Zostałam zdradzona, upokożona...

Witam. Zapewne jest masa takich wątków. Ale nie mam komu się wyżalić... Mój związek to jedna wielka porażka nie układa się w nim od dawna... I kiedy próbowałam odejść moja "miłość" groziła mi i szantażowała mnie żebym została, jednocześnie umawiając się na boku... Wiem najlepiej zapomnieć... Ale jest ciężko, czuje w środku taki ścisk cholernie mnie to męczy. Próbuje się czymś zająć ale nawet mój ukochany taniec mi nie pomaga przez ten ciężar w środku nie mogę się na niczym skupić... czuje się kompletnie rozwalona , poniżona , upokorzona... stłamszona jak śmieć zresztą cały czas mi powtarza że jestem dzi... i kur... moje poczucie wartości nie istnieje....

masz brata ?

czyżby uiścił Ci taksę fałszywym banknotem?

nie mam brata

no to dupa , bo ja na miejscu twojego brata bym go zabil

Zrozpaczona, nie myśl źle o sobie bo nie masz powodów. Jesteś kochana. Rzuć frajera i ułóż sobie życie od nowa.

Gdyby to było proste.... On nawet ma numery do mojej pracy czasami wydzwania natrętnie że wytrzymać nie można od dzwonienia ten nr ma dwie linie wiec ktos moze sluchac tej rozmowy... szantażuje mnie ze mnie zniszczy wypisuje do moich znajomych , rodziny niestworzone rzeczy... nie mam juz sily ;(

zrozpaczona_222 - zostawić a jak zadzwoni z groźbami to nagrać i zgłosić sprawę na policję.