Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kwiat bzu 1982

Nie chce mi się żyć:-(

Polecane posty

Gość Kwiat bzu 1982

Dziewczyny chyba nie powinnam umieszczać tego tematu na tym forum ale tak naprawdę nie wiem gdzie go mam umieścić. Na ogólnym można spotkać tyle przykrych słów i ocen. Ja się chce po prostu wygadać, nie oczekuję niczego.. Piszę tu ponieważ mój mąż ucieka od tematu, dzieci są malutkie, rodzina ma zawsze swoje ważniejsze sprawy....a tu można po prostu napisać z nadzieją,że ktoś to przeczyta. Sprawa dotyczy tego, iż z tygodnia na tydzień ja i moja rodzina staliśmy się bankrutami. Nigdy nie byliśmy bogaci, ale na normalne życie nam nie brakowało. Dzieci nie były głodne, brudne i miały dach nad głową. Teraz okazuje się,że nie wiem co z nami wszystkimi będzie. Kilka dni temu odwiedził nas komornik, a właściwie matkę męża. Zadzwoniła do mnie z płaczem a ja nie wiedziałam o co chodzi. Okazało się, że mój mąż ma dług do swojego poprzedniego pracodawcy (wybaczcie,ale nie będę sie rozpisywać tu o szczegółach) nie przyznał mi się wcześniej. Wiedziałam,ze miał jakieś problemy 2 lata temu ale nie,że dotyczą takich pieniędzy. To był czas kiedy ja nie pracowałam po porodzie. Matka kazała się mężowi wymeldować od niej i nic ją więcej nie obchodzi. A ja zostałam sama z mężem który nawet nie potrafi o tym zamienić słowa. Gdybym wiedziała o tym może można by podjąc jakieś kroki wcześniej a tak.... Ja od kilku tygodni prowadzę działalność gospodarczą, która nie przynosi jak dotąd kokosów. Po opłaceniu zusu, wynajmu lokalu, zostaje mi na opłacenie żłobka dla dzieci plus na rachunki typu śwatło, gaz. Mamy jeszcze kredyt na samochód, dla tych którzy powiedzą żeby go sprzedać powiem od razu że jest wart ok 9-10.00 a kredytu na niego zostało do spłaty ok 5.000zł. Wynajmujemy mieszkanie, i musimy z czegoś żyć. Jak dotąd było ciężko ale dawaliśmy sobie radę, teraz nie wiem jak to będzie. Mąż jest załamany. Od środy muszę zrezygnować ze żłobka bo mnie po prostu na niego nie stać. Nie wiem czy będziemy mieli nawet na czynsz. Nigdy nie miałam na głowie komornika, ale uważam ze nie będzie łatwo już wybrnąć z tej sytuacji. Nie wiem z czego spłacimy ten dług, nie wiem z czego będziemy żyć. Najgorsze jest to,że o te pieniądze będą i mnie ścigać gdyż 2 lata temu podpisałam mężowi weksel do tej pracy in blanco. Proszę was o słowa otuchy, inaczej zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiat bzu 1982
dałam ten temat też na "ciąży i wychowywaniu dzieci" ale nikt tam chyba nie przeczytał nawet, może tu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie z takich tarapatów ludzie wychodzili. A mąż pracuje? Może jakaś dodatkowa praca? A poza tym z każdym komornikiem idzie się dogadać,może zgodzi się na jakieś dogodne raty? Głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uzi 1983
Pracuje ale zarabia różnie, nie ma stałej pensji tylko tyle ile wypracuje. To co on zarobił starczało na czynsz za wynajem mieszkania i jedzenie:-( Wiem,ze ludzie maja wieksze problemy...ja mam zadrowe dzieci, sami jesteśmy zdrowi ale na prawde nie wiem jak sobie damy radę. Jeśli komornik wejdzie na nasze konta nie będę miała nawet na jedzenie dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komornik nie może zająć całego konta,musi zostawić coś na życie. A po drugie porozmawiaj z mężem ,niech znajdzie jeszcze jakąś dodatkową pracę,w końcu to on Was wpędził w te kłopoty. Zostaje jeszcze wariant ostateczny-jakiś kredyt konsolidacyjny,długoletni z niską ratą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiat bzu 1982
kasiu o kredycie nie ma mowy, nikt nam go nie da. Ja za krótko prowadze działalność. Muszę co najmniej rok by w ogóle podjąć rozmowy w tym temacie w banku. A maz podobno jest zablokowany przez BIG (chyba) przez tą sprawę. O czym dowiedziałam się wczoraj gdy byłam zdecydowana by wziąć ten kredyt. Porozmawiac z nim? Próbuję ale on jest tak załamany,że mówi tylko że gdyby nie dzieci to by się zabił przez tą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdgdfgdf
kolejny biznesmen na kredytach xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, a np. mieszkanie piszesz,że wynajmujecie a to też spora kasa,może macie możliwość wrócić do mamy/teściowej,chociaż na pewien okres dopóki nie wyjdziecie na prostą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffmmfmfmf
No ale na co on liczył? Że dług "przyschnie"? I na co ty liczyłaś podpisując ten weksel. Na litość, takich rzeczy się nie robi!! Przede wszystkim musisz się zorientować w sytuacji, musisz znać szczegóły sprawy. Z komornikiem, windykacją itd można się próbować dogadywać. Lepiej, żeby inicjatywa wyszła od was. A jeżeli maż jest załamany, nie chce rozmawiać, ucieka - to no to sorry, ale ty się zastanów, czy chcesz iść razem z dziećmi za nim na dno. Mam wrażenie, że żyjesz z człowiekiem całkowicie nieodpowiedzialnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogóle to dziwna jest postawa Twojego męża,gdyby nie dzieci to by się zabił...właśnie dlatego że one są to musi zrobić wszystko żeby z tej sytuacji wybrnąć i to właśnie dla nich. Najlepiej jest się załamać,nie podwinie rękawy i do roboty,dla facetów dużo jest dodatkowej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze skoro w waszym przypadku nie widac mozliwosci zwiekszenia dochodu (o kredytach lepiej zapomnijcie) to pozostaje wam obciac wydatki - moze trzeba sie bedzie przeprowadzic do tanszego mieszkania, zrezygnowac z niektorych wydatkow itp. - moze to wam pomoze choc szczerze mowiac to sama nie wiem - nie wiem tez jak mozna dopuscic do takiej sytuacji 9ale wiem temat nie o tym bo mleko sie juz rozlalo) ale na pewno wychodzic bedziecie kilka ladnych lat z tego o ile nie cale zycie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiat bzu 1982
no do tesciowej sie nie wprowadzimy, skoro kazała mu się wymeldować nawet. Nie mam tak naprawdę gdzie iść z dziećmi. Co do weksla to podpisałam bo to była na tamten czas jedyna szansa by dostał pracę, kto miał mu podpisac jak nie ja? Matka? Nie chce tu teraz przeżywać po co? dlaczego? Teraz musze mysleć co dalej z tym wszystkim zrobić. Przecież nie moge sie sama załamać... mam dwoje małych dzieci. Masz rację, muszę porozmawiać z tym komornikiem. Przecież musi być jakaś szansa by się dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfvsxfxfzxdxzs
moja rada - na jakiś czas przeprowadzić się do matki męża mąz niech zakasa rękawy i na 2 etat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
ej tam nie marudz. masz meza i macie tzw. milosc i bachorki tak? masz to czego pragnie kazda przecietna polka. podobno milosc wszystko pokona LOL mozesz tez napisac cos w stylu domu nad rozlewiskiem to zarobisz kokosy. nie chce ci sie zyc a pieprzyc sie chcialo to teraz sobie radz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
Przykro az czytać. Dobrze, że nie tracisz czasu na rozpaczanie, tylko myslisz o tym, jak działać. Pierwsze to rzeczywiście-jak najprędzej rozmawiaj z komornikiem. Może niech któreś z Was wyjedzie dorobić za granicę? Jak duże są Twoje dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
superbitch-ale z ciebie idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiat bzu 1982
3 lata i 1 rok, mam małe dzieci jeszcze. Dziekuję za rady. Odwiedzę komornika w tym tygodniu. Co do wyjazdu za granicę, to nie jestem przekonana. Takie rzeczy trzeba mieć nagrane na pewna pracę. A ja w obecnej sytuacji boje się ryzykować nawet na bilet gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×