Czy macie wsparcie w swoich ojcach?

Jak w temacie.

Nie mam żadnego, mój ojciec nigdy nie interesował się tym co u mnie słychać. Nawet nie liczę na jakąkolwiek pomoc z jego strony.

Mam takie, że on kwestionuje wszystkie moje wybory i mówi mi co mam robić. Ale i tak go kocham, bo zawsze ma rację i już nie raz uratował mnie z kłopotów, w które bym się wpakowała, gdybym nie posłuchała jego rady :D

Nie.... hmmm chociaż tak Mój ojciec nie zyje, ale podświadomie czuję wsparcie. Przypominam sobie takie "nasze" momenty, np jak ze łzami w oczach oglądał mój swieżo odebrany dyplom ukończenia studiów magisterskich :) Potem jeszcze kilka razy po cichu zakradał się do mojego pokoju i go ogladał :)

tak, jest zawsze gotowy mnie wysłuchać, doradzic itp. Ale nigdy przenigdny nie wtrąca siew moje życie, od zawsze pozwala mi samej decydować i to jest najpiękniejsze. Nie zawsze moje zycie układało sie tak, jakby tego chciał, ale Tat szanuje moje decyzje, bo wie, że są przemyślane i... to moje zycie.

Wysłuchać i doradzić nie, raczej zganić i osądzić, ale jak przyszłoby co do czego, to na pomoc mogę liczyć.

tylko materialne reszta to do dupy:O

Nie i nigdy nie miałam. Znalazłam w necie rok temu jego nr telefonu i wysłałam smsa, że chcę się z nim spotkać, odpowiedział, że nie ma czasu. Na następne smsy już nie odpowiedział.

dla mnie moj ojciec jest pogotowiem seksualnym , nigdy jeszcze mnie nie zawiodl gdy czulam sie akurat samotna i niedopieszczona

Oczywiście, że tak :)