Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Irviing___

Mam ochotę umrzeć

Polecane posty

Gość Irviing___

Chcę zasnąć i się nie obudzić, tak bardzo nienawidzę siebie i otaczającego mnie świata. Nienawidzę tego, że jestem bez żadnej wiary, że jestem brzydka i głupia, że nikt nawet nie chce ze mną porozmawiać i zrozumieć. Nigdy nie mam u nikogo pocieszenia, jestem z tym wszystkim sama. Przykład mojej głupoty? Nie myślę nad tym, co robię. Wolałam panikować w samochodzie, zamiast się uspokoić i rozwiązać tak banalny problem, jakim jest zaparowana szyba. Jestem zła, gromadzi się we mnie cała ta agresja, której nie mam gdzie wyrzucić, te wszystkie gromadzące się we mnie emocje - w końcu wybucha to negatywnie, bo w agresji na innych. A moja mama zamiast jako bliska mi osoba mnie pocieszyć, podnieść na duchu, to jeszcze bardziej mnie dołuje, krytykuje, mówi najczęściej "ty widzisz tylko siebie, wszyscy mają cię głaskać po główkach, nie wolno ci wytknąć błędów!" A ja je widzę aż zbyt wyraziście! Ale chyba każdy po jakimś głupstwie chce pocieszenia, prawda?! To dlaczego ja jestem krytykowana, a nie pocieszana?! Mam ochotę wziąść tabletki i to tak dużo, żeby się nie obudzić. Samookaleczanie mam juz za sobą. Nie dosć, że żyję w wojnie z samą sobą, to jeszcze w tym wszystkim zaczynam nienawidzieć matki! Nienawidzę nawet psychologa, do którego chodzę. Załozyłam ten temat bo wczorajszy gdzieś mi sie zgubił ale sama nie wiem po co tu piszę, wiadomo, ze za bardzo skupiam sie na sobie i swojej złosci i to inni mają racje.. powinnam, jak zawsze, zejść do salonu i przeprosić mame. Nie da sie łatwo przeprosic, wysłucham kolejnej krytyki a potem łaskawie przyjmie przeprosiny od złej córki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_oxy
no to umieraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
z wąchocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyciszyć tv
mama ma trochę racji piszesz tylko: ja, ja, ja, JA zacznij myśleć co czują inni, skupiaj się na tym jak cię odbierają nie będzie ci lepiej póki bedziesz dla siebie pępkiem swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak w ogóle to przestań się nad sobą rozczulać, twoja matka ma rację, jesteś egotyczką do potęgi, myślisz, że jesteś pępkiem świata i wszyscy mają sie przejmować twoimi psychicznymi problemami! Zauważ może problemy innych, co? A nie tylko czubek własnego nosa!!!! Weź dupsko w troki i np. zgłoś się jako wolontariuszka do hospicjum dziecięcego - zapewniam cie, ze docenisz wszystko co masz od życia. Od razu też za jednym zamachem wyleczysz swoje paranoje. I przestań się nad sobą użalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Nie myślę, że jestem pępkiem świata. I przez pół dotychczasowego życia skupiałam się na innych, przez to byłam wykorzystywana bo nie mogłam innym odmówić pomocy. Az od paru lat mam takie paranoje. Myslicie, ze gadaniem, ze jestem egoistką i mam sie skupic na innych cokolwiek da? jeszcze bardziej mnie podkopujecie, ja sobie mówie "tak, wiem" i nic z tym nie robię. Myslicie, ze ja tego nie widze, jaka jestem? Że jestem kaprysna, złosliwa, zołzowata? Tylko, że ja to widze, nie umiem tego zmienic i jeszcze bardziej mnie to boli niz osoby, które są takie jak ja ale nie widzą problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie umiem tego zmienic" ---wiesz co -KAŻDY może tak powiedzieć, a jednak ludzie mierzą się ze swoimi problemami. Co to znaczy, że nie umiesz tego zmienić? Po prostu nie chcesz tego zmienić!!! Nie ma czegoś takiego, jak "nie umieć czegoś zmienić" - nawet ludzie z nałogami potrafią się zmienić - jeśli chcą. Jesli nie chcą - to gadają tak jak ty. Żadne wytłumaczenie. Dalej się usprawiedliwiasz zamiast zacząć żyć. Mówię ci - idź do hospicjum dla dzieci!!!! Pogadaj z umierającymi dzieciakami a docenisz własne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że wcale nie jesteś zołzowata i wredna. Po prostu to jest twoja maska na pewno masz wiele fajnych cech, tylko z jakiś powodów dzieje się tak, że wolisz o sobie myśleć właśnie w taki zły sposób. Też otoczenie w jakim jesteś nie pomaga Tobie. Ale im też zapewne jest ciężko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jak ta dziewczyna ma pomagać innym, jeśli sama potrzebuje pomocy? Ona na prawdę ma problem, a niektórzy go umniejszają. Mówiąc zajmij się czymś a nie gadaj głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babsko przebrzydle....
mama niepotrzebnie Cie krytykuje. Z takich sytuacji potem sie bierze dperesja, bo jak Ci sie skumuluje z niepowodzeniami a ne masz wsparcia i akcpetacji znikad to lipa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Jakbym nie chciała tego zmienić to nie poszłabym do psychologa, bo nigdy ich nie lubiłam :( I pomagałam cały czas, ale coś mnie zżerało od środka bo czułam, że wszyscy przychodzą do mnie tylko wtedy, gdy potrzebowali pomocy, bo nigdy nie odmawiałam! A sama gdy jej potrzebuję, to słyszę, że gadam głupoty i mam się wziąść za siebie, a prawda jest taka, że naprawdę nie wiem jak :(. Próbuję, walczę i cały czas to samo, o ile nie gorzej. Boli mnie, jak ktoś mi, tak jak np tutaj, pisze, że mam pomagać. Na pomaganiu się przejechałam, bo gdy ja poprosiłam o pomoc ludzi, do których leciałam na złamanie karku byle im pomóc - usłyszałam wykręcenie się od problemów. Ja nie mówię, że ja jestem niewinna a winni moich problemów są ludzie - ja jestem winna wiem o tym, ale szukam też jakiegoś pocieszenia, którego nie mam... Mama, co mnie zdziwiło, przyszła, ona przeprosiła! chciało mi się płakac jeszcze bardziej! i powiedziała, żebym się wreszcie zmieniła, bo sobie zniszczę życie. I wiecie co? Ja już je sobie zniszczyłam. Zamiast cieszyć się życiem, być na przekór innym optymistką, ja na własne życzenie topię się w swoich psychicznych problemach i jestem zgorzkniałą dziewczyną, która nie wie, jak się uśmiechać. :( Po prostu piszę to, żeby się wygadać... Co do hospicjum - od stycznia będę wolontariuszką w hospicjum dla ludzi chorych na raka, jeśli do tego czasu chociaż odrobinę mi się nie poprawi, to jak mam dawać radość tym ludziom, skoro ja sama nie widzę nigdzie radości?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kiedy u Ciebie powstały te problemy? Czy to było tak, że odkąd pamiętasz siebie nie lubiłaś, czy był jakiś konkretny moment, sytuacja, kiedy przestałaś siebie akceptować????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babsko przebrzydle....
Twoja mam jest zbyt surowa -u mnie to sie zmienilo dopiero jak wpadlam w duze klopoty pomimo, ze staralam sie dzialac jak najlepiej potrafie. Najpierw mnie z ojcem "wykierowali"po swojemu a dopiero jak wszystko sie posypalo, to mama zlagodniala i nie krzyczy na mnie i mnie nie bije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Ciężko mi odpowiedzieć, zawsze byłam trochę dziwna i trudna. Odkąd zaczęłam chodzić do podstawówki, to były problemy. W gimnazjum się tak nie przejmowałam, bo przechodziłam bunt, czyli skryć się za maską "mam opinie innych gdzieś", a tak naprawdę to była taka przykrywka... no i dopiero od niedawna był taki przełom, ze naprawdę coś jest nie tak. Myślę, że od podstawówki nie akceptowałam siebie, ale jeszcze nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość New tomekk.
Kochanie widze ze jest Ci bardzo ciezko jestem z Toba i wiem ze smialo moge Ci polecic modlitwe rozancowa. mnie osobiscie ona ocalila wpisz w google jak odmawiac rozaniec odmow z sercem a zobaczysz i poczujesz zmiany pozdrawiam goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Może troche przesadzilam bo pierwszy post pisalam pod wpływem emocji, a teraz już wszystko padło, ale i tak ja to widzę tak: ja jestem wielkim problemem. Nie dogaduję się z innymi bo jestem taka i taka. Nie radze sobie w sytuacjach różnych, bo jestem taka i taka. Ciągle po sobie jade po prostu, uważam, ze nic mi sie nie nalezy itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Szczerze mówiąc, to po każdej wizycie wychodzę zła i rozczarowana. Wizyty nie trwają dłużej jak 20minut, pani psycholog zamiast jakoś wzbudzić swoją osobą do tego, abym zaczęła mówić, to sprawia, iż wolę się zamknąć i nic nie odzywać - mam wrażenie, że ona traktuje mnie z lekceważeniem, mówi do mnie głosem jak do dziecka, jakoś tak jestem negatywnie do niej nastawiona... ale wykonuję jej polecenia i zadania, które każe mi wykonać. Mimo to nie widzę rezultatów na razie. Kazała mi raz napisać, jaką osobą wg siebie jestem. Wyszło jej, że widzę same wady - no super, ja sama wiem, że jestem po "ciemnej stronie" tylko i wylącznie. I nic więcej na ten temat nie usłyszałam... jakichś porad, czy mam czegoś unikać, coś robić, nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powieś się to będzie spokojniej. A tak może troszkę bardziej poważnie- znajdź sobie zajęcie. Najlepiej bardzo męczące i długotrwałe, może jak się zmęczysz to ci miną durne problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz jakieś zainteresowania? Koncentrujesz się może tyle na sobie, bo nie masz żadnej alternatywy. Siedzisz w domu i rozmyślasz jaka jestem beznadziejna. Jak mają Cię polubić inni jeśli sama masz o sobie takie złe zdanie? Zapewne też wysyłasz innym ludziom właśnie takie negatywne sygnały, agresję. Napisz coś co w sobie lubisz, lubiłaś, jaką osobą chciałabyś być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zołzaaaa
Dziewczyno jakie ty masz problemy? Jesteś zdrowa? Pewnie tak. Masz gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać? Nikt z Twoich bliskich ciężko nie zachorował, nie zmarł, nie zginął w wypadku? Pewnie nie. Więc weź się za siebie, nie masz prawdziwych problemów i wymyślasz. Ludzie mają większe, te wyżej wymienione, a także inne gorsze i dają radę. Nie masz faceta, znajomych? Ile masz lat w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babsko przebrzydle....
ile masz lat? jestes pelnoletnia? moze poszukaj sobie jakiejs pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
No dla innych to durne problemy, wiem, a mi odbierają wszystko. Mam pasję, jazdę konną. Do stycznia nie mogę, bo koń na którym mogłam jeździć, ma chorą nogę, ale do tej dziewczyny i tak chodzę... no i dlatego chcę się zmienić, że nawet z nią RPZEZE mnie cięzko mi się z nią dogadać - bo nie umiem się otworzyć, być naturalną po prostu. i będąc z nią, wciąż myślę, że jestem zła, to się odbija na moim cąłym życiu. Przy koniach trzeba się napracować - byłam z nią zebrać siano dla koni, poprosiła mnie abym wycofała autem i podjechała bliżej, to miałam panikę w oczach, że jestem tak beznadziejna i nic mi nie wychodzi, że mi się to nie uda :/ Więc to mi bardzo utrudnia. Tak jest ciągle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irviing___
Tak, wiedziałam, że ktoś napisze "masz podstawowe rzeczy, więc czego płaczesz?". Każdy ma problemy. Ja mam taki i mnie przerasta. Mam 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmień psychologa... To siedzi w twojej głowie. Nie wiem co ci poradzić. W czymś musisz być dobra- poszukaj tego i się na tym skup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SUPER, że masz pasję.:) Fajnie, że chcesz coś zmienić.:) Może zrób sobie takie ćwiczenie, że jak następnym razem spotkasz się z tą koleżanką to nie będziesz myśleć o tym jaka jesteś beznadziejna. Zamiast posępnej miny na buźce, uśmiechnij się. :):):):):):) Chociaż spróbuj zmienić swoje nastawienie. Wiele rzeczy jest po prostu w twojej głowie. Krytykę bierzesz za bardzo do siebie. Nie musisz być we wszystkim najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedna rada- nie miotaj się jak myślisz że nie dasz rady. Przyznaj się do tego przed sobą i innymi. Jeśli koleżanka jest normalna to ci pomoże zrobić tak żebyś dała radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hrabia Anubis
powiem krótko... Nie odpierdalaj. Użalanie się na forum to słabe wyjście ale co zrobić. Poradzę Ci żebyś zaczęła pracować nad sobą. Zainteresuj się fitness albo jakimś innym sportem i w ten sposób wyładuj napięcie, poprawiając w ten sposób zdrowie. Pracuj ciężko a napewno cię dostrzegą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×