Zostawił mnie chyba z mojej winy i chce żeby wrócił

Jeeeju musze się wyżalic :( Nie licze na jakies rady. Otóż poznałam F na dyskotece. Póżniej on 3 m-ce chciał się ze mną spotkać a ja nie chciałam. Jednak pewnego dnia zdecydowałam, że ok i wyszłam z inicjatywą spotkania. Spotkalismy raz no i wyszło tak, że i póżniej drugi raz. Było fajnie tylko, że ja jestem osoba nieśmiałą (a mam 22 lata). Zabujalam się w nim ale miałam problemy z okazywaniem tego. Byliśmy ze sobą m-c. Było ok według mnie tylko powoli się rozwijało a jemu chyba zwykle szło to szybciej ... Jednak nie chciał zbytnio ze mną wychodzic, widzieliśmi się tylko 5 razy w ciągu tego m-ca. Do tego imprezy jego itp ... Pewnego dnia się wkurzyłam boo mówi jaki to on nie zmęczony po pracy w ogole a wieczorem sie okazuje, że idzie na dyskoteke i oczywiście proponuje mi wyjscie na nią po tym jak to ja pierwsza napisałam co porabia i zebym jeszcze sama jakos tam doszła a to kawałek i było późno ... No i stwierdziłam ze nie ma dla mnie w ogóle czasu itp i moze za ostro zeby się zastanowił co chce bo ja juz tez nie wiem co mam myślec. Cały tydzień o pisania o głupotach no i mieliśmy się spotkac (oczywiscie z mojej inicjatywy) bo ja juz nie wiem co mam myślec i robić. To nie bo to nie gadka na telefon a gdy mielismy sie widziec to on rzeczywiscie nie bedzie miał tak jak ja mowiłam czasu. Mija juz dłuuuugi czas a ja go chyba nadal kocham :( Ale on ma juz inną, dziś opisy miłosne itp. Jestem głupia wiem jak jakas 16-stka :| Tyle dziewczyn robi gorsze rzeczy a ja chciałam tyko wspólnego czasu... juz mnie szlak trafia. Nie mogę znieść bycia sama ze sobą :/