Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po co nam oni___

BEZNADZIEJNI NAUCZYCIELE!!

Polecane posty

Gość po co nam oni___

nauczyciel jest po to, żeby nauczać, tak?? Dlaczego w związku z tym w dzisiejszych szkolach jest tylu "nauczycieli"(tylko z nazwy), którzy OLEWAJĄ swoje obowiązki? Już jest obojętne, czy w czasie lekcji jest harmider i on nic sobie z tego nie robi czy też jest cisza, ale my mamy sami "się nauczać". OK, ale w takim razie po jaką cholerę nam ten "nauczyciel"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wie jska
To zależy od człowieka-czy jest u niego pasja, czy raczej chęć wygodnej posadki. Nauczycielem teraz może zostać niemalże każdy, jednakże nie każdy sprawdza się w tej roli. Bo, aby być dobrym nauczycielem trzeba mieć po prostu to coś, jak również pomysł na dzieciaki, aby "pociągnąć" za sobą uczniów. Znam nauczycieli, których dzieciaki uwielbiają, znam i takich, którzy w tej pracy minęli się po prostu z powołaniem, którego i tak nie mieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego? być może za mała motywacja -czy się będzie starać czy wszystko olewać zarobi tyle samo (nie do pomyślenia w innych zawodach)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, poziomka ma rację niestety... niedawno usłyszałam od znajomej nauczycielki, że teraz jest już dyplomowana i... nie można jej zwolnić!!! myślałam że padnę jak to usłyszałam. no, i wieczne narzekanie na zarobki. żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adafagahg
nauczyciele to jdna wielka pomylka, patzrac na to dzis a mianowicie: w kazdym miescie jest pootwieranych kierunkow zwiazanych z pedgogika, kazdy kto chce moze zostac nauczycielem bo oto nie trudno, gorzej z praca, poza tym to ci ludzie powinni byc ostro selekcjonowani i wybierani wg scislych kryteriow a nie ze kto ma takie widzimisie bo z czym sinnym sobie nie poradzil wybiera sie na taka pedagogike, ida ludzie z marszu a nie z powolania, bo mysla ze jak sie wyksztalca beda dyplomowani i zyc im sie bedzie jak u pana boga za piecem... poza tym to nic nie robiaca grupa ktora mysli ze wszyskie rozumy pozjadala, uwaza sie za nad ludzi, pzrepraszam za takie okreslenie ale wiele razy spotkalam sie faktem ktory to potwierdza w moim przytpadku nauczyciele z gim i podstawowki to porazka , na szczescie w szkole sredniej trafilam na nauczycieli ktorzy w 90 % byli z powolania, a to dlatego ze nie poszli uczyc do szkoly by sie wywyzszac i domagac niewiadomo ile pieniedzy tylko by uczuc , podziwiam ich, ale niestety malo takich nauczycieli z powolania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sino
domagać nie wiadomo ile pieniędzy?? Po studiach (nie zawsze dlatego, "że gdzieś indziej się nie udało") i trzech latach pracy - 1200 na rękę. Rzeczywiście, nie powinniśmy się domagać ani grosza więcej... Zresztą zgadzam się, że są nauczyciele, którzy olewają swój zawód, ale wkurza mnie wieczne gadanie o tym jak to jesteśmy beznadziejni, głupi, leniwi i zarozumiali. Zgadzam się także co do tego, że na studiach lub przed powinna być ostra selekcja i nawet testy psychologiczne, ale pamiętajcie, że nauczyciele nie mają wpływu na to, że takiej selekcji się nie przeprowadza i później wielu z Was ma takie przykre doświadczenia. Naprawdę od środka to wygląda nieco inaczej i to co widzą rodzice i uczniowie to zaledwie może 1/5 pracy którą musimy wykonać... No ale ja pracuję w prywatnej szkole, więc to są inne realia niż w państwowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sino>> ale pamiętaj, że te 1200 masz za 18 godzin pracy w tygodniu, czyli za, powiedzmy, pół etatu w kodeksowym rozumieniu tego słowa. i przykro mi, ale gadanie, że poza tym robicie jeszcze nie wiadomo ile, jest czystą fikcją - po jakimś czasie macie gotowe konspekty, testy inne pierdoły, a ocenianie uczniów według klucza tylko ułatwia wam pracę. i jest dokładnie tak, jak piszesz - nie ma selekcji do tego zawodu, dlatego uczą zazwyczaj ludzie, którzy tam, gdzie taka selekcja istnieje, po prostu nie dostaną pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesor65
Hej nauczyciele, tam gdzie jest selekcja to pracują sami wybitni. Co za pierdoły piszesz XliloX.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jak bylam na stazu
nauczyciele biadola ile to oni maja pracy w domu po godzinach jacy przemeczeni a w mojej gminie polowa kandydatow na radnych w radzie miasta i radzie powiatu to nauczyciele. to jak oni chca sie dbrze wywiazywac z takih funkcji soro ze szkola i nawalem pracy ledwo daja sobie rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
profesor65>> po pierwsze, sino pisząca trochę wyżej, jako nauczycielka, wspomniała o braku selekcji. po drugie, sama jestem po studiach, na których zrobiłam specjalizację pedagogiczną, i wiem, że moi znajomi którzy pracują w szkole, żadnej selekcji nie przechodzili. nauczycieli wybitych jest niewielu. podobnie jak szkół, które to weryfikują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sino
Xlilox - 18 godzin pracy? po pierwsze nie da się porównać 1 godziny pracy w biurze np a jednej godziny pracy w szkole, gdzie cały czas musisz mieć oczy dookoła głowy( klasy I-III SP), jesteś wystawiony na stres i próbować jeszcze czegoś nauczyć. Co do godzin pracy... (pomijam okienka), przygotowywanie uroczystości, gdzie nic nie dostajesz za dodatkowe godziny pracy i materiały, które wykorzystasz, rozmowy z rodzicami, którzy przychodzą kiedy i o której chcą i rozmawiasz aż wyczerpiesz temat, rady pedagogiczne (jakieś 3-5h w mojej szkole), uzupełnianie dokumentacji (nie ma kiedy robić tego przecież na lekcji), jak jest wycieczka i zaczyna się ona wcześniej lub kończy później niż twoje godziny pracy to nikogo to nie obchodzi, dokumenty dla dyrekcji, wywiadówki i konsultacje, hospitacje, no i nie wspomnę o końcu semestru i końcu roku szkolnego (ocenianie opisowe). Nie chce żeby to brzmiało jakbym się żaliła, bo nie o to chodzi, sama wybrałam sobie ten zawód i wiedziałam jakie są realia. Chodzi mi o to, że kto nie ma rodziców bądź partnera pracującego w tym zawodzie, ewentualnie kto sam nie jest nauczycielem, ten na prawdę nie ma pojęcia ile to czasu może zajmować. Aha, zapomniałam o telefonach od rodziców o każdej możliwej porze dnia. Wiem, że większości i tak to nie przekonuje, ale niech nikt nie wciska kitu, że 1200 to godne zarobki dla kogoś, komu się powierza dzieci, ich edukację, a niejednokrotnie sporą część wychowania. W swojej wypowiedzi pomijam nauczycieli, którzy olewają swoją pracę, ale takich ludzi znajdzie się w każdym zawodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×