Cholera wiecznie muszę sie odchudzac.

Jakie to jest niesprawiedliwe że jedni jedzą co chcą i są jak patyczki a innym każdy gram jedzenia od razu odbija się na tyłku. od kiedy pamiętam musialam sie pilnowac. jako nastolatka zawsze ważyłam 65kg był taki okres że nie mając chlopaka i całe dnie siedząc w domu ważyłam 77kg przy wzroscie 168cm. pozniej zrzuciłam to i w te wakacje ważyłam 55kg, ale musiałam bardzo się pilnowac żeby nie przytyc. Teraz był taki okres urodzinowy w naszej rodzinie, pojadłam troche słodkiego i dzis się zwazyłam 58kg. Musze znowu schudnąc do 55 bo narazie mam tylko 3kg na plusie a nie chce obudzic się mając 13. więc od jutra zaczynam. ale naprawde to jest niesprawiedliwe że musze ciągle życ na marchewkach nie mogąc pozwolic sobie na to co lubie:(

Też tak mam :( Nie potrafię utrzymać wagi, ciągle muszę uważać na to co jem, to męczące strrrrasznie ;(

ja jem porzadne sniadanie obiad i kolacje ale nic po 18 i nie tyje, a sie nie glodze

a ja jestem z tych co mogą jeść i jedzą wszystko, a i tak nie tyją. To ni ejest takie fajne, bo całe życie wyzywają mnie od anorektyczek i szkieletorów.

no starszne masz racje. to wygląda tak jakby natura na siłe chciała żebym byla gruba, a ja musze z tym całe zycie walczyc najgorsze jak sa jakies imprezy bo siedze wsciekła ze nie moge zjesc ciasta czy chipsa

bardzo mi cię żal- zazdroszczę ci mysle ze lepsze to niż tak ciągle odmawiac sobie wszystkiego. nie raz mam dóła przez to, bo co zjem to wiem ze i tak odbije się na moim ciele

ja jak pracowaalm to tez miałam tak ustalone że o 6 sniadanie o 11 drugie snaidanie o 16 obiado-kolacja i koniec. ale teraz nie pracuje i nie wychodzi mi to, zawsze wpadnie mi cos w ręce. kurcze ja nie chce byc gruba, bo juz bylam i wiem jakie to straszne:(

up