Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

puk_puk

Moj chlopak to pedant!!!!!!!!!

Polecane posty

Czy wy tez tak macie ze zyjecie z pedantami?? moj oczywiscie jak tylko mu to zadugeruje to sie wkurza, ze wcale nie jest, ze przeciez jego ciuchy wisza na krzesle a nie w szafie... ok tu ma racje, to jego jedyna wada. Jak wyglada reszta?? Mieszkamy razem 2-gi miesiac, NIESTETY to ja sie wprowadzilam do niego, wiec jestem na przegranej pozycji, poza tym ja jestem studnetka on pracuje, wiec mam 3 razy mniejszy budzet od niego, wiec i finansowo jestem w pewnien sposob od niego uzalezniona... Nic nie moze byc po mojemu. Ok cale zycie uwazalam sie za balaganiarza, ale odkad u niego mieszkam jestem idealna sprzataczka! Tak sprzataczka, tak sie czuje. To ja wzielam na siebie wiekszosc obowizakow domowych, bo mam wiecej czasu i to naturalne (chyba). To ja tyram z mopem kiedy on w sb jest w pracy, ale jemu malo. CODZIENNIE jest cos nie tak, nie dosc dobrze, nie dosc czysto. Nie robi mi awantur, ale zwraca uwage "kotek ale zlew trzeba umyc do konca" (jakas smuga, nozesz przegapilam), "blat tez ma jakies plamy choc zobacz" (jakie K***A plamy dopiero co szorowalam) "no i kuchenka taka tlusta, kochanie tyle siedzie w pracy, naprawde ostatnia rzecz na jaka mam teraz ochote to sprzatac PO TOBIE" .... co wy na to? i tak w kolko, codzien, a to szafy nie domknelam, a to prostownica do wlosow ciagle lezy na pralce zamiast w szafie, a to torebka na dywanie zamiast na szafie. Nawet ostatnio jak uzywalam ketchup i postawilam do na wieczku, zeby splyna bo to resztka juz byla, to nie omieszkal od razy postawic na dnie i stwierdzic ze on mi pokaze jak to zrobic zeby wycisnac te resztki. Wkurzylam sie i kazalam mu odlozyc to tak jak JA postawilam, albo wywalic. Stwierdzil ze mam racje ketchupu jest malo i go wywalil.... witki opadaja. Staram sie jak moge, mama w zyciu by nie uwiezyla jak dbam tu o porzadek, a jemu ciagle malo. Malo tego, nie wolno otwierac jednej szynki badz platkow sniadaniowych jesli sie skonczyly sie porzednie! A ja naiwna wychowalam sie w przekonaniu, ze skoro ludzie maja rozne rodzaje miesa w lodowce to wlasnie po to aby mieli WYBOR! otoz nie! jesc trzeba po kolei, bo dwa otwarte opakowania to niemal poczatek 3 wojny swiatowej..... Czy ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-tie
facet chyba trochę przegina:/ jak mozna kobiecie ktora sprzata powiedziec ze cos nie tak sprzatnela, tu nie do konca wytarla, tu lezy okruszek itp?? Ja bym z takim nie wytrzymała, a to dopiero 2 miesiace wspolnego mieszkania. Na Twoim miejscu bym stwierdziła ze mam duzo zajec na uczelni i musze sie uczyc a jemu zostawila sprzatanie, na dzien, 2 i wtedy zobaczysz czy bedzie tak dokladny w sprzataniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe ja też żyję z pedantem, ale nie aż do takiego stopnia pedantem. Owszem porządek lubi, ja też lubię, może czasami coś powie za bardzo, pare razy było o to kłótni bo wykrzyczałam mu ze już czsami boję się, ze zauwazy jakis paproch i juz powie ze brudno. Trochę sie uspokoiło u mnie i jest normalnie, czysto ale właśnie normalnie. Jednego nie znosi: psa w domu, nawet na chwilkę. Dla mnie osobiście to nie przeszkadza, bo ja kocham psy, ale dla niego to jest zaraz sierść wszędzie i wogóle pies to ma podwórko. A tak poza tym to w zyciu nie miałam czegoś takiego jak Ty, a juz z tą lodówką i jedzeniem "po kolei" to naprawde przesada...... Nie wiem pogadaj z nim jakoś, zapytaj czy on ZAWSZE całe życie jadł po kolei tylko i wyłacznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margerittta
masakra jakas. ja bym tego nie zniosla!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy on kiedyś z kimś mieszkał? Oczywiście poza domem rodzinnym? Czy nie było tak, że sporo czasu mieszkał sam i to wcale nie chodzi o smugę na zlewie, czy plamę na blacie tylko, że to nie jest zrobione tak jak on by to zrobił? Ja jak się facet do mnie wprowadził, to tez marudziłam, a to pranie źle powiesił, a to szklanki źle poustawiał. Na szczęście zdawałam sobie z tego sprawę, że to nie chodzi o szklanki, czy pranie i duzo nad tym pracowałam. I przeszło:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo!!
Haha skąd ja znam temat "nie otwieraj drugiego dopóki jedno się nie skończy". Ja również pełnię rolę gospodyni domowej, gdyż szukam w chwili obecnej pracy i chwilowo to mój facet nas utrzymuje. Co prawda nigdy nie sugerował że nie potrafię utrzymać w domu czystości (wręcz przeciwnie, zawsze mówi że to dzięki mnie w domu jest czysto), ale robił mi wielkie wyrzuty kiedy otwierałam coś innego jak jest jedno otworzone. Na początku byłam przerażona, ale potem przestałam się tym przejmować. Jak wrócił raz z pracy i ku jego nieszczęściu otworzyłam herbatę malinową, podczas gdy ta z dzikiej róży się jeszcze nie skończyła, to znowu zapytał czemu to zrobiłam. Powiedziałam prosto "bo miałam ochotę,a co chcesz zrobić mi dzienne przydziały?" temat więcej na wokandę nie powrócił ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie przesadzasz absolutnie.Z takim kims nie sposob zyc bezstresowo a nie wyobrazam sobie, by w domu stresowac sie . Dom to dla mnie spokoj .Ma tam byc czysto ale czysto i uporzadkowanie wedlug kryteriow kazdego z nas. Z nas-czyli obojga. Chyba , ze totalnie olejesz przygadywanie, wygadywanie i pouczanie. Mozna reagowac tez tak-jak sie nie podoba to -za mop, sciere i odkurzacz.Juz i bez szemrania prosze :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
i jeszcze jedna mysl mi sie nasunela-powiedz, ze jak mu zle sprzatasz, to zawsze moze wziac pania do sprzatania , w Warszawie minimum 1500 zl.Zaplaci i zamknie pachol :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie obrazaj starych lisow
jaki dupek!!! ja pitole!! byn sobie nie dala na glowe wejsc jak TY! Jak mu sie cos nie podoba, to niech sam sprzata! A z tymi wedlinami to juz przegiecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasaneczkkka
o My Gad!!! w zyciu na cos takiego bym sobie nie pozwolila! a ja narzekam ze moj zostawia brudne skarpetki pod lozkiem:) a niech zostawia z wdziekiem:) pozniej go opierdziele to sprzatnie :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska mylisz pojęcia
PEDANT to ktoś kto sam lubi sprzątać i ma na tym punkcie obsesję model z którym mieszkasz to terrorysta który lubi poniżać i wytykać błędy....i masz rację że czujesz sie jak sprzątaczka, bo on tak Cię traktuje, wykorzystuje że mieszkasz u niego i wyżywa się na Tobie dobrze że już po dwóch miesiacach sie na nim poznałaś, na Twoim miejscu kopnełabym palanta w dupę, niech sam u siebie sprząta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallgoska
Niestety , zycie kogoś kto podchodzi do do zycia na luzie, z pedantem jest koszmarem. Zylam tak przez kilka lat.. Pretensje o plamke na stole, o otworzenie konserwy rybnej , kiedy jest wedliny. Bo piec jest brudny, bo kurz na podlodze, bo szklanka zostawiona na komodzie, bo..naczynia trzeba umyc odrazu po obiedzie. Gdy myl on , ta robil, ja czasem odrazu, czasem wieczorem . Mnostwo niewaznych szczgółow , ktore psuły atmosfere.. Kiedyś wyszlam z domu zostawiajac brudne naczynia w zlewie. W pewnym momencie zlaplam sie na tym, ze zamiast sie dobrze bawic na grillu, pomyslam o tym , ze kiedy wroce beda o to pretensje. Dom jest do mieszkania, nie tylko do sprzątania. Teraz czuje sie swobodnie, nie jak na froncie a jak w domu :) To nic, ze to byl cudowny czlowiek, ale niestety... Pedanci to zazwyczaj ludzie o sklonnosciach do narzucania swojej woli.. , nie robisz tak jak ja ? to znaczy, że robisz coś źle. Wczesniej czy pożniej bedziesz miala dośc, chyba ze zawalczysz już teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurcze kurcze
dziewczyno otwarłaś mi oczy.....po 10 latach dopiero to zrozumiałam "Pedanci to zazwyczaj ludzie o sklonnosciach do narzucania swojej woli.. , nie robisz tak jak ja ? to znaczy, że robisz coś źle." potrzebowałam 10 lat by to zrozumieć, taka jest moja teściowa, wiecznie na wszystko narzeka i wiecznie wszystko i wszystkich krytykuje bo wszyscy mają robić tak jak ona chce i oczekuje.... obraża sie np gdy ktoś ją zaprosi i np zawiadomi kilka dni przed imprezą a nie np tak jak ona by wolała tydzień naprzód, jest strasznie konfliktowa...no i jest też taką upierdliwą pedantką, widzi każdą ryskę na podłodze i każdy okruszek na dywanie wiecznie lata ze ścierą i to jej jedyny sens życia i hobby (oprócz narzekani i krytykowania, oczywiście) MASAKRA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallgoska
o taaa, kurcze kurcze, to osoby czesto także konfliktowe tak właśnie jak piszesz. Plamka na stole jest fantastycznym pretekstem do wyladowania sie.. zamiast usciaśc i pogadac o dupie marynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpa lumpa
A ja mysle, ze to juz nie pedantycznosc, ale Natrectwo Obsesyjno-Kompulsywne. Twoj facet czuje, ze jesli cos nie jest na swoim miejscu, to burzy przestrzen mieszkalna, on sie robi nerwowy, musi byc tak, jak on chce. Takie wlasnie latanie ze sciera i zmywanie kazdej kropki jest forma nerwicy. Tacy ludzie chca miec wszystko idealnie, albo robia sie nieszczesliwi i nerwowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallgoska
Dokladnie tak. Unieszczesliwiaja siebie i bliskich. Nie potrafia wyjśc poza ramy swojego uporzadkowanego świata. Dla nic to prawie zagrożenie, dlatego wybuchają i napadają. Puk Puk, poczytaj sobie na necie arykuły na temat pedantów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łatwo jest powiedzieć, że "nie dałabym sobie tak wejść na głowę". Myślę, że wszystkie dziewczyny, które mieszkają z pedantami to wiedzą. Mieszkam z moim mężem od 2,5 roku, ale dopiero po ślubie mocniej uaktywniło się "pedanctwo". Dochodzi do tego, że np. mamy za dużo herbat.Jak otworzę pudełko mięty, a on ją dopija, póki się nie skończy. Z wędlinami jest trochę racji- bez sensu, żeby się psuły i pieniądze idą do kosza. Ale kupuję mniej i np. dwa rodzaje i jest ok. Rano ja wstaję pierwsza - z potrzebą do toalety. Kładę się potem i czytam albo włączam komputer. Jak on się obudzi- po ok. godzinie ma pretensje, że przecież mogłam sprzątnąć już cos- ubrania, które wieczorem zostały na krześle, tabletki itp.I na koniec- ja nie mam własnego miejsca, wszędzie jest coś twojego, jak mieszkałem sam, miałem porządek. I zaczyna się awantura. Ja już nie wiem co mam robić. Pytałam, czy zależy mu bardziej na porządku czy na moim szczęściu. Pytałam, co zmienia w jego życiu to czy wieczorem leżą spodnie na krześle, które rano i tak ubiorę. Nie mówię już o braniu prysznica, myciu naczyń, a nawet gotowaniu, do którego zużywam za dużo naczyń. Po prostu nie widzę rozwiązania. I załamuję się z dnia na dzień. Po awanturach uciekam z domu na dwie- trzy godziny.Dodam tylko, że jestem w ciąży (planowanej) i dotyka mnie to podwójnie. Boję się co będzie po porodzie.. A może którejś z was udało się znaleźć rozwiązanie? Chętnie przyjmę radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaaacha
No to trafiłam na forum, które trochę podniosło mnie na duchu.... Ja zamieszkałam z moim chłopakiem po 5 m-cach znajomości, dopóki nie mieszkaliśmy razem było cudnie. Oczywiście sypialiśmy u siebie i było naprawdę OK. Ja się wprowadziłam.... Wierzcie mi lub nie, ale po niecałym miesiącu uciekłam!!! Naczynie umyte nie tak - dodam, że mieliśmy zmywarkę!, kominek umyty nie tą szmatą, pranie powieszone nie w ten sposób, pralka nie powycierana po praniu!!! Ba! jeszcze miała być otwarta, odłączona od prądu.. itd itp, Jak pranie niosłam na górę, to awantura, że ta miska nie jest do prania, miałam wziąć tą niebieską! I tak ciągle. Wychowałam się w dużym domu i mój Facet też ma dom, więc wiedziałam na jaki ogrom obowiązków się piszę.... Nie dałam rady.... Już m-c jak nie mieszkamy razem, a on wciąż dzwoni i wiecznie o coś pretensje...., a! No i oczywiście BARDZO MNIE KOCHA :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna zniewolona wielce....
"Mieszkamy razem 2-gi miesiac, NIESTETY to ja sie wprowadzilam do niego, wiec jestem na przegranej pozycji, poza tym ja jestem studnetka on pracuje" ach, NIESTETY... bo inaczej ty byś rządziła i jazdy urządzała. nie znałaś go wcześniej, że teraz się rzucasz jak idiotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiej dziewczyno i to szybko! Tez bylam kiedys z takim typem raety kompleksow sie mozna nabawic. w szafach wszystko poukladane w rowniutkie kosteczki kolorami, nawet gacie! Przesadzil jak gdy na wzielo spontanicznie na bara bara ...rozbierajac sie rzucilam bluzke i reszte ciuchow na podloge a ten zaczal je zbierac mowiwc ze mi posklada na krzesle bo sie pogniota!!!! noz k...rwa! Ubralam sie, wyszlam na zawsze trzaskajac drzwiami . Bylismy razem kilka mc i nigdy wiecej nie zwiarze sie z kims kto ma jakies paranoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna zniewolona wielce....
poza tym Z tego, co opisujesz, to Ty jesteś jak z chlewu. torebka na dywanie - wala się prostpownica na pralce - mogłaby być w szafce i tak dalej... ale jak facet rzuci skarpetki, to wielka wojna. moze i Twoj facet przesadza, ale zobacz, jak sama bajzel robisz też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna zniewolona wielce....
"pralka nie powycierana po praniu!!! Ba! jeszcze miała być otwarta, odłączona od prądu.. i" żebyś wiedziała, głupia, że pralka powinna być otwarta po pranmiu i odłączona od prądu. nieuk jesteś i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela merkellllllllllllllllll
ja tez jestem pedantka i lubie porzadek, tez wkurzaja mnie okruchy, niedokladnie poodkurzane mieszkanie czy tez ciuchy walajace sie po calej chalupie....ale to jest moj problem,a nie mojego faceta- jesli mi nie pasuje jak on sprzata, to poprostu ja to robie i juz. To,ze ja musze miec szklanki poustawiane w taki a nie inny sposob, nie znaczy ze moj maz musi uwazac tak samo i ja to szanuje. Sprzatam sama i jestem szczesliwa a i moj maz docenia porzadek w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaa00
i mnie tesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też w takim razie jestem pedantką. Wszystko ma swoje miejsce i wkurza mnie jak ktoś to przestawi, wkurzają mnie okruchy, smugi na zlewie czy szklankach itp. Choc nie wiem skąd to się u mnie wzięło, bo w domu raczej nie przywiązywano do tego tak dużej wagi. Jak mieszkałam z siostrą, to prawie się pozagryzałyśmy o jej bałaganiarstwo. Ona znowu jest w drugą stronę i wszędzie ma bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kolejna zniewolona wielce.... ­ Ech; też na to zwróciłem uwagę: ­ "Mieszkamy razem 2-gi miesiac, NIESTETY to ja sie wprowadzilam do niego, wiec jestem na przegranej pozycji, poza tym ja jestem studnetka on pracuje" ­ Znaczy jakby to facet od panny byl zależny to by nieźle mu popaliła, a tak biedulka mieszka za darmo do utrzymania dokłada się zgoła tyle co nic więc musi zacisnąć zęby i zgadzać się na czyjeś porządki :D ­ @ autorko: ­ Rozstań się z tyranem i idź na "swoje" (w cudzysłowie, bo wiadomo, że za rodziców pieniądze) ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apasz25
Hahahahahaha "kochanie naprawdę nie chce mi się po Tobie sprzątać, popraw" :D:D:D:D Co za koleś ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×