Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Soniek.21

Pytanie do studentów zaocznych... i nie tylko

Polecane posty

Gość Soniek.21

Mam do Was pytanko. Studiuję jeden kierunek dziennie. Nie jest to niestety szczyt moich marzeń. Od dłuższego czasu myślę sobie, że przeciągnę ten kierunek przez licencjat (zaczęłam 2 rok) i wtedy fajnie byłoby pójść na mój wymarzony kierunek. Z jednej strony nie chciałabym siedzieć na garnku u mamy (tak, mieszkam z mamą). Nie dość, że po liceum zrobiłam sobie rok przerwy, więc już mam "w plecy", to nie chciałabym przez kolejnych 5 lat być do tego zmuszana i karierę zawodową zacząć po 30-stce. Wiadomo, na dziennych na pracę szans większych nie ma. Dorabiam teraz, ale to nie jest jakiś szał. Wolałabym znaleźć jakąś normalną pracę, żeby móc powiedzieć sobie: "Tak, jestem w miarę niezależna finansowo, sama na siebie zarabiam, płacę rachunki itd" I tu jest problem. Po prostu waham się, czy opłaca mi się iść na studia zaoczne. Cały czas mi się wydaje, że to nie są "prawdziwe" studia, że materiał jest sporo okrojony i po prostu bardzo dużo mnie ominie. Jestem raczej perfekcjonistką i wychodzę z założenia, że jak już coś robić to dokładnie (w sumie to jest to zgubna filozofia życiowa ;p). Nie bardzo widzi mi się perspektywa przerabiania materiału "po łebkach". A na 1 roku utwierdziła mnie w tym przekonaniu pewna sytuacja. Koleżanka nie mogła zaliczyć pewnego koła. Psor stwierdził, że da jej ostatnią szansę na zaliczenie ze studentami zaocznymi. Koleżanka powiedziała, że ich kolo było dużo prostsze niż nasze. Naszego kolokwium nie mogła zaliczyć 3 razy (nie żartuję), a dla zaocznych przeszła bez problemów. Przepraszam, jeśli jakiegoś studenta zaocznego uraziłam, ale to chyba głęboko zakorzeniony stereotyp społeczny. Żeby nie było, to nie wątpię tu w samych studentów (bo ci niejednokrotnie okazują się lepiej zorganizowani i zdeterminowani od dziennych), a w program i przebieg studiów zaocznych. Szczerzę mówiąc, to wolałabym, żebyście wytoczyli tu mnóstwo rzeczowych argumentów, że się mylę, bo naprawdę coraz poważniej myślę o zaczęciu studiów zaocznych. ;D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to siedz na garnuszku mamy jak możesz bo inni niestety nie moga sobie pozwolić na takie bananowe życie i musza zapieprzać a i tak po studiach będziesz kible myła, czy to dziennych czy zaocznych nie bądź już taką ambitną...jeszcze wspomnisz moje słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubieram się jak babochłopp
czyli: chcesz iść na zaoczne ale boisz się że nic tam nie uczą. Ja studiowałam i studiuję zaocznie. Zaoczny ma ciężej bo musi oprócz tłuczenia nauki musi jeszcze ciężko pracować w normalnej pracy - aż pot cieknie po plecach!!! Ja tak pracowałam. Ścielałam łóżka w hotelach i myłam kible. Oczywiście na akord. Ile wysprzatałam w te 8 godzin tyle miałam zarobku. Po pracy brałam kąpiel żeby ten pot zmyć z pleców. Nie miałam siły juz się uczyć. Jeśli pójdziesz do roboty to zrozumiesz jak ciężko jest się zmusić do nauki po dniu ciężkiej pracy, lecz teraz jako dzienny obibok nie jesteś w stanie zrozumieć tego i wysmiewasz się, że zaoczni mieli łatwiejsze koło. Sama się natyraj w robocie i pójdź zaliczać koło a zobaczymy czy też będziesz tą najlepszą studentką, jak dotąd "perfekcjonistko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak zgadzam się... no tyle że tobie mama ugotuje wypierze i nasra nam studentom zaocznym którzy utrzymuja się sami NIE... wiec wypad na te swoje dzienne studia a z 3 lata będziesz u mnie sprzątać gdy ja juz zawodowo stanę na nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdfvxsbg
wiesz nie liczy się w jakim systepie kończysz studia, tylko jakie studia ukończyłaś. Ja kończyłam studia dzienne inżynierskie, wkuwałam po nocach, nauki od cholery, a po studiach zarabiałam 900 zł i to dlatego, że miałam farta, potem zrobiłam mgr z innego kierunku zaocznie i tutaj juz nie mam problemów z pracą. A tak naprawde to studia w Pl to dno, niezaleznie od tego czy dzienne i zaoczne, jak pójdziesz do pracy to i tak nie będziesz nic umiała, bo studia uczą tylko teorii, ale niestety ten [papier trzeba miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram.... po polskich studiach jak wyżej napisałam może kibel myć bo to nie daję ci nic tylko papierek....równie dobrze znam osoby ktore sraje na studia i rozwijaja się zawodowo i klepią lepszy hajs ode mnie wiec widzisz... polski rynek pracy niestety jest przygotowany na ludzi ze średnim wykształceniem... koleżanka po doktoracie poszła na rozmowe a oni jej podziękowali bo ma za duże wykształcenie a to był jakis Instytul Bio coś tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soniek.21
sorry, ale Wy chyba czytać nie umiecie. Nie było tu żadnego naśmiewania się. A jeśli już padły słowa krytyki to nie pod adresem studentów a programu studiów. Poza tym pisałam że cały czas dorabiam. W każdą możliwą chwilę coś sobie organizuję. Pracuję w weekendy i 2 dni tygodnia roboczego (na więcej niestety nie mogę sobie pozwolić ze względu na plan), więc darujcie sobie tego "obiboka" który nie wie co to praca. Poza tym "mamusia" nie skacze przy mnie od 16 roku życia- prawda jest taka że to ja się zajmuję domem. Pisząc "na garnuszku" miałam na myśli zapewnione mieszkanie oraz produkty spożywcze i higieniczne. Ale spoko, widzę przynajmniej, że nie tylko ja mam skłonności do myślenia stereotypowego. Z tym, że nie rzucam od razu obelgami na prawo i lewo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×