żartowałam, jestem zwierzęciem terytorialnym i naprawdę nie musisz mnie przekonywać, że to nie tak ;) Pytam o ojca, bo mama Twojego faceta zachowuje się tak, jakby jej brakowało relacji międzyludzkich. Jakby nie miała własnego życia, kręgu znajomych, zainteresowań. Czasami można wykorzystać takiego ojca, żeby wpłynął na swoją kobietę - podsunął pomysł spędzania czasu, zaproponował jakąś nową aktywność, mimochodem wspomniał o jakiejś akcji charytatywnej czy czymś w tym guście... Jeśli mama twojego faceta miałaby głowę zajętą własnymi sprawami, nie miałaby tyle czasu na wcinanie się do Was. A gdyby miała swoje serdeczne przyjaciółki do plotek, nie usiłowałaby zrobić sobie takiej przyjaciółki z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabcinka
oooo to jeszcze e nie jest żle , jak ja się zwracam do mojego faceta to mamusia za niego odpowiada np zjesz kochanie kanapkę ? a ona , nieeeeeeee pózniej coś zje , zanim mąż otworzył usta:) ale to tylko wierzchołek góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
sabcinka...dobre ;) Żabulina....problem z mamą jest taki, że jest teraz na rencie...pracowała całe życie fizycznie, teraz od prawie 2 lat ze wzgledu na zdrowie nie pracuje. To ją podłamało trochę, bo to taki typ ora et labora, jest dewocyjnie religijna. Z pasją, poza religią jest trudno, to prosta kobieta bez wykształcenia, nie ma tzw zainteresowań poza tym, że trzeba pracować i się modlić...taka dawna generacja, nie będę wchodzić w szczegóły.już sami myśleliśmy żeby ją czymś zająć, żeby nie siedziała w domu cały czas, ale na siłe jej nic nie wymyślimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może wobec tego jakieś przykościelne aktywności? Sprzątanie kościoła, pielęgnacja przykościelnej zieleni (ok, może nie na jesień..), może jakieś koło różańcowe czy jak tam się one zwą? Zbiórki czy działania charytatywne? Rzeczywiście jest taki typ ludzi, którzy bez pracy nie widzą sensu życia, tyle że przeważnie zawsze sami potrafią sobie jakieś zajęcie znaleźć - moi Dziadkowie tacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak pieknie
ale słuchaj? co to za problem..? niech kobieta poczuje sie jeszcze potrzebna.. niech ci poprasuje a ty jej ładnie podziekuj. badz bardziej wyrozumiala. niech obiad czasem przyniesie. tylko aby taki uklad dzialal musisz postawic warunki. gotuje np co srode, prasuje jak bedzie potrzeba. ja sie wcale nie dziwie. miala jednego syna cale zycie. teraz tez chce sie poczuc przydatna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
no tak pieknie problem to jest taki, że ona robi sceny z płaczem i końcem świata o brudy do prania, rozumiesz? Boje się co będzie dalej. Rozumeim, że tobie teściowa ppierze bieliznę, prasuej koszule i robi śniadanka? W grę nie wchodzi jedno pranie i jeden obiad. Za miesiąc wyjeżdzam w delegację, nie będzie mnie kilka tygodni. Ona już, że przyjdzie sprzątać, gotować,prać. Ale mój facet jest dorosły i pełnosprawny, jak wyjeżdżam doskonale sobie radzi sam. On sam nie lubi jak ona go niańczy...dlatego zwiał tak daleko, żeby w końcu mieć święty spokój. Potem zacznie się odwiedzanie codzienne, dekorowanie mieszkania (dostajemy takie preznety deco w stylu kicz że niewiadomo co z tym robić)...nieeee absolutnie nie! Problem jest taki, że ona ingoruje to co mówi jej syn, jak nie chce jeść to i tak mu daje, nie chce dać koszuli do wyprasowania to i tak sama weźmie...nie ma dyskusji, mały synuś i się trzeba zająć. Szanuję moją matkę bo ona się zajmuje swoim życiem, a jak o coś POPROSZE to zawsze pomoże i nigdy nic na siłe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym sie bala, ze to sie wlasnie tak zacznie: tu poprasuje, potem bedzie nosic obiady, a potem to codziennie bedzie do ciebie przylazila z czyms i jesli raz jej odmowisz, albo nie zjesz jej obiadku, to sie poplacze. Rozumiem, moze czuje samotna, chce sie kims opiekowac, byc potrzebna... Moze powiedz jej, ze jesli kiedykolwiek bedziesz potrzebowala jej pomocy, to jej dasz znac: gdy np. nie bedziesz miala czasu ugotowac obiadu, czy zrobic prania, to wtedy to niej zadzwon. Warto tesciowa w cos zaangazowac: moze jakies spotkania z kolezankami raz w tygodniu, czy jakies hobby, chodzenie po lesie za grzybami, itd. Wtedy nie bedzie miala czasu na ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
ma psa...wychodzi z nim często, ma rodzine i jakieś koleżanki. Ale z akcji z płaczem wyszło, że to jej jedyne dziecko, mój chłop...no a dla mnie to mój jedyny partner i co teraz? właśnie weszła do pokoju (kilka dni jesteśmy u nich) i trzęsącycm głosem zapytała czy lubie coś tam coś tam na kolacje, bo jak nie to zrobi coś innego...boze zaraz będę ją miała na sumieniu. Przecież ja nie chcę żeby ona popadła w depresję, nikt jej nie wkrzywdzi, niech żyje jak ostatnie 10 lat....bo tyle syn z nią nie mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba bez szczerej rozmowy wraz z mezem sie nie obedzie... Musisz jej powiedziec, jak sie czujesz: ze masz ja na sumieniu, czujesz sie winna, ona placze przez ciebie. Czy chce, aby wasze stosunki sie pogorszyly? Niech ona sobie wyobrazi, ze ma taka tesciowa i jak sie z tym czuje? Czy by zaczela unikac tesciowej, czy poddalaby sie jej, godzac na pranko, sprzatanko i gotowanko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
Rozmowa będzie na bank...bo to już nie jest śmieszne. Tyle że mama mojego faceta jest bardzo uczciwą dobrą, ale prosta kobitą i tak skończy się na płaczu i że to dla naszego dobra....jezu w co ja się wpakowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz wydaje mi się, że teściowa to nie manipulatorka tylko tzw dusza człowiek - prosty i "dobry". Byłaby z niej ogromna pomoc i pociecha w jakimś ośrodku opieki, Domu Dziecka czy hospicjum. Ale takie pomysły trzeba w naturalny sposób podsunąć - nie wiem, jak mogłabyś to zrobić... ..a jakby jej tak jeszcze kupić jakieś dodatkowe, ciekawe i "bezpieczne' ale absorbujące zwierzę..? Jeżeli kiedyś będziecie mieli dzieci to myślę, że ta kobieta będzie dla Ciebie wielką podporą. Dużo dziewczyn wzięłoby taka teściową z pocałowaniem ręki, choć niekoniecznie w pierwszych wspólnych latach.. Ja Cię rozumiem, teraz jest ważny czas - budowania i wyznaczania granic. Ale teściowa chyba całe swoje poczucie własnej wartości buduje na tym, że jest do czegoś potrzebna. Albo znajdzie kogoś lub coś, co zapewni jej to poczucie, albo musicie nad nią pracować, co jakiś czas dając do zrozumienia, że dobrze, że w ogóle jest - i że nie musi się zaharowywać żeby coś znaczyć. W tym wieku to będzie bardzo trudne, ale np. mój Dziadek powoli zaczyna to kumać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
Zabulina ona ma psa...już nic bardziej absorbującego się nie da kupić....chyba, że dziecko ;) ale na to niech nie liczy w najbliższym czasie. Pracowała w domu opieki, ale ze względu an zdrowie nie może już fizycznie. Do innej pracy nie pójdzie ponieważ całe życie pracowała fizycznie, nie ma wykształcenia, nie zna się an komputerach etc No wiem, dusz człowiek, ale nadopiekuńcza. Nie wiem dlaczego był ten wybuch rozpaczy, przecież ja jej nic nie zrobiłam. Jak zaproponowała pranie, sprzątanie etc to grzecznie i tak swobodnie powiedziałam, że wielkie dzięki, ale dajemy sobie rady, że ma się nami nie przejmować. Ja nie jestem jakąś agresywną osobą, wiem jak dyplomatycznie wybrnąć z sytuacji. Wyobraź sobie rozpaczającą kobietę która łapie mnie za szyje, płacząc, że to wszystko dla naszego dobra, dla jej syna... czuje się z tym źle i nie wiem jak mam się wobec niej zachowywać. Przecież nie będę teraz tańczyć wokół żeby nie płakała... I jak w końcu dojdzie do tego prania to znowu się rozpłącze jeśli grzecznie odmówię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Grzecznie powiedzieć, że doceniasz jej dobre chęci, ale dla ciebie to krępujące i niewygodne. I tak w kółko, metodą zdartej płyty, nie ma powodu żebyś czuła się winna. Nie odpowiadasz za jej niespełnione życie i to, że jej się nudzi. . A płacz - to jest forma nacisku - i tak to trzeba rozpatrywać. Prosta kobieta, nie robi tego z premedytacją - ale wie, że to działa. Założę się, ze twój mąż zna tę formę nacisku z autopsji. Nie możesz ustąpić, bo na 100% będzie chciała zawłaszczyć wasze życie krok po kroku. Poszukajcie jej jakiegoś hobby, może w ramach prezentu zapisać ją na jakiś kurs? w wieku miejscach dzialają jeszcze kluby kultury, są zajęcia dla seniorów, np. z decoupeag'u, może namówić na wolontariat - tam mogłaby dać upust potrzebie bycia potrzebną:) to nie musi być obciążające psychicznie, wiele jest starszych osób, które są samotne i potrzebują żeby ktoś z nimi po prostu posiedział i pogadał. W większych miastach są zajęcia z uniwersytetu 3 wieku, są wycieczki parafialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Generalnie wszyscy, który tu piszą, mają tą samą intuicję - zająć ją czymś. Myślę, że to najbardziej konkretna rada, na jaką możesz liczyć od obcych ludzi nie znających sytuacji. Powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zbudowana
dziewczyny, to pierwszy wątek tutaj, w którym autentycznie ktoś w kulturalny sposób próbuje doradzić :) przybijam z Wami piątkę! rzeczywiście teściowa wygląda na miłą kobietę która nie ma czego zrobić z czasem. też wychodzę za jedynaka, ale u niego w rodzinie są dwie niepełnosprawne osoby, które potrzebują opieki, więc nam nie grozi nadopiekuńczość. generalnie zgadzam się, że trzeba pomyśleć nad dodatkowymi zajęciami dla niej - może Uniwersytet Trzeciego Wieku albo Klub Seniora? najlepszy byłby wnuczek/wnuczka, bo widocznie ma potrzebę bycia potrzebną :) ale nic na siłę. powodzenia - to będzie teściowa do rany przyłóż. po prostu rozmawiajcie, rozmawiajcie - w końcu to rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Marcacelina
Autorko, jak ja bym chciała mieć taką synową, jaką Ty jesteś. U mnie na odwyrtkę :D Muszę się dobrze pilnować, żeby nie zostać synowej "pomocą domową" Ale Ciebie doskonale rozumiem, sama miałam teściową, która gotowa była mi była nawet majtochy prać, odległość nie grała tu roli, mieszkaliśmy na drugim końcu miasta. Jesteś w dobrej sytuacji, masz faceta po swojej stronie i od niego radziłabym zacząć, porozmawiać z nim jak widzisz Wasze życie.On będzie buforem między Wami kobietami. W czym ewentualnie mogłaby pomóc Wam teściowa, bo możecie dać jej satysfakcję od czasu do czasu "wykorzystując ją". Domyślam się, że dzieci jeszcze nie macie, nie potrzebujecie jeszcze "pogotowia ratunkowego", ale z czasem i to się może zdarzyć. Na początek radziłabym stanowczo, ale z uśmiechem powiedzieć teściowej, że wszelkie prace domowe relaksują Cię i właśnie po pracy chętnie ugotujesz swojemu lubemu coś smakowitego, ale będziesz jej wdzięczna gdyby na sobotnie spotkanie z przyjaciółmi upiekła ciasto lub jakieś mięsiwo. Pewnie ma jakieś swoje mistrzowskie potrawy, że palce lizać. A wiesz jak ja sobie radzę ze swoją synową? Skorzystałam z oferty Uniwersytetu Trzeciego Wieku, chodzę na zajęcia i na nic nie mam czasu!!! Oczywiście, jeżeli moja pomoc jest niezbędna, rezygnuję w danym dniu z zajęć. Synowej nie bardzo to się podoba, chciałaby mnie mnie na kiwniecie palcem, ale ja się nie dam! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zbudowana
brawo Marcacelina :) Sama jak będę w odpowiednim wieku chcę dalej się rozwijać - nauka przez całe życie daje tyle satysfakcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasa klasa
Powiedz jej, że właśnie dlatego, że jest ukochaną mamą Twojego narzeczonego, to nie chcesz jej dokładać pracy, a wręcz przeciwnie z chęcią to Ty czasem uprasujesz JEJ rzeczy. To samo z obiadami - powiedz, że chcesz by to ONA wpadała do Was na obiadki czasami, a czas wolny od gotowania i sprzątania przeznaczyła na przyjemności,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikasarasa
Hehe również jestem zbudowana poziomem wątku :) Wczoraj gadałam z facetem, no zwyczajnie głupio mu było, że musiałam uczestniczyć w takiej akcji. Dziś rano mi powiedział, żebym najlepiej to ignorowała, przytakiwałą i nie wdawała się w dyskusje i nie tłumaczyła (on zna z doświadczenia, że jego ammie można tłumaczyć wszystko a i tak zrobi swoje) on będzie tym złym w razie czego i grzecznie odmowi pomocy ;) On też zwyczajnie wie jaka jestem, że zawsze muszę się odezwać ;) No nic zastosuje się do jego rad i przemilcze na chwilę obecną kwestię. Wczoraj przy kolacji był popis matczynej miłości. Jego matka nakłąda mu dokłądę bez pytania czy chce więcej, on biedak mine ma oburzoną, mówi , że nie chce, mama i tak nakłada....no to widzicie, że z kobietą się raczej dyskutować nie da. Mój luby to raczej zignoruje dla świętego spokoju bo jesteśmy u nich w domu...ale takeuj tortury w naszym mieszkaniu mu nie zafunduje. Widzicie my już mieszkamy kilka lat ze sobą, mamy już podział obowiązków nasze małe rytuały etc. dlatego jest nam trudno wyobrazić sobie kogoś trzeciego w naszym związku. Dzieci nie planujemy chyba w ogóle, może nam się odwidzi przed 40tka ale to trudno powiedzieć.... Dzięki jeszcze raz za wszelkie rady...zainteresowania, zajęcia, uniwersytety są ok...ale jeśli mamunia mam w końcu bliżej jedynaka, to rzuci wsyztsko byle mu pomóc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×