kiedy na studiach trzeba sie uczyc? codziennie? systematycznie? czy przed sesją?

bo ja nic nie robię :( nie mogę sie zabrać i nie mam czasu tylko imprez imprezu...

uczyć się - ja staram się bywać na wszystkich wykładach - więc już sporo w głowie zostaje. Codziennie coś sobie poczytam - zwłaszcza takie trudniejsze rzeczy, których nie rozumiem. A przed sesją - to już ostrzejsze "kucie", ale okazuje się wtedy, że dużo zapamiętałam. Kolokwia też mobilizują - nie opuszczam, nawet jak mam wrażenie, że nic nie wiem - i okazuje się, że jednak coś wiem :-)

no ja na studiach i próbowałam się uczyć a tego jest tyle że się boje że się nie naczuę także chciałabym aby ktoś odpowiedział tu na pytanie jak się uczy

za wszystko po trochu. Lepiej jedno - a dokładniej. Jak zaczynam trochę tego, trochę tamtego - to też wydaje mi się, że wszystkiego jest strasznie dużo.

przed egzaminem bo albo wczesniej mi sie nie chce albo nie mam czasu na nauke i zawsze zalicze a to kolosa albo egzamin

to ja ci napiszę. ja nie mam kolokwiów i nie będę mieć, na płatnych uczelniach zazwyczaj się tego nie praktykuje, ale mam referaty do zrobienia a potem wiadomo- sesja. jest jeden taki przedmiot, gdzie muszę zacząć się uczy na sesję już teraz bo nie wyrobię. ale ogólnie rzecz biorąc te wszystkie inne rzeczy, przedmioty do nauczenia to nic trudnego, wystarczy się wykuć pojęć, kilku dat a i tak forma zaliczenia to będzie test jednego wyboru. raczej się nie boję, ale na każde zajęcia jestem przygotowana, szczególnie na ćwiczenia, czytam, robię notatki, udzielam się.

ja też na płatnej . oby było łatwwo

to zależy jakie studia na jednych wystarczy zakuć przed sesją na innych sie po prostu nie da matematyki np. nie nauczysz się w tydzień, bo do tego potrzeba praktyki i jak zobaczysz zadanie to wszystko Ci sie popieprzy ale historii raczej jesteś w stanie nauczyć się na tydzień przed sesją, zależy jaka jestes twarda