WESELE - pierwszy raz masakra!

bylismy na weselu - ja z dziewczyna, moja mama z ojcem. wesele - wszystko ok, bla bla bla - az potem mielismy sie rozejsc do pokoi. no wiec poszedlem pod prysznic na korytarzu, chce wrocic do mojej kobiety a tu patrze - moja wlasna matka [szczerze - zadbana, 170cm, ojciec jej zrobil keidys silikony, szczupla - jednym slowem ponetna jak dla obcych osob) stoi w super stanicku, kabaretkach i stringach przed moim kolega, ktory odpowiedzialny byl za roznoszenie wodki... Pajace nie domkneli drzwi - niedosc, ze widzialem, to jeszcze slyszalem - az nie chce mi sie pisac, co sie dzialo. Pytanie: czy i ewentualnie KOMU cokolwiek powiedziec? Ciezki temat - ale mysle, ze moze jakos wspolnymi silami uda sie ta sytuacje rozwiazac?

no to matka dala czadu, nie wiem, co ci powiedziec, chyba nie masz wyjscia i powiedziec tylko jej, zeby sobie dala spokoj, bo siare robi

powiedz matce, moze i tobie da pobzykac;

komu chcesz powiedziec? i po co ?

Ja bym od razu powiedziała ojcu..

jak tylko przed nim stała to o co chodzi?

slabe provo

To byłem ja, ten od wódki. Wyrypałem twoja stara tak ze jej wióry z dupy leciały. Hej hooooo!

bo do gim trzeba iść