Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Psia Pani

spotkanie z kundlem :)

Polecane posty

Oto spotkanie wzniosłych marzeń... Spotkanie naszych wykwintnych spojrzeń... Zajeżdżam po Ciebie, Pani, swą wypolerowaną na błysk srebrzystą limuzyną. Wsiadasz do środka i zanim zaczniesz regulować potencjometry temperatury, ustalając ją według własnego uznania, podajesz mi do ucałowania obie swoje dłonie. - Przywitaj Panią... - słowa te wypowiadasz z marmurową powagą, a ja pospiesznie składam pocałunki na zewnętrznej części Twych ślicznych rączek. - Jedziemy, zapchleńcu! - wydajesz rozkaz, a ja, zapuściwszy silnik, powoli ruszam z miejsca spotkania. Karzesz mi jechać szybko, gdyż już nie możesz się doczekać wydawania mi kolejnych poleceń. Moje kudły nęcą Cię, najchętniej już teraz, w tym momencie złapałabyś za nie i mocno nimi potrząsając, usadowiłabyś mą łepetynę w pobliżu swego ciała... W końcu docieramy na miejsce. Nie czekając, aż zdejmę marynarkę, chwytasz mnie za kozią brodę i spoglądasz głęboko w oczy. Widzisz moje przerażenie mieszające się z monumentalnym podnieceniem i zaczynasz sie mną bawić. Najpierw jeden klaps w policzek, po nim drugi i kolejny. Moje oczy zaczyna przsłaniać mgła, gdyż podniecenie zaczyna urastać z sekundy na sekundę. Drżę, ale Ty w tym momencie odsłaniasz swoje piękne piersi i z całej siły łapiąc mnie za kudły, przyciągasz do nich moją twarz, z całej siły przyciskając... Mój nos, moje usta wpijają się w te dwie wzniosłe góry, raz w jedną, a raz w drugą. Duszę się, ale mielę jednocześnie ozorem, by sprawić Ci jak największą frajdę. Na chwilę odciągasz moją głowę, spoglądając na mnie z góry, wymierzasz kolejny policzek i z powrotem karzesz się pieścić na swój wymarzony sposób. Mój język szoruje brodawki, czyniąc to jednak z niebywałą dozą delikatności, liżę je, zasysam do środka ust, przygryzam sutki i słyszę Twoje ciche pojękiwanie. Pieszczę Cię w ten sposób przez kilka minut, cały oddany pod Twe władanie, w końcu pada polecenie z Twych ust: - Wystarczy, wszarzu... Teraz zajmiesz się moją muszelką. Po raz kolejny odstawiasz mój łeb na bok, uderzasz mnie kilkakrotnie w twarz na opamiętanie i bardzo powoli, ciągnąc za włosy, przybliżasz mnie do swej szparki żądzy. Czerwone od klapsów policzki pieką mnie niemiłosiernie, jednak jest to niczym w porównaniu z podnieceniem, jakie mną zawładnęło. Ostrożnie odsuwasz palcami majteczki, a moim oczom ukazuje się piękna, zadbana i pachnąca muszelka... - Wystaw język, psie. - Twoje polecenie jest dla mnie wszystkim. Wysuwam go, a Ty, w dalszym ciągu dzierżąc mój pukiel w swej zaciśniętej dłoni, przysuwasz go coraz bliżej. Czubkiem języka zaczynam wyczuwać miękkie ciałko. Karzesz mi nim ruszać na wszystkie strony, jęczysz, w końcu nie wytrzymujesz i z całą mocą przyciskasz mnie do siebie. Jestem teraz w Twym uścisku, zdany na łaskę swoje Pani. Moja głowa została unieruchomiona, bowiem chwyciłaś ją drugą ręką i teraz obiema trzymasz mnie kurczowo, sama zaś delikatnie i miarowo falujesz... W ten sposób onanizujesz się moim pyskiem, który nie ma prawa wydać nawet najmniejszego, najcichszego zająknięcia, by nie wykoleić Cię z transu, rytmu w jaki zdążyłaś tak szybko wpaść. Twoja cipka ujeżdża mój nos, język, wargi, zaczynasz jeszcze mocniej oddychać i jęczeć. Niekiedy wyczuwasz, jak mój język wchodzi w Ciebie i, penetrując Cię od środka, tańczy istne pogo. Jego ruchy są coraz bardziej natarczywe, nachalne, ale to tylko wpływa pozytywnie na Twoje smyranie w podbrzuszu... Jęczysz, krzyczysz, mrowienie narasta, jak gdyby obsiadło Cię całe stado mrówek, które nie wiedzieć dlaczego, przechadzają się z miejsca na miejsca, zupełnie bez celu. Jakże jest Ci dobrze, jakże miło... Czujesz jak pod naporem moich warg i wystającego nochala, zalewa Cię kolejna wezbrana fala ciepła, które stanowi najprzyjemniejszą z możliwych temperatur... Już nic nie dociera do Twych uszu, żaden dźwięk, żaden szept, cała okręcasz się na mojej twarzy, wyginasz, szarpiesz za włosy, jesteś juz tak blisko! Gdybym teraz nagle spróbował nabrać głębokiego haustu powietrza, wytrącając Cię z tej niebiańskiej równowagi, z pewnością urwałabyś mi głowę, bo wiesz... Bo wiesz, że ona jest tylko po to, by Ci służyć... Tylko Tobie, bo dla Ciebie ją stworzoną... Jest Twoją nieodłączną zabawką, po którą możesz sięgnąć, gdy tylko będziesz miała taki kaprys... Ocierasz się cała o moją twarz, krzyczysz, wrzeszczysz, skurcze przewalają się pod Twoim pępkiem, zataczając kręgi orgazmu, jeszcze chwilka, jeszcze... jeszcze... łapiesz powietrze i... nieruchomiejesz, zamierasz... Twoje jęki są dla mnie najpięknieszą muzyką, jaką kiedykolwiek usłyszałem... Wiem, że doprowadziłem Cię do szczytowania, a raczej zrobiłaś to sama, zręcznie posługując się swoją zabaweczką... Popuszczasz uścisk, rozluźniasz się, ja wtulam się do najpiękniejszego łona pod słońcem... Nagradzam je pocałunkami, subtelnie przeciągam językiem, zwilżam, wyzwalając resztki Twej rozkoszy... Mijają sekundy, minuty... puszczasz moja głowę, bawiąc się rozczochranymi włosami... - Spierdalaj na miejsce, psie! - łapiąc oddech, wyksztuszasz z siebie tę pięknie brzmiącą komendę. Moja spocona twarz podnosi się, a wraz z nią mój tors... - Spisałeś sie, maltańcu... Zapracowywujesz na swój orgazm... Jutro to powtórzymy, a może wtedy pozwolę Ci wytrysnąć... - to mówiąc opierasz głowę na podgłowniku, ręke na moim udzie i, wpatrując się we mnie, szepczesz: - Jedziemy, psie... jedziemy do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba poniosła cie wyobraźnia hahahahahahahahahaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nogi psie
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy będziemy razem w jednym pomieszczeniu, uklęknę przed Tobą, oddając się w całkowite Twe władanie, podpełznę na czworakach i zniżę twarz do Twych ślicznych, jędrnych stóp. Gromkimi pocałunkami będę składał hołd swojej Pani, której w ten sposób ukażę, jak bardzo ją wielbię i hołubię... Po kilku minutach pozwolisz podnieść mi głowę i, patrząc w moje oczy, rzekniesz stanowczym tonem: - Wystarczy, psie, teraz Pani usiądzie, a Ty w pozycji kucznej w dalszym ciągu będziesz Ją wielbił! Nie próbuj się podnieść, bo nie ominie Cię wtedy sroga kara! I tak oto usiądziesz sobie wygodnie na łóżku, a ja w pełni oddany zacznę pieścić jęzorem Twoje łydki. Ich smak będzie przyprawiał mnie o drżenie całego ciała, spotęgowane świadomością, iż jestem nic nieznaczącym śmieciem, skundloną kreaturą, której jedynym celem życiowym jest oddawanie czci mojej Pani, wierne Jej służenie, doprowadzanie Jej do ekstazy... Zrobię wszystko, by Pani była jak najbardziej zadowolona ze swego niewolnika, sługi, poddanego maltańca, by rozkosz, o jaką Ją przyprawia, trwała niewyobrażalnie długo... jak najdłużej... - Liż dokładnie i nie waż się pominąć żadnego centymetra mojej skóry! Nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Będę obsypywał Twoje nogi rzęsistymi pocałunkami, będę to robił najdokładniej i najrzetelniej, jak tylko potrafię, byś mogła zasmakować jeszcze mocniej swojej władzy nade mną. To nie Ty, Madame, jesteś dla mnie, to mnie stworzono dla Twych uciech i wszelkich kaprysów. Nie wolno mi wykonać żadnego kroku bez Twojego pozwolenia, bo to ja jestem zabawką w Twoich boskich rękach. Możesz robić ze mną to, co Ci się żywnie podoba, a ja pragnę być upokarzany przez Ciebie, gdyż Ciebie ubóstwiam i wynoszę na piedestał swego sensu istnienia... Po łydkach przyjdzie czas na uda, w których pogrążę swój język, które będę pieścił z monstrualną pieczołowitością... Dziesiątki mokrych pocałunków dopełnią dzieła, gdy zbliżając się do Twego krocza, raptownie złapiesz mnie za kudły i ponownie spojrzysz prosto w moje oczy. Gdy tak mnie trzymasz za włosy, staję się zupełnie bezbronną oraz pozbawioną jakichkolwiek praw szmatą, z którą możesz zrobić, co tylko myśl przyniesie Twojej głowie. W dalszym ciągu będziesz spoglądała w moje zwężone źrenice i upajała się widokiem skomlącego psa, który marzy o dalszym lizaniu w imię rozkoszy swojej Bogini... Sama zaczniesz lizać moje usta, policzki, jednocześnie zabraniając mi wystawiania języka. Po niedługim okresie podniesiesz się i, dalej trzymając mnie za "pióra", pociągniesz w kierunku ziemi. - Tu jest twoje miejsce, kundlu! Tu, u stóp twojej Pani, Twojej Dominy! Leżeć! Posłusznie wyłożę się jak struna na podłodze, opierając głowę na dywanie obok samego łóżka. Zaczniesz wkładać palce stóp do moich ust, karząc wylizywać je namiętnie i bardzo dokładnie, a w tym samym czasie będziesz podrażniała dłonią swoją wilgotną muszelkę. Zaczniesz rozchylać wargi, wykonywać okrężne ruchy wokół łechtaczki, a wzmagające Twoje ciało ciepło zacznie rozlewać się na wszystkie strony. W końcu włożysz dwa palce w sam środek jaskini pożądania... Ja w dalszym ciągu pełen posłuszeństwa będę ssał i lizał Twoje śliczne, pokryte czerwonym lakierem paluszki. W tym momencie oddany do ich dyspozycji język będzie wykonywał niezwykłe i dostojne piruety, skupiając się na każdym jednym z osobna, jak i pieszcząc je znajdujące się w kolektywnym zespole. Moja ślina będzie przynosiła ulgę stopom, które będą poptrzebowały jej jeszcze więcej - tak bardzo lubią, gdy mogą mną władać, gdy mogą wędrować po mojej twarzy, eksplorować każdy jej zakątek. Gdy już zrobisz się wystarczająco podniecona, zabierzesz stópki z moich ust i polecisz mi leżeć i nie ruszać się. Sama zaś usiądziesz wygodnie na mojej twarzy i zaczniesz się nią onanizować. Mój nos będzie wchodził do Twojej cipki, podczas gdy wargi będą pieściły pupcię. - Włóż w nią język! Szybko, psie, szybko! Kolejny rozkaz przyjmę jak największą nagrodę. Wylizywanie tyłeczka mojej Pani to coś, co przyprawia mnie o obłęd i ciarki, rozlewające się po moich udach, mięśniach. Cały będę drżał w niebagatelnym podnieceniu. Zatracę się i nie będę pamiętał już chwili, kiedy rozpocząłem ten "językowy" taniec Apaczów, który przysporzy Ci batalion magicznych dreszczów, przechodzących Cię od pięt, po same koniuszki włosów. Poczujesz, że za chwilę dojdziesz, wiesz bowiem, że masz nade mną realną, a nie tylko wyimaginowaną władzę, że jestem tylko po to, aby zadowalać Cię i spełniać najskrytsze Twe zachcianki. Będziesz ujeżdżała moją twarz jeszcze przez kilkadziesiąt sekund... chwycisz mojego nabrzmiałego kutasa i zaczniesz go tarmosić w takt swojego uniesienia. - Liż! - rozkarzesz ponownie i szybkim ruchem "przejdziesz" z mojego nosa wprost na moje usta... przyciszniesz je, dociśniesz z całym impetem, z całych sił... Nie będę w stanie złapać oddechu, ale to nie to będzie dla mnie najistotniejsze... Twój orgazm, który za chwilę osiągniesz, jest moim wybawcą, moim wyzwolicielem, dla którego żyję... Gdy go już zdobędziesz, przylgnę swoim ciałem do Twojego i będę całował skronie, brwi, rzęsy, powieki, policzki, usta... obejmując rękami Twoje ramiona, głaskając po pleckach... Po chwili wiedziony instynktem, nie czekając na polecenie mojej Pani, ułożę ją wygodnie na łóżku, przykryję kocykiem, a sam spoczne u Jej stóp, całując je z radością do momentu, dopóki nie zaśnie... Gdy już zgasi oczka, wtulę się w nie całą twarzą i za pozwoleniem mojej Właścicielki sam popadnę w objęcia Morfeusza... Wśród stóp Ukochanej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo ladne opowiadanie :) bez wulgaryzmow .... tylko jedno ale..... W tym znaczeniu kaZesz pisze sie z zet z kropka... bo pochodzi od nakazywac...... karzesz z RZ pochodzi od kara.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem takii
opowiadanie jak marzenie tak być u Stóp Pięknej Dziewczyny hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×