to koniec... co teraz?

jestesmy razem od 4 lat. od 3,5 mieszkamy razem. jak w kazdym zwiazku byly wzloty i upadki. ale od jakiegos czasu bylo coraz gorzej. wczoraj doszlo do awantury. ma dosc mnie. zwyczajnie. mecze go. obwinia mnie za wszystko. w zasadzie stwierdzil,ze nie planuje sie ze mna ozenic, a byl ze mna tyle czasu, bo "jakos tak zlecialo". zapytalam,czy kocha. nie odpowiedzial... dla mnie sprawa jest jednoznaczna. ale nie wyobrazam sobie zycia bez niego...

dasz radę

na pewno nie mozesz sie uzalać nad soba i teksty ja nie umiemżyc bez niego to głodny kawałek umiesz i dasz radę

Ty sobie bez niego życia nie wyobrażasz,ale on bez Ciebie niestety tak. Nie ma co dalej w to brnąć,po takich słowach...

to nie kwestia uzalania sie nad soba... nie mam nikogo oprocz niego. od sierpnia nie pracuje i nie moge znalezc nowej pracy.. do tego dochodzi problem z mieszkaniem.

a rodzina,przyjaciele? Nie wierzę że prócz niego nie masz nikogo bliskiego.

mam mame, tate i siostre. ale na nich liczyc nie moge. niestety. a przyjaciol nie mam.. nawet pol kolezanki. byl tylko on.

to po co całe życie mu poświęciłaś zamiast mieć tez swoje??? A mieszkanie jest jego Twoje?? W jakim mieście mieszkacie ze tak ciężko znaleźć pracę??

a czemu na rodzinę nie możesz liczyć?? Szukaj wyjścia a nie piętrzysz przed sobą problemy. Jego przekaz był jasny- nie chce być z Tobą- chcesz być dla niego kulą u nogi? Zbieraj manatki i zacznij kombinować.

to on zbiera manatki, bo od wrzesnia przestal placic za wynajmowane mieszkanie i wszystko spadlo na mnie ;] ale jak wspomnialam wczesniej, od sierpnia nie pracuje i nie zamierzam stracic wszytskich pieniedzy na mieszkanie. a na rodzine liczyc nie moge. wg nich mam juz tyle lat, ze powinnam sama o siebie zadbac ;] a jak widac nie potrafie.

mieszkamy w lodzi.

możesz zawsze znaleźć lepszego faceta ;) jak coś się z obecnym nawet latami nie układa to może to znaczyć ,że nie pasujecie do siebie albo los ma dla Ciebie kogoś 1000x lepszego od obecnego http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=408761&start=10530 zapraszam

moi mówili podobnie ale jak przyszło co do czego to pomogli bez wahania- to są Twoi rodzice i wątpię żeby nie pomogli jeśli byś szczerze z nimi pogadała.