Mam wrażenie, że jestem mniej ważna od samochodu mojego faceta.

Miał do mnie przyjechać w tym tygodniu (studiuje w innym mieście). Ale coś mu się tam zrobiło z samochodem, jakieś rysy i już mówi, że nie przyjedzie, bo on musi to zrobić, znalazł faceta, ale on mu samochód weźmie dopiero w następnym tygodniu. Przecież to jest takie coś z czym można jeździć, a on sra ogniem jakby jakaś katastrofa się mu stała. I tylko gada "Moje biedne autko" :/

bo ma chłopak racje

typowe:O jak poznam faceta dla którego auto i mecze nie będą ważniejsze ode mnie to natychmiast wyjdę za niego za mąż

Niby czemu ma racje. To nie jest jakaś usterka silnika, że jeździć nie może. Jakby go zbawił ten jeden tydzień.

Ja nie mam auta, bo nie chcę, a piłki nie lubię i nie oglądam... a żony szukam. W tej chwili jestem poważny :-)

bo rysy trzeba malować od razu zanim rdza zacznie brać blachę

bierzesz w ciemno?:)

Na ładne imię Lilly, to już nie tak w ciemno. To trochę, jak - zdradź mi swe imię, a powiem Ci kim jesteś ;-)

A ty byś wyszła na zewnątrz jakbyś miała dwadzieścia pryszczy. Auto jest najważniejsze i tyle. Taich lachonów jak ty jest pełne, a auto jest dla faceta jak relikwia. Czy tego nie rozumiesz głupia kobieto???

Andrzej:)

Bar pod M.P. Z prymitywami i szowinistami nie gadam.

poczekaj... zemdlałam i muszę się ocknąć ;)

To nie rozmawiał. Pamiętaj, że to mężczyzna ma decydujące zdanie. I on jako głowa związku jest szefem!

A Ty oczywiście nie możesz do Niego pojechać? Ja też nie znosze rys na samochodzie i jak tylko cos sie stanie pedze jak najszybciej do lakiernika. A samochodem z rysami nie jeżdze bo nie moge na nie patrzeć.

samochodu :D

haha zabawny jesteś, masz staroświeckie poglądy.

Lubie brać z połykiem mojemu facetowi. Mój facet jest dresem i ma BMW:)

Lilly, nie mdlej na me słowa, bo co będzie, gdy mnie zobaczysz :P

podszywom podziękuję. No chyba zacznę szukać takiego z rowerem :D

moje serce może tego nie wytrzymać :D

Rower też jest ważny. znajdz takie go co jezdzi komunikacja publiczną:)

rowerem owszem, ale jak napada trochę śniegu to będziecie musieli przesiąść się na sanki (ciekawe kto będzie je ciągnął);)

Może znajdę takiego co na piechotę popyla :D

W krajach mułzumańskich to kobieta ciągnie np. wózek więc...

Hmmm ja mam ten komfort, że do pracy chodzę na piechotkę, bo mam blisko. Wszędzie mam blisko, więc używam nóg do przemieszczania się. A jak chce sobie skoczyć do dalej na zakupy to zawsze proponuje autobus, ale mój facet mówi, że on autobusami jeździć nie będzie, bo mu się nie chce, że szybciej samochodem. I tak w kółko :D

oj gdybym żyła w jakimś muzułmańskim kraju, to mąż by mnie na wielbłąda wymienił taka słaba jestem :P

Nie Liluś ty miałabyś specjalne uprawnienia :*

Lilly, wierzę, że serce masz, jak dzwon i wytrzyma niejedno, a wierz mi, tak wiele przed nami :-)

Ale my żyjemy w katolandzie, a nie w kraju muzułmańskim.

:)