Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotnakobieta

Jak sobie w tej sytuacji poradzić?

Polecane posty

Gość samotnakobieta

Związałam się z wdowcem z 2 nastoletnimi córkami. Jest dla mnie tragicznie i chcę przerwać ten związek, ale mój partner cały czas mnie zatrzymuje i obiecuje, że wszystko się ułoży. To mieszkanie w połowie należy do jego teściowej. Ona po śmierci jedynej córki uważa, że ma prawo wyłączności nad wnuczkami. Dzień w dzień siedzi z nimi do wieczora, buntuje je przeciwko mnie, cały czas źle mówi o mnie i ich ojcu przy nich. Wystarczy, że 13latce zwrócę uwagę, to ona od razu na skargę leci do babci. Dziewczyna nie ma ani jednego obowiązku w domu. Nie sprząta po sobie, jak coś powiem, to muszę znosić atak babci na mnie. Uważam, że ojciec jest niewydolny wychowawczo. Nie ma jakiegoś systemu kar. Niby ją karze, że na przykład nie dostanie kieszonkowego lub czegoś jej nie kupi, ale następnego dnia wszystko odwołuje i tak bez końca. Weszłam do kuchni, by zrobić kanapki do szkoły i pracy, zapaliłam światło. Ona leżała na kanapie i oglądała telewizję. Wyskoczyła z hukiem na mnie, że zapaliłam światło i hałasuję, pokazała mi środkowy palec, nigdy mnie za to nie przeprosiła. Ja się do niej nie odzywałam przez parę dni, a on i babcia uważali, że to mój problem. Cały czas tylko do niej „Olusia, „Olusia. A przeciez obraziła człowieka, co z tego, że niespokrewnionego, ale jednak należy mi się szacunek, szczególnie, że robię coś dla nich. Ona do swego ojca mówi, „debilu, „dziadu, jest bardzo wulgarna w stosunku do swojej młodszej siostry. Mnie inaczej wychowywano, był jakiś system wartości w mojej rodzinie. Ja w tym tkwię, ja jako macocha nie mam możliwości jej wychowywania, bo wszystkim rządzi wszechobecna, apodyktyczna babcia. Z tą kobietą nie da się rozmawiać, ona jest najmądrzejsza. Mnie nienawidzi i obgaduje, bo śmiałam się pojawić po śmierci jej ukochanej córki. Rozmawiałam wczoraj z moim partnerem, że nie wytrzymuję, on uważa, że to moja wina, że muszę się więcej starać, by mnie dziecko zaakceptowało, bo dziecko ma zawsze rację. A jak ja mam ją zaakceptować, jak ona tylko donosi na mnie babci, która zaraz robi mi awantury? Dzisiaj posiedzę do siódmej w samochodzie, wrócę jak babcia wyjdzie. Po co mam tam być, ta kobieta tylko mówi mi same przykrości. W partnerze nie mam oparcia, on zawsze stanie po stronie swoich dzieci i babci,. a babcia ma prawo przebywać z wnuczkami tak długo jak sobie życzy. Poprzedni związek babcia i wnuczka zniszczyły po 3 latach, dopięły swego, a ze mną chcą zrobić to samo. Mieszkam z nimi już 2,5 roku. Nie chcę dać im tej satysfakcji, ale nie wytrzymuję. Pragnę normalnej, spokojnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam twoja wypowiedź i wierzyć mi się nie chce że jeszcze to wytrzymujesz. Ja by normalnie odeszła od niego i zostawiła to wysztko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto, po co
ci to?? Daj sobie spokój. Przecie z w ich domu jesteś nikim i oni nieustannie ci to pokazują. To twój problem jak twierdzą więc go rozwiąż i zawalcz o własne życie, bez tej chorej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chcesz zostać z partnerem
i jego dziećmi, to jedynym wyjściem jest przeprowadzka daleko od jego teściowej,a co do wychowania dzieciaków, to poszukaj pomocy psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
Nie zostawaj, odejdź. Dla własnbego dobra, tak nie moze byc, to nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
teraz doczytałam koniec, o tej satysfakcji. Niech zgniją we własnym sosie, a tatuś zmadrzeje jak na starośc córeczki go w dupe kopną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
na uczuciowym powstał topik, którego tytuł powalił mnie z nóg. Jakby dla ciebie utworzony: 'Każdy ma niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia." :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
Jak chcesz normalnej rodziny - to czym prędzej wymiksuj się z tego chorego układu. Wierz mi, takie rzeczy jak podejście do wychowania się nie zmieniają, tym bardziej że tu jest jeszcze nierozwiązywalna kwestia mieszkaniowa. Co ci daje ten związek oprócz stresu i wrzodów? co cię tam trzyma i to aż 2,5 roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój
przecież ten facet nie odizoluje się od teściowej bo ona tam zastępuje matkę tych córek i opiekuje się nimi. Bez niej nie miałby tak łatwo. No i sumienia by nie miał kobietę w podeszłym wieku samą zostawiać. Masz dwa wyjście: 1) ustalić sobie za ambicje życiową cel taki żeby nie dać się wykurzyć z tego domu ale kosztem zrujnowania psychiki 2) albo wynieść się i zachować zdrowie, zachować godność, zachować siebie Tu już nawet nie chodzi o to że one będą miały satysfakcję z twojego odejście bo to nieistotne. Istotne jak ty to widzisz, jak ty siebie widzisz, czy masz jakiś plan dla siebie na przyszłość w tej sytuacji, czy masz jakiś pomysł na wyjście z tego. Moim zdaniem dopóki ojciec nie kontroluje swojego ojcostwa nad córkami, nad ich wychowaniem, ani nawet nie chce tego wychowania kontrolować to macocha nie będzie mieć nigdy nic do gadania, ani żadnego wpływu na pasierbice. To ojciec powinien tu tak zorganizować sytuację aby wymusić na gówniarach szacunek do siebie. A jeśli one nawet do niego samego nie mają szacunku to wybacz, ale nie ma zbytnio nadziei na poprawę tej sytuacji, no bo niby jak i skąd. Tu trzeba twardej ręki, stanowczości, konsekwencji i nie mieszania się babki w te sprawy. Tutaj jednak tego brak i nic nie zapowiada aby kiedykolwiek miało być inaczej, bo nigdy nie było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×