Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość run_away

związek, odległość wygrała

Polecane posty

Gość run_away

Nie spodziewałam sie, ze kiedys bede szukała pomocy na forum. A moze raczej miejsca zeby sie wygadac. W kazdym razie 8 miesiecy trwala moja znajomosc z pewnym chlopakiem, on z Wawa jak z Wrocławia, poznalismy sie przez wspolnych znajomych, bylismy nad morzem, wszystko toczylo sie powoli, ale codziennie mielismy kontakt, nad morzem bardzo zblizylismy sie do sibeie, bylismy razem. Nie widywalismy sie za czesto ale jak juz dochodzilo do spotkania bylo najlepiej na swiecie, potem kilka tygodni tez, mnostwo wspolnych tematow i po tyc kilku tygodniach zaczelo sie robic gorzej, gorzej... az do kolejnego spotkania pełnego euforii i tak w kolko. On w pewnym momencie tych gorszych dni uznal ze to nie ma sensu, ze odleglosc jest za duza, ze owszem, jak bysmy sie zobaczyli bylo by fajnie i bosko ale tylko na jakis czas a potem znowu gorzej i gorzej i tak w kolko, mowil ze on potrzebuje bliskosci , a odleglosc zabiera nam taka mozliwosc. Strasznie mi na nim zalezy, wiem, ze zobacze go jeszcze nie raz przez wspolnych znajomych i szczerze mowiac mam nadzieje, ze znow bedzie dobrze, tak jak to bylo zawsze gdy sie widzielismy. Powiedzial mi, ze chce miec ze mna kontakt (stała gadka) ale ja powiedzialam, ze narazie nie potrafie. Powiedzial, ze bedzie czekal az sie odezwę. Aż będę gotowa. Boli mnie to wszystko bardzo. Tesknie za nim. On za kilka miesięcy się broni, myslalam, ze wiosna, latem bedzie lepiej, wiecej czasu na spotkania, wiecej mozliwosci. On ma 22 lata ja 20. Co robic? Nie chce go sobie odpuszczac. Zalezy mi. Najbardziej na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pykelitkouikju
spadaj na drzewo a kogo to obchodzi?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
a nie możecie zamieszkać razem w wawie albo wrocku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaldi
a Agacie Paskudzkiej i Rubikowi się udalo, ona z Wrocławia a on z Warszawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tinaaaaaaaaaaaaaaaaa
Wiesz, w związku na taką odleglość nie znasz jego dokładnych wad i okrutnych przyzwyczajeń. Idealizujesz jego obraz, spotykasz się wszystko było ok. Czy naprawdę we Wrocławiu nie ma kogoś z kim mogłabyś się związać? Jesteś młoda na pewno masz szanse! Ja mają 17 lat wpakowałam się w zanjomość - on z krakowa ja z poznania. Nie wyobrażasz sobie jak to wszystko zniosłam.. Najpierw tylko się przyjaźniliśmy przez gg telefon, aż do spotkania gdzie wszstko posuneło się za daleko.. zaczeliśmy być razem ale co z tego że widywaliśmy się raz na kilka miesięcy (3-4) szlag mnie trafiał, płakłam tęsknił. aż on zrobił skok w bok i oświdczył mi że się zakochał. Zerwałam z nim kontakt nie chciałam go znać. Odezałsię mieisąc póxniej stwierdził że jestem miłośćią jego życia, że chce wrócić. Powiedziałam kategoryczne NIE, bo wtedy zrozumiałam że to nie ma sensu. Co było dalej? Nasz kontakt urawł się na jakieś 2 lata. Odezwał się do mnie może miesiąc temu. Piszemy emaile. Ja mam chłopaka on dziewczyne (z którą się związał bo z wygladu byla podobna do mnie). W wakacje mam wpaść do krakowa, trochę pozwiedzać, a on do poznania. Przyjaźń ok? Ale NIGDY związek na taką odległość. Teraz mnie dzieli z moim chłopakiem 40 km i to też wydaje mi się za dużo :( Chociaż moją koleżankę i jej faceta dzieli jakieś hmm 800 km? Dokładne dwa krańce POlski i ytrzymują. spędzają razem całe wakacje a w roku skzolnym widują się co 3 miesiące. Ona kończy szkołe średnią, przez niego też się ogranicza bo nie myśli o studiach, chce po prostu zamieszkać z nim (oboje pochodzą z wiosek o max liczbie ludnosci 100) a kiedyś była cholernie ambitną osobą marzącą o studiach. Ja na taki zwiazek bym się nigdy nie pisała, to naprawdę nie ma sensu... Z miłości się wyleczysz podniesiesz i znów zaczniesz żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość run_away
nie wiem, nie mam zamiaru robic z sibeie desperatki i go błagac zeby do mnie wrocil bo wiem, ze trzeba miec jakis szacunek do siebie... myslalam zeby dac mu czas, zeby sam sprawdził czy zateskni. odezwac sie za jakis miesiac no i czekac na spotkanie za kilka miesiecy bo wiem, ze dopiero wtedy takie nastapi, razem ze znajomymi. Powiedzial mi, ze nie wie jak bedzie gdy sie zobaczymy, ze moze wszystko wroci, ale, ze nie chce mi nic obiecywac i nie chce zebym na niego czekala. Ooglnie zachowal sie bardzo w porzadku, od poczatku byl ze mna szczery wiec nie mam nawet powodu go nienawidziec - a tak bylo by latwiej. Poki co nie mam mozliwosci przeprowadzki. Finansowych, poza tym jestem tu na studiach i nie moge zostawic rodziny w ciezkiej sytuacji, a taka teraz mam w domu. Licze na to, ze moze za kilka lat jak bedziemy bardziej odpowiedzialni, dojrzali i ustabilizowanie stwierdzimy, ze damy rade pokonac odleglosc. Ech... ja dala bym juz teraz, ale to On wybral.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość run_away
Tinaaaaaaaaaaaaaaaaa zazdroszcze Ci. Mam nadzieje, ze kiedys dojde do takich samych wnioskow jak Ty. Nie moge przezyc tego, ze odległosc stawia sie nad uczucie. Rozumiem, ze nie mozemy sie widziec ze jemu brakuje bliskosci - mi tez. Ale wiem, ze on gdzies tam jest, istnieje, ze wspiera mnie duchowo, mysli o mnie, ja moglam tak zyc, dopoki nie przyszly by lepsze czasy i mogli bysmy tą odleglosc zniwelowac, ale on nie wytrzymal... Czytam wypowiedzi roznych osob i jak widze, ze kobiety maja mezow, dzieci a ciagle gdyby mogly zostawily by wszystko i wrocily do bylych- lapie sie za glowe i boje sie, ze ze mna bedzie identycznie. Ze zostane sama lub bede z kims kogo nie bede kochac - nieszczesliwa. Piekne bylo to, ze moglam łaczyc wszystko razem - znajomych i związek. Nigdy nie musialam wybierac bo wszyscy sie znalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tinaaaaaaaaaaaaaaaaa
Jesteś młoda, zupełnie jak i ja. Ale wszystko Kochana przed nami... Tamten związek to była szczenięca niedojrzała miłość. On też zrozumiałm, że kiedyś łączyła nas silna przyjaźń którą zniszczyliśmy przez desperacką potrzebę bycia bliżej z drugą osobą, by kogoś mieć. Wiesz... ja to przeżyłam tak bardzo, że po rozstaniu z nim nie chciałam z nikim być, dla mnie faceci przestali istnieć na jakiś rok. Potem podniosłam się i zaczełam znów tesknić do miłości, aż poznałam mojego obecnego chłopaka... Teraz też odległość jest problemem, zamiast z nim w tej chwili być siedze na kafe. Może zobacze go w pośpiechu jutro... :( przerasta nas to wszystko :( Miłość to tez i ból. Dasz radę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość run_away
Tinaaaaaaaaaaaaaaaaa mogly bysmy sie skontaktowac jakos prywatnie i porozmawiac wieczorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tinaaaaaaaaaaaaaaaaa
Jeżeli tylko chcesz to oczywiście! :) podaj jakiś namiar ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość run_away
7911356 to numer gg mojego kolegi, napisz do niego, najlepiej teraz, On Ci poda moj, nie chcialam bezposrednio zeby nie byc rozpoznana w razie czego tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×