Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiii

depresja - ale dlaczego ja mam się w to pakować?

Polecane posty

No to u mnie powodem też była kobieta, ale nie byli uż ze sobą od 2 lat, ślubu też nie, ale za to było dziecko z tego związku. Synek, którego kocha nad życie. Mały ma 2 latka, ale mój luby nie ma zbytnich szans na to , żeby normalnie się z nim widywać. Depresja dotyczy chyba tego, że tak mu się życie pojeb**ało i nawet, gdy bardzo chciałam mu pomóc i pokazać, że świat nie jest taki pokrutny to odrzucał mnie. każdy temat dotyczący jakiejkolwiek pomocy kończył się krótką ripostą "NIE".To sprawiło, że czułam się coraz bardziej zmęczona tą samotną walką... no i stało się. Zależy mi na Nim bardzo, ale spróbuję terapii wstrząsowej, może doceni to, że byłam jedyną osobą, która bezinteresownie wyciągnęła do Niego rękę i Kochała mimo wszytsko. Już kiedyś odeszłam i poskutkowało, ale na krótko...Wiem, że może to okrutne co napiszę, ale odchodząc od Niego poczułam jakąś ulgę, którą trudno opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Panna Policjantka 🌻 jak piszesz to wydaje mi się że mam dwa niki, lub rozdwojenie jaźni ;) też wczoraj poczułam ogro,mną ulgę po rozstaniu :o i mój też nie jest z tą kobietą 2 lata, ale nie mieli dzieci na szczęście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie odpisał mi nic, chyba się całkiem na mnie obraził :o ale trudno, napisałam mu przy tym linku że nie musi mnie lubić ale żeby przynajmnije posłuchał dobrej rady. ciekawe czy ma focha śmiertelnego czy dało mu to choć trochę do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiiii myślę, że w tej sytuacji nie pozostaje Nam nic innego jak zostawić ich "samych sobie" ( co może się wydawać bardzo okrutne), bo innego wyjścia raczej nie ma. Oczywiście, że tak samo jak Ty się przejmuję, martwię i myślę. Ale wiem, że zrobiłam absolutnie wszystko, aby mu pomóc, a mimo to mnie odrzucał. Jeśli im jest najlepiej w samotności, to mają sporo czasu żeby sobie wszystko przemyśleć. A nam potrzeba jedynie dużooo czasu i cierpliwości. Ale myślę, że nie powinniśmy też "składać się na ołtarzu" i płacić za czyjeś błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cierpliwość :o zabawne ;) mój, już były, ostatnio wygłosił piękną mowę że jak facet jest na rozdrożu to nie należy na niego naciskać, nic wymuszać itp, trzeba byc cierpliwą bo można wtedy bardzo dużo zyskać. wczoraj zaczynając rozmowę taką a nie inną wiedzialam do czego doprowdzę, chyba zrobiłam to świadomie zeby się nie męczyć, usłyszeć od niego że mam go zostawic, żeby miec czyste sumienie itd :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ueheh u mnie było to samo " Zasługujesz na kogoś lepszego", "Daj mi spokój", "Chcę być sam, zrozum to"... ale ja już się nauczyłam, że jedynie cierpliwość po rozstaniu i nie naciskanie jest dobrym doradcą. Mojego też wkurzało te moje zamartwianie się i ciągłe pytania (jak to my baby mamy w zwyczaju);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, to mój dowalił wczoraj "mam niechęć do wszystkiego, do ciebie tez. nie wiem ile jeszcze będę sie tak czuł, może lepiej zebyś nie czekała"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opcjonalniie
kiedy ja rozstałam się z moim mężem też poczułam ogromną ulgę. Do dziś dnia mam wyrzuty sumienia, że jak wspominam czas naszego rozstania to czuję tylko ulgę. On miał masę problemów, które sam sobie powodował: alkoholizm, uwodzenie kobiet, podlizywanie się innym w pracy i olewanie swojego związku małżeńskiego czyli mnie. Nie każdy człowiek w depresji to biedny, samotny, niewinny temu człowiek. Mój były małżonej lubił sam powodować depresję: lublił sobie popić z czego wynikały kłopoty, lubił mieć romanse poza małżeńskie z czego też były kłopoty, lubił pokazać kolegom i koleżankom w pracy, że olewa swoją babę i gwiżdże na małżeństwo - i dlatego to ścierwo rzuciłam. Dość się napłakałam w związku z nim i mam tą radość że po odejściu od niego nigdy już przez niego nie płakałam z bezsilności. On miał ciepły przytułek, sex na życzenie, i darmowego psychologa który go wiecznie pocieszał tego durnia, idiotę po szkole specjalnej. A w swojej pracy udawał wielkiego fachowca. Owinął sobie swoja kierowniczkę wokół palca i wziął ją na: "żona go dręczy i męczy, bije po twarzy, wykorzystuje i zabiera wszystkie pieniądze (to ścierwo miało swoje osobiste konto, do którego nie miałam dostępu). " Koniec, więcej już nie wspominam tego nędznego człowieczka bo chcę mieć dobry dzień. Moja gehenna z tamtym ścierwem się skończyła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×