Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fsdf

Mam 17 lat i zmarnowałam życie

Polecane posty

Gość fsdf

Witam. Jestem do bólu przeciętną osobą, niezbyt sympatyczną, ceniącą zacisze domowe. Czasem chciałabym wyjść gdzieś, ale nie mam z kim. Zazwyczaj łażę sama po lesie. Przez większość życia bardzo dobrze się uczyłam, wciąż siedziałam przy książkach. Nie rozwijałam swoich pasji, bo nie miałam czasu. Teraz żałuję. Mogłam uczyć się grać na instrumencie, uprawiać sport. Miałabym jakąś pasję... Moje życie to wegetacja, żyję po to, by jeść, spać, słuchać muzyki. Często pojawiają się myśli samobójcze, bo ja po prostu nie mam po co żyć, mam wrażenie, że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka. Jeśli chodzi o naukę to... szkoda gadać. Nagle się okazało, że jestem tępą osobą, która potrafi tylko ryć na pamięć. Patrzę z zazdrością na osoby z mojej klasy, na te piękne i inteligentne dziewczyny mające chłopaków i chodzące na imprezy. Ja tak nie potrafię :( Miałam kilku chłopaków. Albo mnie olewali, uważali za totalną nudziarę albo chcieli bzyknąć. Przyzwyczaiłam się... Pierdolę, nie? Musiałam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gvfxbcz
za 2 lata matura, wyjedziesz na studia i wtedy dopeiro zaczyna sie prawdziwie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Miałabym jakąś pasję... Moje życie to wegetacja, żyję po to, by jeść, spać, słuchać muzyki. " Czy w tym zestawie nie dostrzegasz pasji? Muzyka to pasja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sta ja 21 mam
ja tez tak zyje :D pociesze cie- po maturze nic sie nie zmienia, nie spada grom z jasnego nieba, jest tak samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Ale ja pragnę grać! Lecz się nie nadaję :( Nie mam żadnych talentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elephantt
Daj spokój, wszystko możesz zmienić:) a szczęscie tylko zalezy od tego jak patrzymy na świat. Moim zdaniem masz wiele, a pasje możesz teraz realizować:) Znajomych poznawać:) tylko się nei zamykaj w sobie, i nie użalaj, pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie:) masz dopiero 17 lat, wiesz już co robisz źle, mień to! Spróbuj się z kimś zaprzyjaźnić, być bardziej otwartą to i życie towarzyskie szybko nabierze rozpędu. A pasja? Czasem ludzie ją znajdują dopiero w podeszłym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Przyjaźnić... mam niby 2 bliskie kumpele, ale ostatnio mnie wkurzają i wolę sama niż z nimi. Nie potrafię się otworzyć, ludzie niejednokrotnie mnie zranili i wykorzystali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam jak Ty
ale jestem po 40-ce i po przejściach zacznij żyć, dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fsdf - piszesz jakbyś miała 71 lat, a nie 17. Ja też miewam podobne poczucie, a lat mam trochę więcej. Ale przecież jest wszystko możliwe. "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Wybacz, jeśli Cię to obrazi, ale jesteś jeszcze bardzo młoda. Przez najbliższe kilka lat Twoje spojrzenie na wiele spraw będzie się zmieniać diametralnie. Wiem po sobie. A masz tych lat dużo dużo więcej przed sobą, niż tylko kilka. Każdy się zmienia cały czas (ale to głównie od niego zależy). To nawet mi mówią ludzie w wieku emerytalnym (z którymi trochę pracuję) - doświadczenie bardzo nas zmienia, wcześniej się nie spodziewamy, jacy możemy być. Oni widzą to z własnych perspektyw kilkudziesięciu lat życia. Jeśli uznasz, że zmarnowałaś życie, to tak będziesz. Co myślimy, tak czynimy i tak się staje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opson
też tak mam jak Ty , ty też zacznij stara klofto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Jak? Co mogę zrobić? Iść samotnie do centrum hanlowego i liczyć na to, że kogoś spotkam? Już to przerabiałam... Może ja po prostu odpycham ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rennia 25
hmm nie wiem , ja od wieku 17 lat wcale za bardzo się nie zmieniłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Dzięki za odzew. Naprawdę się nie spodziewałam. Przechodzę poważny kryzys, szczerze mówiąc sama siebie nie lubię. Jestem bardzo nerwowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Wiecie co? Kupię sobie gitarę elektryczną. Będę napierdzieliać w nią cały czas, pewnie i tak nie nauczę się na niej grać, ale to będzie coś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"szczerze mówiąc sama siebie nie lubię" To jest pewnie kwestia tego, że masz wrażenie, że odpychasz ludzi. Myślisz sobie podświadomie - "nie zasługuję, by mnie lubić, sama się nie lubię". I reszta leci zgodnie z tym nastawieniem. rennia 25 - a ja do wieku 26 bardzo się zmieniłem. Patrzę z roku na rok i widzę różnice. Choć to nie zmiany rewolucyjne, bardziej ewolucyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rennia 25
cóż, swoje przeszłam do 17tych urodzin i zawsze byłam dojrzalsza od rówieśników (niestety, wcale mi się to nie podobało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Będę napierdzieliać w nią cały czas, pewnie i tak nie nauczę się na niej grać, ale to będzie coś nowego." Zaczynasz od złego założenia. Skoro ma Ci to sprawiać przyjemność, to nie zakładaj, że nie nauczysz się na niej grać. Bo od razu traktujesz to jako negatywne, pogrążające Cię. Znasz sytuacje w szkole, kiedy musisz się czegoś nauczyć i myślisz sobie "i tak się tego nie nauczę"? Zwróć uwagę, że w takim stanie umysłu, znajdziesz milion wymówek, by tego nie zrobić. (Przerabiałem to tysiące razy, ale w odwrotną stronę też mi się udawało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Myślicie, że powinnam iść do psychologa? Ale co ja mu właściwie powiem? Najgorsze jest to, że ja zdaję sobie z tego, że się nad sobą użalam jak jakaś cipa. Po tych wszystkich akcjach z chłopakami bardzo krytycznie patrzę na facetów. Po tych fałszywych koleżankach mam w dupie dziewczyny. Z drugiej strony marzę o tym, że gdzieś tam na świecie jest osoba, z którą się dogadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renniu - domyślam się, że to negatywne (bo jakie mogą być inne przejścia?), to taka wymuszona wczesna dojrzałość była. Ale naprawdę nie zauważyłaś, że na pewne rzeczy patrzysz inaczej. To spróbuj zerknąć na rzeczy łatwiejsze do zauważenie. Znasz sytuacje, które najpierw były przerażająco nowe, później budziły co raz mniejszey strach tą swoją nowością, przechodziły w stan "opanowania", aż do bycia "weteranem" i "wyjadaczem" (oczywiście tak w poczuciu, w porównaniu do wcześniej)? Dla mnie to np. studia czy choćby liceum. Już w tym widać zmiany. Choć to sprawy oczywiście bardziej pobieżne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
ecrivain : "Znasz sytuacje w szkole, kiedy musisz się czegoś nauczyć i myślisz sobie "i tak się tego nie nauczę"? Zwróć uwagę, że w takim stanie umysłu, znajdziesz milion wymówek, by tego nie zrobić. (Przerabiałem to tysiące razy, ale w odwrotną stronę też mi się udawało). " Nawet jak mówię sobie, że tym razem mi się uda i to wcale nie jest takie trudne, to i tak nie wychodzi. Jak już wyżej wspomniałam, na tym polu też odniosłam porażkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fsdf - powiem, że powinnaś, bo to może pomóc. Ale z drugiej strony, ja jakoś nigdy się nie wybrałem, więc "ekspert" ze mnie taki jak Endriu Lepper w kwestiach gospodarki międzynarodowej. Co powiedzieć? Hmm, może spróbuj sobie zebrać na kartce mniej więcej to co tutaj napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Bardzo Ci dziękuję ;) Powiedzmy, że od jutra chcę zacząć żyć na nowo. Od czego zacząć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, to nie jest łatwo tak postanowić (i wykonać). Na pewno nie można oczekiwać rewolucyjnych efektów w trzy dni i ich brakiem nie można się zniechęcać. Zacznij od marzeń, od tego jak chciałabyś, żeby Twoje życie wyglądało. Najlepiej sobie to zapisz i przyjrzyj się temu, jakby z boku. (Aha, jestem trochę tak jak pisał Lec - Eskimosem, który pisze instrukcję postępowania w przypadku bardzo wysokich upałów dla mieszkańców Afryki. Gdybym tak wprowadzał zmiany u siebie, jak wypisuję teorie, to było by ho ho :P).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdf
Ecrivan, nie wierzę, że nie jesteś psychologiem :P Tak czy siak, dzięki twoim postom inaczej spojrzałam na siebie. Po prostu ja siebie sama skreśliłam, uwierzyłam, że tak naprawdę się do niczego nie nadaję. A przecież to bzdura. Dzięki Tobie nabrałam takiej chęci do działania ;) Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno ty masz dopiero 17 lat na miłość i seks przyjdzie jeszcze czas ;) tak samo jak na zainteresowania itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klatkka
jacy wy wszyscy mądrzy... 🖐️ :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jacy wy wszyscy mądrzy..." Mądrość teoretyczna jest bardzo łatwa w porównaniu do wprowadzania jej w życie. Mi bardzo łatwo wychodzi mądrzenie się, realizowanie już mniej. Ale też z tego powodu nie ma co oczekiwać błyskawicznych efektów (żeby się nie zniechęcić ich brakiem). Ale jakoś przecież trzeba próbować. A do tego choćby mniej więcej wiedzieć, co się chce spróbować. Bywa to trudne, ale cholera, jest jakiś inny wybór? Fsdf - nie jestem z wykształcenia psychologiem i nigdy obok takiego nie stałem (no może zdarzyło się). Trochę czytam, trochę myślę. Ale zakładam, że mogę się mylić i to bardzo prawdopodobne, bo moja wiedza jest taka raczej szczątkowa. A życie wymyka się nawet najlepszym znawcom, jest zbyt złożone, skomplikowane i nieprzewidywalne (ale to też jest piękne). Fsdf - nie zniechęć się, kiedy ta pierwsza chęć opadnie. Ja myślę, że to ewolucja, cierpliwość w dążeniu jest sposobem, a nie nagła rewolucja. U mnie nagłe "przypływy" to para w gwizdek. Ale ogólnie widzę jakieś tam postępy. Bardzo powolne jednak. Co potrafi zniechęcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×