Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani Waga

Co robić z leniwym facetem?!?!?!

Polecane posty

trzy tygodnie temu wzięliśmy ślub, parę dni po ślubie przeprowadziłam się do męża i teściów. Mamy tam lepsze warunki niż w moim domu byśmy mieli, bo mamy swoją kuchnię i swój pokój. Marzy nam się własny domek, albo chociaż mieszkanie. Póki co nie ma tym mowy ze względu na kasę, ale plany pozostały aktualne. Mój mąż od roku jest bezrobotny. Zaręczyliśmy się dwa lata temu i można powiedzieć że tyle czasu planowaliśmy swój ślub i wesele. Jeszcze przed ślubem poszukiwał pracy, zapisał się na dwa kursy organizowane dla osób bezrobotnych, chodził na rozmowy. Zaraz po ślubie miał egzamin aby uzyskać uprawnienia na instruktora jazdy, zdał go. myślałam, że zacznie rozglądać się za pracą, ale on zdecydowanie bardziej woli siedzieć w domu, oglądać tv i grać na komputerze... gdy wracam z pracy zawsze mam już obiad podany do stołu, to fajne uczucie, że dba o mnie, ale nie chcę żeby gotował i sprzątał. chcę żeby poszedł do pracy, bo to nam pozwoli realnie myśleć o przyszłości a nie przeżyciu z dnia na dzień, bez oszczędności. To nie jest tak, że jestem rozgoryczona, bo mnie nie stać na swoje przyjemności, nie zarabiam źle i mnie stać na ciuchy i kosmetyki, ale jest też na rachunki i na życie. Może pomyślicie, że za krótko ze sobą mieszkamy żeby tak myśleć, ale wyobrażałam to sobie nieco inaczej. Rozmawiałam z nim o tym czego oczekiwałam i co robi w tym kierunku, a on że zima zaraz będzie i że teraz na zimę trudniej o pracę. Z ironią zapytałam to co robił jak było lato, a on że to nie jest takie proste, nie chce byle jakiej pracy itd. Fakt wybrzydza bardzo, sama siedzę codziennie i szukam w necie ofert i wysyłam mu na maila, nie raz sama wysłałam jego cv, bo odniosłam wrażenie, że on chyba nigdzie nic nie wysyła. Nic nie powiedział czy się ktoś odezwał czy nie, na rozmowy już nie chodzi od pewnego czasu. byliśmy ze sobą cztery lata przed ślubem, wydawało mi się, że go znam, obiecywał że coś znajdzie i będzie nam lżej. Może za szybko czegoś oczekuję... Proszę o spostrzeżenia z waszej strony, może ktoś był w takiej sytuacji, jak rozmawiać z mężem, jak mu pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze wyszłaś za bezrobotnego faceta po drugie zaczeliście razem żyć po ślubie, czyli kupiłas kota w worku nie wiem gdzie mogłabyś sie udać z reklamacją...chyba do własnego rozumu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkl/
jesteś upośledzona? wyszłaś za niego za mąż? przecież on nawet jak w końcu podejmie jakąś prace to miejsca nie zagrzeje. Całe życie będziesz na niego zapierdalać. No gratuluję doboru partnera. Uciekaj od niego póki nie ma dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reklamacji nie składam, chcę od Was porad jak dotrzeć do faceta, skutecznie. Z kilku powodów nie zamieszkaliśmy ze sobą przed ślubem, uważam że to akurat nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie uważam żebym była upośledzona. wcześniej pracował parę lat w jednej firmie, zmienił pracę, bo chciał się rozwijać, ale nie wyszło, na wypłatę musiał czekać po kilka miesięcy, nie wytrzymał i się zwolnił. teraz jest bez pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkl/
"chcę od Was porad jak dotrzeć do faceta, skutecznie" prosisz o niemożliwe z opisu widać, że jemu jest tak bardzo wygodnie i nie zrobi nic, by to zmienić. Będzie udawał, że chce, ale z przyczyn obiektywnych mu nie wychodzi, podczas gdy naprawdę będzie ze status quo zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkl/
"nie wytrzymał i się zwolnił. teraz jest bez pracy." i tak zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reklamacji nie składam, chcę od Was porad jak dotrzeć do faceta, skutecznie. Z kilku powodów nie zamieszkaliśmy ze sobą przed ślubem, uważam że to akurat nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją. >>>>>>>>>>>>> nie ma co,wdepnełas w nieżłe gówno i udajesz że nie widzisz. a mieszkanie przed ślubem ma więcej wspólnego niz ci sie wydaje. wyszłas po prostu za czlowieka którego nei znasz i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z teściowa rozmawiałam tuz po tym jak zdał egzamin. przyszła i mówiła, że teraz będzie nam lżej, że się ułoży, bo dostanie pracę. powiedziała, że dla niej jest to nie do pojęcia jak to kobieta musi rano wstać i do pracy, a mężczyzna śpi do południa i siedzi w domu... pomyślałam sobie, żeby jej powiedzieć, że zapłacę np. połowę tego co nam przypada za prąd, bo nie mam, jak jej syn pójdzie do pracy to odda resztę. jak się wkurzą to mu coś powiedzą, może będzie im nie w smak utrzymywać go jak już ma żonę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkl/
no oczywiście, ze nie płać całości! to paranoja jakaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artefakt_Diabła nadal uważam, że mieszkanie przed ślubem nic by nam nie dało, bo wtedy bardziej się angażował w szukanie pracy, do tego opowieści o ambitnym planie dwóch etatów, jeden w pracy biurowej, a drugi właśnie jako instruktor jazdy, po pracy i w soboty... ostatnio przebąkiwał o tym, że założyłby swoją działalność, są dotacje z urzędu pracy dla bezrobotnych, założyłby swoją szkołę nauki jazdy... ech, ale ja nie chcę żeby miał kilka etatów czy firmę swoją, chcę żeby znalazł jedną pracę i się jej poświęcił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa tu była
'ostatnio przebąkiwał o tym, że założyłby swoją działalność, są dotacje z urzędu pracy dla bezrobotnych, założyłby swoją szkołę nauki jazdy... ech, ale ja nie chcę żeby miał kilka etatów czy firmę swoją, chcę żeby znalazł jedną pracę i się jej poświęcił' jakie to typowe... żyje mrzonkami Podziel wszystkie wydatki na pół i płać tylko za siebie, Rób to konsekwentnie. Dla niego musi być jasne, że ty go nie będziesz utrzymywać. Zrób to teraz, bo potem będzie za późno. Zmarnujesz przy nim życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal uważam, że mieszkanie przed ślubem nic by nam nie dało, bo wtedy bardziej się angażował w szukanie pracy, do tego opowieści o ambitnym planie dwóch etatów>>>>>>>>> ech dziewczyno! i gdybyście zamieszkali razem, zaczeli żyć samodzielnie to szybko by sie zweryfikowały jego bajdurzenia!!! to był czas na udawadnianie czy jest cos wart jako męzczyzna...a teraz? żona za niego wyszła kiedy nie miał pracy, to znaczy ze ejst ok. po co ma ja znajdować? widziały gały co brały dla mnie to wogóle kompletny dyshonor dla męzczyzny!! jak mzona nie umieć, ba! nawet nie próbowac, zapewnic podstawowych potrzeb swojej rodziny??? nie wyobrażam sobie zeby mój facet został choćby na chwilę bez pracy.gdyby tak sie stało to robiłby COKOLWIEK i w tym czasie szukał dobrego zajęcia. ale na pewno choćby przez jeden dzien niebyłby u mnie na kubeczku. honor by mu nie pzowolił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez bym tak zrobiła, znalazła jakiekolwiek zajęcie, nawet sprzątanie, żeby był grosz, a między czasie szukanie lepszej pracy. ale on jest inny, inaczej to pojmuje. nie chce byle jakiej pracy, bo boi się, że już będzie musiał to robić i nie będzie miał czasu na poszukiwanie lepszej pracy. uważam, że to od człowieka zależy cz będzie miał czas na załatwienie innych spraw po pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ilu jest facetów którzy zrobia wszystko zeby sie nie narobić i całe życie ciągną od zony? tez pewnie sie neiwinnie u nich zaczyna... twój afcet wykazuje bardzo niepokojące objawy i to bardzo wcześnie. sama piszesz co bys zrobiła na jego miejscu...no własnie,każdy odpowiedzialny mzeczyzna by tak zrobił. wiec czemu twój siedzi na dupie?? i woóle dlaczego to Ty szukasz mu pracy? sama siedzisz w robocie i jeszcze jemu oferty wysyłasz? a on co robi całe dnie? mój facet w zeszłym roku pracował w 2 miejscach. kiedy dostał z jednego wypowiedzenie to kazda wolna chwile poświęcał wertowaniu ogłoszen i bardzo szybko znalazł następną. sorry,ale jak chce sie pracować to sie pracuje. a jak ktos nie chce, to znajdzie milion powodów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thinn lizzy
to żaden materiał na męża mamin synuś i tak będzie całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ollleńka
Dziewczny, też mam ten problem. Jestem z facetem 4 lata i od 1,5 jestem w jakimś koszmarze. Mój facet pracuje w branży filmowej tu montuje, tu robi korekty obrazu... Mój problem polega na tym że mój facet jedzie na minimalu!!! od 2 lat nie kupił sobie nic ubrania. Jak chce coś to zawyczaj na prawo i lewo pożycza kase od rodziny, przyjaciół, ode mnie.... teraz żyjemy za granica kraju i jest porażka. Co prawda mam ugotowane, posprzątane (jak pokręce nosem) zrobione pranie itp ale mój facet ogólnie nie pali się do pracy, nie dostaje prezentów bo nigdy nie ma kasy (raz kupił mi rower za pożyczone pieniądze ode mnie)!!!! Choć ze swoich zleceń zarabia (lub nie, zależy od mieiąca) na czynsz i 2x na zakupy jedzeniowe ale to tyle. Nie wiem co z tym fantem zrobić, nie bardzo wiem jak ten problem rozwiązać bo z jednej strony widzę że mu na mnie zależy i się stara a z drugiej strony k....wia mnie prze okrutnie jak siedzi sobie do 4 w nocy nad jakimiś pierdołami a potem spi do 12/13, jak ja haruje w gównianej restauracji i utrzymuje dom....... 2 miesiace temu powiedziałam mu że musi zacząć oddawać mi to co pożyczył i sam płacić za swój czynsz, powiedziałam też, że nie dostanie ode mnie już kasy..... i efekt tego jaki że nic się nie zmieniło w tej sytuacji... od nadal nie ma stałej pracy opłacającej jego rachunki i potrzeby, ja nadal nie mam swojej kasy którą mi siedzi....Rujnuje to moje życie seksualne z nim to nie imponuje mi w żadnen sposób jako męszczyzna (+do tego dochodzi przemęczenie) .... Jeśli się nic nie zmieni to odejde od niego. postawiłam sobie dead line do 11 wtedy bedzie 2 lata od jego wyjazdu z pl. Bo ile mam czekać? mi tu życie mija....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×