Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utrata sensu życia

Utrata mocna sensu życia za dziewczyną

Polecane posty

Gość utrata sensu życia

Zacznę od tego , że mam ciężki charakter. Albo ktoś dla mnie znaczy na maksa albo bardzo dużo albo nic dla mnie nie znaczy. W związku z tym nie mam wielu znajomych. Rodzina też na wiele lat oddaliła się zajęta swoimi sprawami w związkach. W tym rodzice. Kontakty z rodziną się rozjechały. Większość się rozwodziła. Moja rodzina się rozpadła. Żyłem sobie praktycznie sam w mieście do którego wyjechałem , w Warszawie. Poznałem jakiś rok temu dziewczynę. Nie wiem jakim cudem, ale w niej jednej zakochałem się tak po prostu, pewnego dnia. I tak mocno. Całym sercem. W sumie jak się kiedyś zorientowałem to miałem tylko JĄ. Jedną jedyną tak bliską mi osobę , którą tak mocno jednocześnie pokochałem. Co stety/niestety stała się sensem mojego życia. Wszystko robiłem dla niej. Ale odeszła w głupich okolicznościach. Jestem teraz sam. Od jakichś dwóch miesięcy walczę sam ze sobą. Problem leży w tym, że straciłem razem z nią sens życia. Wszystko robiłem dla niej. Kochałem starać się o nią. Postawiłem ją przed znajomymi przez co straciłem z nimi kontakt. Była na pierwszym miejscu. Trenowałem dla niej, uczyłem się dla niej, znalazłem pracę w jednej z lepszych firm Warszawskich dla niej. Wszystko dla niej. Ale odeszła. Boli bardzo i nie czuję sensu życia. Siedzę sam w domu. Nic nie czuję. Może to niemęskie, ale płaczę za nią nieraz. Mam gdzieś, że to nie męskie. Mam jak widać jakieś wyższe uczucia. Nigdy wcześniej praktycznie łza mi nie poleciała. A za nią , przychodzą takie piękne myśli o miłości, uczuciach, wspólnych chwilach i łzy same się zbierają i lecą. Nic nie czuję do innych dziewczyn. A z nią nie mogę nawet porozmawiać. Hobby mnie nie cieszą, praca też. Nic. Czuję, że tracę sens życia. Ma ktoś jakąś radę ? Może ktoś ze mną pogadać tu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaggggrrr
ja długo ze soą nie jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrata sensu życia
Nie jesteśmy ze sobą już z 3 miesiące :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jest rada
Najpierw idź do psychiatry po leki antydepresyjne, potem do psychologa na psychoterapię, a potem, gdy już wyleczysz się z depresji i znów zaczniesz odczuwać radość życia (uwierz mi, że to nastąpi), wróć do swojego hobby i zajmij się nim, a kobieta, którą obdarzysz uczuciem, pojawi się pewnego dnia sama. :-) I wspomnienia o tej wyblakną, nie będą już bolaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyt.do Moderatora..
ja juz przestałam wierzyc w miłosc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co czujesz chłopie. Ja też jestem takim dziwnym typem, że jak kocham to do końca i choć czasem tego nie pokazuje to tak jest. Niestety przejechałem sie na tym swego czasu... Minie kilka miesięcy i obudzisz się z letargu. Mi pomogli znajomi, mialem przy sobie ciągle garstke ludzi z którymi mogłem i wypić i wyjechać gdzieś za miasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwiazek w ktorym tracimy swoja tozsamosc, w ktorym druga osoba staje sie nasym calym zyciem a my tracimy wlasne je to zwiazek toksyczny, obojetnie jak by bylo cudownie, to jest to niezdrowa relacja. owszem bycie w zwiazku polega na oddaniu siebie drugiej osobie ale nie zatracanie sie w nim kompletnie. czyli druga osoba powinna byc mega wazna ale ty powinienes byc dla siebie jednak najwazniejszy, nie zapominac o swoich uczuciach, potrzebach i wymaganiach wobec drugiej osoby. zwiazek jest chory gdy uzalezniamy sie emocjonalnie od drugiej osoby. wiem nie jest to latwe ale mozliwe. trzeba popracowac nad poczuciem wlasnej wartosci, samoocenie, kiedy w tej sferze zapanuje porzadek to i zwiazek nabierze kolorow, bedzie zdrowy. jest zwiazek -nasza sfera prywatna nad ktora pracujemy w ktora sie angazujemy ale jestem ja i jestes i te dwie sfery powinny w pewien sposob pozostac odrebne. jak powiedzial Fritz Perls: "Nie przyszedłem na świat, aby spełniać twoje oczekiwania, a ty nie urodziłeś się po to, żeby spełniać moje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość her komendante
jesteś męska babą sensem życia faceta nie może być baba tylko sensem życia baby musi być facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jest rada
Wasze posty i zawarte w nich przemyślenia są piękne i na pewno przydadzą się Autorowi w czasie terapii dla zrozumienia tego, czy była to właściwa relacja i dlaczego musieli się rozstać, dlaczego to dla Niego lepsze, co pozwoli Mu pogodzić się i rozliczyć z bolesnymi wspomnieniami, ale w pierwszej kolejności musi wyleczyć się z depresji, na którą choruje. Tej choroby nie wolno lekceważyć, bo jest niebezpieczna. Autor ma typowe jej objawy i powinien jak najszybciej zgłosić się do lekarza. W przeciwnym razie choroba się pogłebi, a jego sytuacja nigdy nie posunie się naprzód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autor kocha swoją Panią. Ja mam podobnie. Lekarz tu nie na wiele się zda wmawiając, że problem nie istnieje, że jest masę dziewczyn, że trzeba żyć dalej itp. Chyba , że przepisze jakieś prochy, ale czy to rozwiąże problem autora. Autor nie jest chory psychicznie tylko ma rzeczywisty problem. Rozwiązania są dwa naturalne. Jego Pani zechce jednak z nim być i wróci do niego lub autor spotka dziewczynę, którą pokocha jeszcze bardziej, a ona jego. Naturalne uczucie. Wtedy wszystko przejdzie. Nie potrzeba lekarzy, leków, oszukiwania samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×