rzucilam faceta i placze :(

sek w tym, ze na razie nie mam innego wyboru ...

my kobiety mamy ciężkie życie ... to wszystko jest takie ...... dziwne. ja osobiście już sobie nie radzę

po prostu wkurza mnie to, ze jesli dokladnie mu czegos nie pwoiem to on nigdy sam an nic nie wpadnie, np na to, ze tzreba miec pocieszyc, albo ze nawet jak mowie, ze chce ochlonac to on zostawia mnie na tak dlugi czas, ze to chyba normalne ze zaczynam myslecc, ze mnie nie kocha...

może ta rozłąka coś mu uświadomi ?? zacznij go olewać, nie pokazuj łez. bądź piękna w jego towarzystwie

tia... wtedy on stwierdzi, ze ja go juz nie kocham, ze ejstem taka nieczula. swoje w zyciu juz wyplakalam, wydaje mi sie ze jego nic nie rusza... on po prostu jest taki zakuty leb :o

ja po prostu oczekuje, ze powie mi to co mysli, a nie tylko kocham cie i przepraszam... :o pewnie i tak sie pogodzimy, chociaz nigdy wczesniej az tak ostro miedzy nami nie bylo...

jeśli tak zrobi, to go olej. jak można być z kimś, kto w ogóle się nie stara..... nie rozumiem

moze przesadzilam, ze sie w ogole nie stara ale dla niego ciagle siedzenie przed tv czy ogladanie filmow na kompie to codziennosc i mu to nie przeszkadza. ost to ja go wyciagam poza dom, wkurza mnie jak zawsze ma jakas wymowke, zeby nie isc na impreze, choc on doskonale wie ze ja lubie sie bawic.

jeżeli będzie chciał wrócić, to powiedz mu, że musi się zmienić i pokazywać Ci uczucia, bo to jest jeden z filarów udanego związku, że po prostu taka już jesteś, chcesz wiedzieć, ze Cię kocha, a to że powie to parę razy, to nie jest wszystko... musi to też pokazać .......

i zeby nie bylo ost w jakimkolwiek klubie czy pubie, zeby potanczyc bylismy...nawet nie pamietam kiedy, chyba w styczniu?

dziwny facet naprawdę... taki domator....... nie lubię takich ludzi

tyle razy mi obiecywal, ze mnie gdzies zabierze czy bedziemy cos robic razem i co... gdyby nie ja to NIGDZIE bysmy nie chodzili, nie wyjezdzali, no nic po prostu...

taki poldomator bym powiedziala. on po prostu nie lubi chodzic do pubow czy klubow, nawet jak na koncert bym chciala isc to pewnie by marudzil...przez te pare lat to ja wielokrotnie bylam wiecej razy potanczyc sama niz z nim, ale zile mozna, czasami mam ochote isc ze swoim facetem, tym bardziej jak akurat nie mam z kim isc..

naprawdę nie wiem co Ci doradzić, bo sama nie wiem jak poradzić sobie sama ze sobą, a Ty jesteś w nieco cięższej sytuacji......

nie wiem, moze to ja przesadzam, za duzo wymagam? oczekuje od niego romantycznych, czulych gestow, czasami szalonych a on to taki typowy facet co to sam nic nie wymysli...z drugiej strony juz tyle razy mu podsuwalam jakies pomysly i z ZADNEGO nie skorzystal...

każda z nas chciałaby wychodzić z facetem, wiem jak to jest....... ale faceci to śmierdzące lenie.

nie wymagasz zbyt wiele moim zdaniem, bo co ? bo chcesz być kochana i chcesz to czuć ? to jest wiele?

problem w tym, ze on nie jest leniem :o zawsze znajdzie sobie jakies zajecie (przy aucie np- typ majsterkowicza) w ogole to on ma malo zdecydowania w sobie, zawsze to ja podejmuje decyzje co i jak, on sporadycznie wyrazi tylko swoj donosny sprzeciw jak mu cos nie pasuje. nie wiem, moze on jest taki typ, niedomyslajacy sie. fakt, ze ma malo doswiadczenia z kobietami, generalnie to on typ takiego prawdziwego faceta, kobiety ( w sensie inne babeczki) go nie interesuja, wiem, ze nidgy mnie nie zdradzil (i na pewno poki jestesmy razem nie zdradzi) ale to uczucie niepewnosci mnie po prostu wprawia w furie..

dziwne ... czemu faceci są tak mało kumaci. nie rozumiem ..... najlepiej tak jak już pisałam, jak będzie chciał wrócić, to powiedz mu co czujesz, jeśli tego nie zaakceptuje, to daj sobie spokój

raz zrobil cos co sprawilo, ze teraz nie mam pewnosci co do jego uczuc, a i tak tylko dzieki mnie znowu bylismy razem bo on sie "wstydzil?" czy cos powiedziec mi samemu wprost jak to bylo. no to ja sie pytam, czy tak zachowuje sie czlowiek(facet) ktory kocha..?

raczej nie

no dobija mnie to wszystko. gdyby nie to, to bylby facetem "idealnym"...

nie można mieć wszystkiego..... niestety

bo on okazuje uczucia np przytulajac mnie, czy calujac, mowi, ze mnei kocha, nigdy nie krzyczy, zawsze robi to o co go poprosze, opiekuje sie mna jak jestem chora.... ogolnie to chyba tylko ost zrobil sie jakis taki "odludniony" ode mnie..

może ma jakiś problem ? czy po rozstaniu rozmawialiście ze sobą ? jak sie zachowuje ?

moze bylam troche niesprawiedliwa (ale tylko troche), nie wiem, zobaczymy jak sie potoczy nasza rozmow ajak sie w koncu zobaczymy..

nie ma zadnego problemu o ktorym bym nie wiedziala, to na pewno. no chyba ze jegho problemem jest to czy warto nadal ze mna byc, czy jest ze mna z rozsadku czy z milsoci...nie wiem, tylko takie rzeczy mi przychodza do glowy... na razie minal tylko jeden dzien, bedziemy jutro rozmawiac.

to zapytaj go co czuje? czy jest szczęśliwy przy Tobie? czy nadal chce z Tobą być. jeśli powie, ze tak, to poproś go, żeby pokazywał Ci to częściej. powiedz, że nie chcesz jakiś prezentów, wystarczy, że dostaniesz czasem kwiatka, czy jakieś czekoladki lub żeby Cię gdzieś zabierał, żebyście spędzali czas bardziej 'rekreacyjnie'

nigdy nie chcialam prezentow kosztownych czy cos, jego wyraz milosci to np kupilem ci ulubiony jogurt (bo poprzedni on mi zjadl..) od parunastu miesiecy! zabiera mnie na lyzwy, chociaz lodowisko mamy niedaleko :o i jak mi kiedys nie pasowalo to stwierdziol, ze jak on ma mnie zabrac :o czy nie mogl by po spotru ustalic ze dzisiaj mamy wolne to ubieraj sie i idziemy i koniec? a nie, ze dzisiaj nie, to potem juz nawet o tym nie wspomni...

dzieki za rozmowe wszystkim zmykam spac...