Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam taki dylemat

Futro i wątpliwości

Polecane posty

Gość mam taki dylemat

Czemu z takim zrozumieniem i rozgrzeszeniem spotyka się zabijanie zwierząt na jedzenie a futra są tak bardzo krytykowane aż do aktów terroryzmu włącznie (bo jak inaczej nazwać zachowanie typu: oblewanie farbą itp.)?! Argument jak zauważyłam był taki, że zwierzęta są mordowane i na żywca zdejmowana jest skóra. Zgadzam się, to potworne. Do dziś stoi mi przed oczyma zwierzę bez skóry, które żyje (widziałam kiedyś taki film). Ale także stają mi przed oczyma konie w transporcie, czy kurczaki żywcem mielone bo miały pecha (a może szczęście - ich cierpienie było krótkie) być płci męskiej. Czym to cierpienie się różni? A jak jesteśmy przy kurach... Nioski też żyją w klatkach gdzie jedzą, srają i składają jaja. Czym to się różni?! Można wyciągnąć argument, że aby zrobić futro należy zabić kilkadziesiąt albo kilkaset zwierząt. Prawda. Ale ile zabija się rocznie na konsumpcję? Idzie w tysiącach. A futro nosi się dłużej niż rok. No i dochodzimy do mojego dylematu. Otóż, rozmawiałam kiedyś z pewną panią, która odziedziczyła futro noszone przez jej mamę a wcześniej przez babcię. Futro z popielic, które teraz są chyba pod ochroną. Futro noszone przez 3 pokolenia oczywiście się zużywało. Wtedy zanosiły je do kuśnierza, który rozpruwał skórki, odrzucał te przetarte i zszywał na nowo. W efekcie z długiego futra jest dziś kamizelka. Teraz moje pytanie. Co jest lepsze: kurteczka z futra ekologicznego zmieniana raz na kilka lat (lub raz na sezon - w końcu jest tania!), która nie jest w stanie się rozłożyć i będzie zaśmiecać ziemię czy tak szanowane futro, które nawet jak już w końcu będzie wyrzucone, to się rozłoży bez szkody dla środowiska? Po to skóra naturalna i futra mają taką wytrzymałość i cenę, i chodzi mi tu nie tylko o zł, ale głównie o cierpienie, żeby je szanować. Ale to właśnie te sztuczne futra, skóry, hodowle masowe przyzwyczaiły nas do nieliczenia się z niczym. Tylko kupować i wyrzucać. Nie naprawiać, wyrzucać, zmieniać co 5 min. Futro ze zwierząt futerkowych (z wyjątkiem bogatych osób) kupuje się raz na kilkanaście, kilkadziesiąt lat. I tyle lat może służyć. Czy jak dziś kupiłam futerko z czegoś, co wygląda jak królik w second handzie jestem winna śmierci tych zwierząt? Czy należy mnie obrzucić farbą? Czemu nie ma obrzucania farbą sklepów, gdzie sprzedaje się jajka? TO jest dopiero przemysł śmierci. Piszę tak, a z drugiej strony sama mam mieszane uczucia patrząc na tą kurtkę wiszącą na wieszaku. A co wy sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
podnoszę, może ktoś zauważy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
I wychodzi na to, że temat jest zbyt banalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
sprzedać starego (ponad 100-letniego) pianina tylko dlatego, że ma klawisze z kości słoniowej??? Przecież to nie ja zabiłam słonia! I torebki z wężowej skórki - ślicznej - ale nawet nosić strach. Nie zabiłam węża! A na temat: Nie wierzę, że prawdziwa kobieta zrezygnuje z prawdziwych futer. Nie byłaby kobietą. Mięso też jem - i nie przestanę. Inne jedzenie może w ogóle nie istnieć. Nie przestawię się na zieleninę. Noś co ci się podoba - ryzykujesz najwyżej oblaniem farbą przez oszołomów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahh no tak
Nie wiem czyu jestes winna czy nie, nie wiem czy w secand Handzie sa wogole prawdziwe futra , nie wazne czy z krolika czy z lisa, ale jak bym jak ciebie mijała to wyzwałabym cie, naprawde ublizylabym tobie nimiłosiernie, niedbam o to czy oberwałabym w twarz od ciebie czy nie, bol fizyczny nigdy mnie nie przełamał, ale serce by mi sie krajalo jakbym widziala ze propagujesz wogole jakies fotra i czy pal licho czy sztuczne czy prawdziwe, nie mieszkasz na syberi zeby zaoptrywac sie w takie odziana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
do Ahh no tak 2 pierwsze pytania: 1. czy jesz mięso 2. czy nosisz skórzane buty/torebki itp. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
Zauważyłam, że jak tłum coś podchwyci to popada w przesadę. Zabijanie krowy na jedzenie jest ok choć można krowinę zastąpić dietą wegetariańską, ale zabijanie krowy na skórę już jest złe. Zabicie świni jest ok (bo brzydka, brudna i kto by się przejmował), ale zabicie szynszyla już jest zbrodnią. Sama mam dylemat, ale temat poruszyłam właśnie ze względu na ten ekstremizm, który u niektórych dostrzegam. Przykładowo Ahh no tak podeszłaby do mnie na ulicy i zwyzywała. Wyobraźmy sobie (czysto hipotetycznie), że jest wyznawcą innej religii i jest to widoczne. Czy ja mam prawo podejść i ją zwyzywać? Bo JA mam takie przekonania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
No - raczej nie zwyzywałabym kogoś innej kultury, bo człowiek to jednak człowiek. Ale jak widzę murzyna, do których nic kompletnie nie mam, ale nie lubię - to czasem popatrzę wilczym wzrokiem. :-) A nie lubię tylko dlatego, że mi się nie podobają, natomiast w każdej sytuacji pomogłabym jak każdemu innemu. A co do zwierząt - stworzone są dla ludzi, a nie odwrotnie. Ale męczeniu, znęcaniu się i torturom zwierząt jestem przeciwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
Futra to tylko wierzchołek góry lodowej. Za futrem, które można traktować jako luksus (ta granica zaciera się gdy mówimy o kożuchach na Syberii) jest przecież testowanie kosmetyków na zwierzętach, zaraz potem testowanie leków. No i potężny przemysł mięsny/skórzany (galanteria). A później są kolejne kontrowersje: odstrzał dzikich zwierząt, odstrzał gdy zwierzęta atakują inwentarz i na końcu zakaz ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Gdzie jest ta linia, za którą nie będziemy rzucać w drugą osobę jajkami i farbą? I czy jeśli osoba uważa, że ma prawo podejść do mnie na ulicy i mnie zwymyślać ma prawo być nieortodoksyjna (tj. używać czegokolwiek, co wiązałoby się z jakimkolwiek cierpieniem zwierzęcia). Tak się zastanawiam w tej całej trochę histerii. Czy my myślimy, że kupując chińskie produkty wspieramy niewolniczą pracę, odbieramy pracę naszym w kraju i jesteśmy winni wykorzystywaniu innych i ich cierpieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahh o tak
Odpowiadam, : 1 )Nie jem wogole miesa, od dziecka, w mojej rodzinie wszyscy jadali mieso, chodowali kury świnie, prawie codziennie było mieso, ja sie zywilam juz za dziecka na samym ziemniakach, pomidorach , ogorkach, nie pytaj lepiej co na to moi rodzice, bo takie wojny od dzieciaka z nim przechodzilam w kwesti zywieniowej ze głowa mała Mimo ze mialam nawet te 5-6 lat, nie jadalam miesa bo nie lubialam jego smaku, to byla druga kwestia ze kocham zwierzeta, wiec wygladalo to tak , ze rodzina siadala na obiad do stollu, wszyscy zajadali sie pysznym kroliczkiem czy kurczaczkiem, a ja sobie sałate wcinalam nawet od najwczesniejszych lat, i nic mnie nie zmusilo zeby zmienila sie, doslownie nic, kazdy stawal na głowie zeby wybic mi te "głupie " nawyki, ale ja swoje zawsze wiedzialam 2.A co do zakupow to powiem szczerze że nie nosze nic prawdziwego skorzanego bo mnie poprostu na to nie stac zarobkowo, , nie stac mnie kupic butow / torebki z prawdziwej skory za 900-1200 zł, niekiedy wiecej Ubieram sie w normalnych sklepach, i dosc elegancko, nie musze wydawac fortuny na futra czy prawdziwa skóre żeby jakoś wygladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
do a dlaczego ja nie mogę Spotkałam się na pewnym forum z wypowiedzią wegetarianki, że używane glany ze skóry kupiłaby bez wyrzutów sumienia. Ja podeszłam w podobny sposób. Nie kupiłam nowego futra, nigdy tego nie zrobiłam i nie planuję zrobić. Moim "grzechem" jest rozpowszechnianie mody na futra. Czy ktoś inny spojrzy na mnie (w zasadzie nie na mnie, bo kupiłam je nie dla siebie) i stwierdzi, że powinien mieć futro? Nie wydaje mi się. To, co w tym wszystkim jest nie tak, to fakt, że na ulicy podejdzie do mnie panna i powie - morderczyni. Na tej zasadzie każdy w mięsnym powinien dostawać nalepkę na czoło. To nie jest wybór sumienia tylko przymus, zwykła nietolerancja (nie lubię tego słowa, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy) i akt terrorystyczny, napaść nieusprawiedliwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Nie tak jest wtedy, gdy podejdzie ktoś do mnie BEZ powodu - nawet urojonego - i da mi w zęby - a to mi się przydarzyło (tzn. nie dał w zęby, bo uciekłam, ale dużo nie brakowało). I był to biały dzień w centrum miasta. Paradoks i głupota - o tym pianinie, o którym pisałam na początku - zostałabym zakwalifikowana i ukarana jako handlarz kością słoniową :-D A futro - myślę, że jednak bym kupiła, ale problem odpada, bo mnie nie stac i nie jest mi w sumie potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
do Ahh o tak ad 1) No tak... Organizm wybrał po trochu (pewnie masz gr krwi A), po trochu z przekonania. Rozumiem. Ale czy zaatakowałabyś kogoś pod mięsnym i mu naubliżała? ad 2) Z tego co piszesz przeszkoda jest natury ekonomicznej nie ideologicznej. Rozumiem, że skórzane rzeczy tudzież futra traktujesz jako symbol luksusu a jednym powodem ich noszenia jest chęć zrobienia wrażenia na innych. Nie zawsze tak jest. Ja na ślub (niedługo roczek minie) dostałam od babci futro z norek. Założyłam je raz, słownie raz jak było piekielnie zimno. Choć mogłam je nosić ostatniej zimy dość często. Ale dla mnie jest "zbyt" (zbyt luksusowe), a kurteczka, którą kupiłam jest "akurat" (cieplutka i skromna). Tyle, że z futra. Ja nie szpanuję futrem, osoba, której to dam raczej też nie. Patrzę na futro nie jak na luksusik i możliwość lansu, ale jak na rzecz użyteczną, która ochroni mnie przed zimnem. Czy zasłużyłam na zwymyślanie mnie i obrzucenie farbą? Btw. są ludzie, którzy za noszenie wyrobów nie-ekologicznych tj. rozkładających się setkami lat na śmietnikach postawili by Cię w jednym rzędzie z BP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wam jest
jestesmy ludzmi i dla zdrowych umyslowo ludzi to rodzaj ludzki jest ponad zwierzetami i co jakos nikogo nie obchodzi jak w afryce nie maja co jesc pic i umieraja z glodu i chorob w MECZARNIACH a becza o jakies zwierzatka bo ladne i puszyste i futerko z nich zrywaja ;| opamietajcie sie ludzie, to nie zwierzeta sa najwazniejsze i to nie dla nich powinno sie czuc sympatie tyllko dla drugiego czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
a dlaczego ja nie mogę No właśnie ten dylemat mnie interesuje (ten z pianinem) i kwestia wolności sumienia kontra dyktatu poprawności politycznej. P.s. Kosztowało 70 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Protestuję :-D Ja też mam grupę krwi A - i mój organizm nie trawi zieleniny! W sensie dosłownym - mam problemy z układem pokarmowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
do co wam jest Sporo racji. Ale tak już jest, że jedni przejmują się ludźmi, inni szynszylami, a jeszcze inni kochają susła perełkowanego, albo jakiegoś robaczka, którego nawa istnieje tylko p[o łacinie i jemu właśnie poświęcają życie. To zróżnicowanie jest chyba ok, tylko na ile możemy innym narzucać nasze przekonania? cóż... tu granica znowuż jest dość płynna. Bestialstwa nie popieram, ale jem mięso, noszę skórę i kupiłam futro. Czyli popieram?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
do a dlaczego ja nie mogę to jesteś pierwszym przypadkiem, jaki znam, który z tą grupą krwi nie trawi zielonki :) . Ja miałam w swoim życiu okresy mięsne, a ostatnio powolutku przerzucam się na więcej warzyw bo mi nie służy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
a dlaczego ja nie mogę Propos ustawy. Teoria sobie, praktyka sobie. Zwierzaki cierpią mimo, iż zapewnia się im jak najlepszy komfort. I niestety to się nie zmieni. One właśnie muszą cierpieć podczas eksperymentów, żeby człowiek potem nie cierpiał. Niektóre eksperymenty są właśnie po to, żeby zbadać jak pewne czynniki działają negatywnie. I jest tak od zamknięcia obozów koncentracyjnych, w których na ludziach testowano leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Naprawdę? No cóż - po wegetariańskim jedzeniu jakieś trzy dni spędziłabym w odosobnieniu (czyt: kibelku) :-) Moje ulubione zwierzątko to żółw - na szczęście nie ma futerka :-D Kiedyś zastanawiałam się, czy byłabym w stanie zjeść człowieka - i stwierdziłam, że tak (pewności nie mam i wcale nie chcę być w takiej sytuacji) - oczywiście nie dla zabawy, nie żywego, wolałabym go także nie zamordować - ale głód potrafi zrobić z człowieka potwora. Po prostu instynkt przetrwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Ale nauka idzie naprzód - niektóre eksperymenty nie są już potrzebne. Nie chodzi o to, żeby ich w ogóle nie było, tylko żeby ograniczyć do minimum. A o eksperymentach na ludziach współcześnie - to nawet nie wiemy i nie myślimy, chociaż czasem sami jesteśmy im poddawani czy poddajemy się dobrowolnie (np. wszystkie nowe szczepionki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
No właśnie... Ja nie zjem koniny z przekonań ideologicznych ;) , ale tych, który ją jedzą nie wyzwałabym na ulicy, bo to moje przekonania i moje sumienie. Nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby rezygnować z tego fantastycznego ponoć mięsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
Dobry przykład z tymi szczepionkami. Trochę odejdę od tematu. Kiedyś zastanawiałam się jak to jest, że karierę polityka może skończyć noc z prostytutką a nie fatalne rządzenie, które zwykle widać jak na dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Ja na pewno nie zjem zupy żółwiowej :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
:D no to się rozumiemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
Dlatego, że ludzie lubią teatr. Chleba i igrzysk - z przewagą igrzysk. propos polityki - właśnie mam moralny dylemat, bo mam ochotę zagłosować w wyborach na kandydata z "wrogiego" mi ugrupowania - po protu dlatego, że jest lepszy i już sprawdzony. I nie wiem co wybrać - ideologię (z której nie wiadomo, co wyniknie) czy korzyść (mam nadzieję) dla mojego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
Jakiś czas temu była sprawa labradora Ozziego, który prawdopodobnie został uśmiercony przez nowych właścicieli (wzięli go od dziewczyny zajmującej się szukaniem domu dla bezdomnych zwierzaków). Pamiętam jak mną to wstrząsnęło i przez jakiś czas nawet zaangażowałam się w tą sprawę. W którymś momencie zaczęło się robić dziwnie. Dziewczyna zaczęła otrzymywać groźby od wielu osób, które twierdziły, że ją zabiją albo okaleczą. W efekcie żyła zastraszona, a to, co się zaczęło dziać wokół przypominało polowanie na czarownice czyt. zadziałała psychologia tłumu. Tak sobie myślę, że czasem jest tak, że jakaś sprawa staje się kozłem ofiarnym, który pozwoli umyć ręce od zła tego świata, w którym się uczestniczy. Dziś naprawdę mało kto jest w stanie powiedzieć, że autentycznie nie wyrządza nikomu żadnej krzywdy: czy to zwierzęciu, człowiekowi czy środowisku. A jak może ustawić się po dobrej stronie świata w jakiejkolwiek sprawie to to czyni, podświadomie "walcząc o dobro" i zmazując swoje grzechy. Nie wiem, może to głupia teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego ja nie mogę
"jakaś sprawa staje się kozłem ofiarnym, który pozwoli umyć ręce od zła tego świata" No własnie. Temat zastępczy. Ktoś zrobił źle. Bardzo źle. Ale czy do nas należy wymierzanie sprawiedliwości? Zwłaszcza, że każdy ma inne pojęcie sprawiedliwości. Rewolucja nigdy nie była dobrym rozwiązaniem - tylko, że szybkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki dylemat
a dlaczego ja nie mogę Mam koleżankę, byłą współlokatorkę pochodzącą z okolic Rzeszowa. Kiedyś, jak mówi, to była dziura. Taka ala Kononiwicz. Nic nie było. Aż przyszedł jakiś gość z chyba SLD. W każdym razie wydaje mi się, że z lewicy. Okazał się dobrym gospodarzem. W efekcie miasto stanęło na nogi. Przez 1 człowieka, który umiał się ze wszystkimi dogadać i miał wizję. Podobnież przetrwał wszystkie zmiany i choć jest z tego powiedzmy SLD ludzie go ciągle wybierają. Nie wiem na ile to prawda, należałoby sprawdzić, słyszałam to z 2 ręki i jakiś czas temu. Stawiałabym na lepszego kandydata. Te wszystkie partie to zwykle ściema. Czym u licha różni się PO od PIS. Ideologicznie? Sposobem uprawiania polityki? programem? naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×