Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uyjyjijt

ludzie mnie nie szanują?dlaczego?gdzie leży przyczyna

Polecane posty

Gość uyjyjijt

Zawsze tak było,że nie wzbudzałam w nikim respektu...W szkole kolezanki się obgadywały nie mówiąc prosto w twarz bo się bały wszczynać kłótnie..Mi walili prosto z mostu,gdzieś mieli czy będą mnie mieli za wroga czy też nie. Teraz pracuje na infolini w banku i jest to samo.Nikt nie ma obaw ani skrupułów żeby się do mnie doczepić.Nie chodzi o błedy w pracy ale o relacje między ludzkie. Nie mamy swoich stanowisk siadamy tam gdzie są mieisca.Dzisiaj przychodzi do mnie dziewczyna lat 20(ja mam 24)i z pretensjami że ona tu zawsze siedzi.Nie było jej tydzień...a stanowiska wg kierownictwa są zmienne...i kazdy tak siada...Wczoraj jej zajeła to mieisce inna dziewczyna to tylko sobie wzdychała nic się nie odezwała bo bałą się narazić.To jedna z wielu sytuacji...Ja po prostu czuje że ludzie mnie nie szanują i żemają mnie za nic. Zastanawiam się tylko z czego to wynika..Moja psycholog mówi że dlatego zże umiem smiać się z siebie ,a tego nie mozna robic w nadmiarze. Moja mama twierdzi że dlatego że mam wygląd dziecka i jestem bardzo szczupła... Nie rozumiem tego..koncze dobre studia,nie jestem garbata ani kulawa-bo takich ludzi niestetety ale często się nieszanuje... Więc co ze mna nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak z Twoją samooceną? jesli jest niska to sie nie dziwie...a odgryzasz im sie jakoś? bo jak nic nie mówisz to dalej tak będą robić,skoro oni ci dowalają to Ty też im dowal..a potem olej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozibonk
nie chce cie dolowac,ale po twojej wypoweidzi to tez cie jakos nie lubie,mimo iz cie nie znam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyjyjijt
kozibon ale ja nie napisałam ze nie jestem nielubiana. Mam wąskie grono przyjaciół i jak kooś dobrze poznam tworze trwałe długie więzy.Mam dwie kolezanki z pracy z ktorymi chodzimy krok w krok..Ale chodzi o inne osoby...są tacy co mnie lubią...Ale nie szanują...Innemu nie odwazyliby się pewnych rzeczy powiedzieć a mnie walą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pi...........!
A czy sama siebie szanujesz? Czy aby wlasnie (jak piszesz) sama nie za bardzo sie z siebie smiejesz?np czy nie mowisz czesto cos w stylu "ale ja glupia jestem ze taki blad popelnilam",nawet w zartach albo np ja to zawsze taka zakrecona jestem"?. Czlowiek zupelnie nieswiadomie wyslyla sygnaly na temat tego co sam o sobie sadzi i np gdy uwazasz sie za gorsza od innych inni to doskonale odbieraja i faktycznie traktuja cie jak kogos gorszego,gdy sama siebie nie szanujesz inni tez nie beda tego robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyjyjijt
ja pi...........! tak tak się zachowuje... dokladnie jak napisałes..Ale nie uwazam sie za gorsza od innych..Jestem chaotyczna rozstrzeopana ale nie czuje sie gorsza..Tylko faktycznie tak się zachowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pi...........!
Czyli przez to ludzie moga nie traktowac Cie powaznie. Wiesz co ,jest dobre cwiczenie na poprawienie koncentracji-gdy nad nia popracujesz nie bedziesz tak roztrzepana jak piszesz i ludzie przez to tez bedą Cie inaczej odbierali. Polega ono na tym,ze wybierasz sobie jakis dowolny punkcik(obojetnie moze to byc plamka na scianie np,jakis punkt) i patrzysz na niego i tylko na niego przez 3 sekundy mniej-wiecej pozniej patrzys sobie gdzie indziej juz normalnie a za chwile obierasz sobie jakis inny punk i znow patrzysz tylko na niego przez 3 sekundy.Rob to cwiczenie czesto ,jak tylko sobie o nim przypomnisz,w drodze do pracy,w pracy ,w domu,naprawde pomaga. I nie zartuj sobie juz za bardzo z samej siebie ,nie mow i nie mysl o sobie tak jak napisalam w moim poprzednim poscie.Owszem nalezy miec jakis dystans do siebie i dobrze jest umiec sie smiac z siebie samej ale naprawde nie mozna z tym przesadzac bo pozniej nikt nie bedzie traktowal Cie powaznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mam.. może jak bym miał kasy od chuja to by mnie szanowali? nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z makiem
Tez tak mam. Zawsze w pracy dostaję najgorsze stanowisko, najmniej zarabiam, pierwsza wylatuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabi
mam tak od dawna i wierze w to ze nie jest ci z tym lekko,mam 42 lata a le wygladam bardzo mlodo i bardzo czesto spotykam sie z ignorancja ze strony innych ,walcze z tym jak moge nie mozna dac wejsc sobie na glowe obojetnie czy wygladamy staro czy mlodo.szacunek nalezy sie kazdemu .ludzie jednak czesto maja to gdzies .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może masz po prostu syndrom "kozła ofiarnego"? Jeśli jesteś osobą o słabej konstrukcji psychicznej, inni to wyczują i wykorzystają niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łolaboda
Ja mam podobnie i też zastanawiałam się nieraz z czego to może wynikać. Z tym śmianiem się z samej siebie to ciekawa sprawa, bo mnie znów doradzano aby właśnie umieć się śmiać z samej siebie to wtedy ludziom odchodzi ochota na "dogryzanie" itp. i teraz tak właśnie robię ale może teraz przegięłam w drugą stronę. Co ciekawe też jestem osobą szczupłą i wyglądającą dużo młodziej niż jest w rzeczywistości. Także jestem chaotyczna. Świetnie się potrafię skupić na jednej rzeczy ale kiedy w koło zbyt dużo się dzieje to jestem strasznie rozkojarzona. I jeszcze jest jedna rzecz nad którą się zastanawiam. Kiedy jestem dla ludzi miła i uprzejma i się z nimi zgadzam, to wtedy mnie nie szanują nie liczą się ze mną, ale kiedy ktoś już zaczyna przeginać i "wchodzi mi na głowę" albo po prostu nie zgadzam się z czyimś zdaniem i wyrażę swoją opinię to zaraz słyszę argumenty że jestem wredna albo agresywna, chociaż na nikogo nie krzyczę, nie biję ani nie ubliżam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona stara
Ja mam 30 lat i mam tak samo. Już w podtsawówce mnie nie szanowano, ale jak zaczęłam się trzymać z "lepszymi" to przez to pokazałam że jestem lepsza i dziewczyny od razu do mnie zaczęły podchodzic. Automatycznie zrobiłam się pewniejsza siebie i miałam wsio gdzieś, a taka nie byłam wcześniej to fakt. Mówiły mi wtedy że się zmieniłam, bo niby wcześniej byłam piep..ną egoistką i ogólnie jakaś dziwna byłam pzrez co mnie nie lubiły...hmmm.. W liceum chłopcy mnie nie szanowali, ale tutaj miałabym wytłumaczenie. byłam chłopczycą, agresywną,szybko się denerwującą,przeklinającą. Kiedyś po licznych wyjaśneiniach z najbardziej dokuczającym mi chłopakiem dowiedziałam się że oni po to mi dokuczali bo lubili jak ja się denerwuje.MOja reAkcja była natychmiastowa z przekleństwami. W pracy z kolei kolega mnie nie szanuje, nie patrzy się na mnie jak do mnie mówi. Mówi z takim akcentem jakbym mu zabiła nie wiem co..Nie tylko ja to zauważyłam że on mnie nie szanuje. Dodam, że ja jestem osobą która lubi się w nadmiarze z siebie sie śmiać. lubię jak innI mnie LubiĄ, a jak mnie nie lubią to jest mi źle z tego powodu. Mam doła wtedy. Trochę podrasowałam to ostatenie i mam gdzieś czy inni mnie lubią i jestem pewna siebie i jeśli ktoś do mnie odzywa się do mnie nie tak jak trzeba to ja tak samo robe i TO DZIAŁA jak na razie !! Ten kolega nie podskakuje . Pare razy pokazałm mu że ja go też nie szanuje, że mam go gdzieś i to że pracujemy razem to tylko biznes i nic więcej dla mnie. Mój psycholog powiedział żeby siebie szanować i być pewną siebie, wtedy innni nas tak samo odbierają. NiE miać się za dużo z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pół biedy gdy jesteście kobietkami, bo normalny psychicznie zdrowy facet, właśnie taką dziewczynę pokocha, doceni, będzie mily, macie doskonaly filtr - od razu widzicie co ludzie o Was mysla, z kims ise warto zadawac, z kim nie, przynajmniej łatwiej do w krótkim czasie wyczuć, a same o sobie śmiało mozecie myslec pozytywnie, bo przeciez będąc dziewczyna, kobietą, nikt nei wymaga od was bycia "samcem alfa".. no wlasnie, być facetem do dopiero przej****** ja od dziecka bylem traktowany jak g***o, wlasnie to mnei w*****alo ze mi dawano do zrozumienia prosto w twarz, od chłopaków począwszy, po znajomych moich rodziców czesto, czy obcych ludzi kończąc. W miarę dojrzewania zaczęły jrzywo patrzeć równiez dziewczyny, i ja sam mialem dylematy wewnetrzne, stać sie s*********m, czy pozostac sobą.. bo to jest naprawde banalne, wystarczy inteligentnie przeanalizowac, i zaraz sie wie o co chodzi. Tylko ja nigdy nei chcialem taki byc, wciąż szukam ludzi podobnych sobie, i dla mnie najwiekszaprzegraną byloby dostosowanie sie do tego tempego przeciętnego polaka, ludzi niby inteligentnych ale z mentalnościa troglodyty, wrednego dresa, ostatecznym argumentem ludzi jest agresja, chamstwo, oceniaja po wyglądzie, znajomosciach, nie szanuja ludzi dobrych, uczciwych.. Najgorsi są faceci, którzy przed paniami są tacy spokojni, nudzą sympatie (pewni siebie), ale drugi facet w mig dostrzeże ze on ma w d***e kobiety, traktuje je jak zwierze do bzykania, jeden z drugim międzys obą chwala sie roznymi debilizmami, obgadują żony, narzeczone, ale najczesciej to tymczasowe partnerki, naiwne choc warosciowe kobiety.. A wartosciowy facet, ktory niema dosc mięsni i ma sumienie, to jest zerem.. niby 21 wiek mamy, ale relacje miedzyludzkie są na poziomie jaskiniowców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim problemem jest to co mnie jednoczesnie wybawia z neiszczesc.. mianowicie wiara w Boga. Jak pomysle, ze będąc sobą mam zapewnione zycie wieczne, to naprawde mam w d***e, tylko jednak psychika czlowieka jest niedoskonala, chocby sie swoje wiedzialo, to na codzien wkurza i oslabia otoczenei debili, frustruje fakt ze neima sie wyboru, bo wszedzie same fałszywe mendy.. jestem też wegetarianinem, i jestem chudy, bo mam taką kurde prace, ze czasu na silownei niemam, niemam czasem czasu zjesc, stres i przeciążenei kregoslupa to neistety nie ma szans zeby przytyc zdrowo sie odzywiając - ale oczywiscie moj ojciec mną gardzi, pieprzony prostak.. kazdy idiota patrzy z góry, od 10 lat wciaz pytaja "to co Ty wlasciwi jesz?" temat rzeka.. z*****lbym wszystkich... nerwica to bagno bez dna.. przeciez to moj wybor, jak jem, jak zyje.. jak mozna oceniac ludzi przez ich wybory, nie mozna po prostu traktowac normalnie? otóż mozna, wieceic o najgorsza jest swiadomosc ze jest mnustwo ludzi normalnych, milych, tylko ja cholera wychowalem sie na patologicznym osiedlu, i cale zycie jakos nie moge sie wkrecic w grono nornalnych ludzi, nie mam czasu, ani pomyslu jak.. moi rodzice mogą mi gowno dac, wiec sam pracuje ponad sily zeby sie uniezaleznic, 30 prawie na karku.. nawet jak sie napisze na takim forum, to anonimowo, i niema do kogo pozniej geby otworzyc, co z tego ze ktos przeczyta i zrozumie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szanujcie i kochajcie same siebie, a bedziec szanowane :) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak postrzegają Cie inni zależy od tego jak sam postrzegasz siebie. Jeśli będzie akceptować i kochać siebie to będziecie emanować pewnością siebie, a otoczenie będzie Was postrzegać jako KOGOŚ. Jeśli będziecie przestraszeni, nieśmiali, wycofani i uniżeni ludzie będą Wam wchodzić na głowę. Tak czy siak jesteście wartościowymi osobami ale to jak prezentujecie się na zewnątrz wpływa na Wasze relacje z ludźmi. Pewnie, że chamów należy olewać bo ktoś kto Cie nie szanuje nie jest Ciebie wart, ale nikt z nas nie lubi być lekceważony więc lepiej nauczyć się wzbudzać szacunek u innych - dla własnego komfortu. Dlatego rada numer jeden prezentujcie się jako osoby pewne siebie. Druga sprawa to nie tylko pokazywać pewność siebie na zewnątrz ale też realnie ją poczuć. Nad tym trzeba popracować. Gdy coś Ci nie wyjdzie przepędź negatywne myśli myślami typu "każdemu coś może nie wyjść, jestem za to dobry w czymś innym". Zaakceptuj swoje wady, każdy je ma. Często myśl o swoich zaletach, o tym w czym jesteś dobry, najlepszy. Jak najczęściej wyobrażaj sobie siebie jako kogoś wartościowego i utożsamiaj się z tym. Stopniowo będziesz mieć zdrowszą samoocenę. Trzecia rzecz, skoncentruj się na tym co robisz i bądź w tym jak najlepszy. Osoba roztrzepana, rozkojarzona, która niczego nie potrafi zrobić jak należy nie wzbudza respektu. Pokaż się innym z jak najlepszej strony a wzbudzisz ich szacunek. Z reguły osoby zbyt potulne sprawiają na ludziach wrażenie kogoś kto nie potrafi stanąć w swojej obronie. Dlatego nie prezentuj służalczej postawy. Pamiętaj, że jeśli kreujesz wizerunek kogoś słabego to ludzie to wykorzystają. Nie będą się bali powiedzieć Ci w twarz czegoś chamskiego bo uznają, że i tak nie będziesz umiał się obronić. Nie musisz być prostakiem, który na chamstwo odpowiada chamstwem. Po prostu bądź pewny siebie, prezentuj godną postawę a nie będziesz się musiał zastanawiać nad tym co odpowiedzieć na durną zaczepkę bo raczej się takowa nie pojawi. Pozdrawiam i życzę sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oligator1987
Gdy czytam wasze posty czuje sie jakbym czytala o .sobie...nie wiem dlaczego tak sie dzieje ale zawsze sie stresuje tym co inni o mnie pomysla-nawet gdy ktos jest dla mnie ewidentnie niemily to ja boje sie odpyskowac,czuje jak cos mnie wewnetrznie blokuje tak jak by mnie paralizowalo od srodka.Choc wiem ze mam racje to z tych nerwow zapominam co chcialam powiedziec a juz po calej akcji argumenty same mi sie nasuwaja.Dodam jeszcze ze nie zawsze tak jest czasami potrafie sie "postawic" ale przewaznie jest to okupione ogromnymi nerwami,mam takie oroby ktorym poprostu czuje ze nic nie odpowiem choc oni robia badz mowia takie rzeczy ktore sa niesprawiedliwe.Staram sie nikomu nie wtracac nie mowic jak maja wychowywac dzieci a do mnie kazdy sie wtraca nagminnie.Chce potrafic mowic nie i umiec innym wyznaczac granice:(ja naprawde chce sie zmienic ale jak to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9854444155774455444
Heh, jakie piertolenie psychologiczne tutaj sie odbywa i metody podswiadomosci.I na kogo to ma zadzialac, na c***y?? Zastanawialiscie sie dlaczego nikt nie atakuje tygrysa,lwa,itp.? BO SIE BOJA. JAK KTOS WAS PONIZA, TO NALEZY ZYEBAC TA OSOBE, a jesli to nie trafia TO WALISZ W PYSK I MASZ SWIETY SPOKOJ. A Piertolenie o asertywnosciach wymyslono aby mniej bylo rozlewu krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pokaż się innym z jak najlepszej strony a wzbudzisz ich szacunek." To nie działa w Polsce. Tutaj w większości króluje przeciętność a przeciętni ludzie nie tolerują wokół siebie wybitnych jednostek bo to uświadamia im ich braki. Jeżeli będąc w grupie pokażesz się z jak najlepszej strony możesz mieć pewność, że: a) pozostali uczynią cię "białym murzynem" lub "wujkiem dobra rada" rozwiązującym ich problemy b) jeśli asertywnie odmówisz będziesz tym lepszym, którego się nie toleruje. Jedyne rozwiązanie- nie powierzaj swoich celów w ręce innych. Dąż do pełnej niezależności w każdym aspekcie życia. Wtedy twoje szczęście nie będzie zależało od nastrojów tych, którymi się otaczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj chodzi o pewnego rodzaju "aurę" uległości jaką rozsiewasz wokół siebie. Inni to po prostu zauważają (często podświadomie), dlatego jesteś tak traktowana. Moja rada: w takiej sytuacji z krzesłem, nie wstajesz nawet, tylko spokojnym tonem mówisz, że tutaj siedzisz (bez żadnego tłumaczenia), oczywiście cały czas pewnie patrząc w oczy osoby, z którą rozmawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadza sie,ludzie sa podli ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaaaaaaa3
Kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana to jest tak: LUDZIE SĄ BARDZO PROŚCI. w dużym skrócie, zobaczą, co im pokażesz, to kwestia treningu. najlepiej zacznij od razu, po jednej rzeczy, po jednej sytuacji, po jakimś czasie poczujesz się inaczej. dużo tu można powiedzieć, a nie mamy tu warunków na taką rozmowę, ale najważniejsza zasada jest taka, że musisz dać sobie prawo do swoich słabości-masz prawo być tym, kim jesteś!!! kiedy to sobie uświadomisz, wszystko zacznie się pomału zmieniać. inni się aż tak nie oskarżają o swoje błędy, dlatego jest im łatwiej. głowa do góry-twój problem wynika m.in. z tego, że jesteś inteligentna i więcej myślisz. pomyśl teraz 'dla siebie'. zasługujesz na coś lepszego-coś zrobiłaś nie tak? nie wyglądasz super? coś nie poszło? olej to!!! A wiem co mówię, bo kiedyś byłam popychadłem innych. teraz nawet nie pikną. kochają mnie. powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompot78
Myślę, że taki problem najlepiej jest rozwiązać u specjalisty psychologa, ponieważ "samo się (niestety) nie zrobi". Byłam z problemem podobnej natury, w poradni http://psycholog-ms.pl/poradnia/ i rzeczywiście, terapia dała bardzo dużo. Piszesz, że chodzisz do psychologa. Może czas zmienić poradnię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam taki problem i jak analizuję skąd to się bierze to wydaje mi się że to nie jest coś co się wytworzyło dziś czy wczoraj tylko coś co się zaczyna wytwarzać już w przedszkolu!!! Wystarcza że jakieś dziecko jest spokojniejsze z natury i już zaczyna się czuć tłamszone przez inne żywsze dzieci. Prawo dżungli zaczyna się już w przedszkolu kiedy jakieś aroganckie dziecko zaczyna wydzierać innym zabawki i rządzić. Potem jest podstawówka i każdy zajmuje jakieś miejsce w hierarchii od najmocniejszego do najsłabszego i ten wizerunek to uczucie już sie zaczyna ciągnąć za człowiekiem w miare jak rośnie, doświadcza innych środowisk, wyrabia sobie już opinię na swój temat która się wytwarza. Na to jak ktoś jest odbierany ma wpływ nie tylko pewność siebie ale i powierzchowność, spojrzenie, bystrość, nawet barwa głosu. Jak ktoś ma barwe głosu flegmatyczną to nawet jak by nie był nieśmiały to i tak bedzie traktowany jak ktoś na drugiej linii i będzie to dla niego jak dożywotni krzyż te zjawiska i zależności są bardziej przewidywalne niż sie nam wszystkim wydaje. Niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Je!bac ludzi, trzeba miec na nich wyje!bane. Wtedy beda szanowac falszywe cwele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jesteśmy zbyt mili i rodzice nauczyli nas szacunku do drugiego człowieka to właśnie czasami zdarzają się takie K....wy nie ludzie i ci wejdą na łeb. Z takimi to od razu do gazu. Jak nie opier-papier takiego to nie za kuma że robi źle ale to i tak głupie i zdechnie głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole To pół biedy bo tam kazdy pracuje na swoj rachunek. Kazdy sie uczy sam i sam pisze swoje klasowki ale w pracy to juz gorzej tam trzeba wspolpracowac i umiec sie dogadac i wiedziec na kogo uwazac. Nawet jak jestem suoer fachowcem ale cie nie lubia lub nie chca z toba wspolpracowac to robi sie pod gorke. Ja osobiscie nie lubie ludzi apodyktycznych, unoszacych glos. Zawistnych bez poczucia humoru. Bez dystansu do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blue_Nina

Coś w tym jest, ale nie widzę innego wyjścia jak zacząć pracować nad swoim "wewnętrznym chamem", samooceną, albo po prostu zmienić środowisko... Mam to samo... Dwadzieścia parę lat, a ludzie naokoło nieustannie per "Ty, dziecko" i tak dalej. Nie ma co zgadywać, że chodzi o wygląd, bo nie czarujmy się - zawsze będzie źle. Jak człowiek wygląda za "staro" to źle, jak za młodo to każdy po tym ocenia i myśli sobie, że do obcego młodo wyglądającego człowieka można "zajechać" per Ty. No... Ja nie wiem kto to wychowywał, ale na pewno nie odpowiedzialni rodzice. Może to jakieś eurosieroty albo pozostałości po nich, ewentualnie zwykłe chamstwo. 

Mniejsza...

Ten problem chyba nigdy się nie zestarzeje. Niektórzy ludzie nie mają na tyle kultury (bo to nawet nie chodzi o domyślność, tylko zwykłą kulturę osobistą), żeby traktować innych przynajmniej oficjalnie. Uczenie na silę prostaka kultury też nie zawsze coś da. Samo oddawanie pięknym za nadobne tak naprawdę tylko przysporzy więcej frustracji, a buc dodatkowo nabierze przekonania, że to on jest ten biedny i przez nas pokrzywdzony. Znosić gnojstwa nie ma co... Ale to łut szczęścia raczej jak natrafi się na kogoś inteligentnego - wtedy można mu wyperswadować po prostu, że sobie się tego nie życzy i mimo napiętej relacji, można się zwracać do siebie oficjalnie i (chociaż) z namiastką szacunku. Po pracy czy uczelni idzie się do domu i chu... Ale co do reszty, ciężko to zrobić jak diabli, ale lepiej dookoła siebie po prostu postawić mury, kilometrowe kur... mury, bo inaczej można oszaleć.

A że niektóre typy młodej, atrakcyjnej twarzyczce zazdroszczą... Trudno. Ta młoda, ładna buzia, o którą niektórzy są zazdrości też się zestarzeje i co z tego będzie? Nic. Szkoda tylko, że oni tego nie potrafią zrozumieć, ale jak wcześniej mówiłam - z ...ami nie ma rady. Olać. Olać. Olać, a jak nie daje się rady... jeszcze raz olać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×