Czy dziecko powinno miec staly dostep do slodyczy?

Pieciolatek, syn mojego brata ma zawsze dostep do slodyczy i je sobie kiedy chce, czyli wlasciwie kilka razy w ciagu dnia. Moja bratowa twierdzi, ze nie bedzie bronic malemu jesc tego, na co ma ochote i skoro lubi slodycze to widocznie tego potrzebuje organizm. Dla mnie to nie jest normalne, zeby dziecko siegalo po slodycze kiedy tylko chce. Maly mial ostatnio problemy z zebami, niewiele zjada normalnych posilkow, bo po prostu nie jest glodny. Rodzice nie wiaza tego z jedzeniem slodyczy. Nie wtracam sie, nic nie mowie, ale szkoda mi dziecka. Czy przesadzam?

od nadmiaru słodyczy można mieć robaki w tyłku. pomijam kłopoty z zębami.

Głupio jeszcze pytasz... Małe dziecko powinno jeść słodycze kiedy chce, na obiad czekoladę przegryzać wafelkiem

Też mi szkoda tego dziecka. W moim domu nigdy nie ma słodyczy.

tez uwazam, ze dziecko nie powinno miec swobodnego dostepu do slodyczy. najlepiej nie dawac mu przez kilka pierwszych lat, zanim sie nie dowie od innych dzieci, ze cos takiego jak slodycze w ogole istnieje. ja nie dostawalam, jadlam jak trzeba i nie mam zadnych problemow z zebami.

Jest dokladnie tak jak mowicie, maly do obiadu zajada czekolade. Jak nie chce jesc zupy tyo bratowa daje mu batonik z mlecznym nadzieniem, bo podobno jest " pozywny i zdrowy".

Stały na pewno nie, bo moja córka wtedy non stop jadłaby słodycze- tak uwielbia. Poza tym zauważyłam, że wiele dzieci zapycha się słodyczami, a potem nie są w stanie zjeść normalnego posiłku. Moja córka po powrocie z przedszkola dostaje podwieczorek, a potem kolację. Słodyczy w zasadzie nie daję, bo jest w przedszkolu, a potem już nie ma na to czasu, bo nie zjadłaby mi kolacji. Młodszej praktycznie w ogóle nie daję, bo uważam, że 14-miesięczne dziecko jest za małe na czekoladki, wafelki i itp. Staram się słodycze zastępować owocami, jogurtami, kaszkami. Poza tym dziecko ze słodyczami styka się też w przedszkolu, bo moja córka czasem dostaje tam pączka, chleb z nutellą, zostanie poczęstowana cukierkami od dziecka, które akurat ma urodziny, więc zupełnie wyeliminować też się nie da

Mnie denerwuje jak wszystkie babcie, ciocie i sasiadki daja dzieciom slodycze. Jak przychodzi ktoras z wizyta to koniecznie czekolada dla dziecka musi byc. To chyba zostalo z czasow, kiedy w sklepach nic nie bylo.

Nie hcce mi sie w to wierzyc. Mysle, ze wymyslials to sobie. :P

jak macie problemy z buszowaniem waszych dzieciakow po szafkach ze slodyczami to poradze wam moj sposob na bratanice :D wystarczy zawiesic tam to zdjecie :http://www.wideoportal.pl/uploads/Image/rutowiczj_241008.jpg i gwarantuje ze dzieciak juz NIGDY nie zajrzy w to miejsce :D

jest napisane, ze ZABRANIANIE slodyczy i mowienie o nich w kategoriach ZŁA moze spowodowac w przyszlosci uzaleznienia...Ze funkcjonuje syndrom zakazanego owocu :-O Ja jako dziecko nie mialam praktycznie niczego zabranianego, tylko duzo tlumaczone... i jako dojrzewajaca i dorosla osoba nie mialam nigdy ciagot do zakazanych rzeczy.

Ale jak wytlumaczyc 5 latkowi, ze jedzenie zbyt duzej ilosci slodyczy moze mu zaszkodzic?

jagoda nie wymyslilam sobie tego, niestety :)