Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość julia bez swojego romeoooo

I co z tym wszystkim począć...

Polecane posty

Gość julia bez swojego romeoooo

Wyszłam za mąż z miłości, tego jestem pewna i przez pierwsze miesiące układało nam się bardzo dobrze. Potrafiliśmy z dnia na dzień podjąć decyzję o "małej" wycieczce na drugi koniec kraju. Co raz okazywaliśmy sobie czułości, seks mógłby być codziennie i nie szczędziliśmy sobie słowa "kocham". Podjęliśmy decyzję o staraniu się o dziecko. Poszło szybko, pierwszy cykl bez antykoncepcji i była ciąża. O ile ja nadal chciałam aby nasze życie się nie zmieniło, to mąż "uspokoił się" pod tym względem. Przestał okazywać mi miłość... Ba! Nawet wyremontował składzik (dość pojemny pokoik) i tam w nim zaczął się zamykać po powrocie z pracy. Na początku walczyłam o każdy najmniejszy gest z jego strony, potem dałam sobie spokój bo pojawiło się dziecko, chroniczny brak czasu. Myślę, że to nas rozdzieliło adekwatnie... Jak wygląda nasze życie teraz? Córka ma 14 miesięcy. A my z mężem żyjemy jak całkowicie obcy sobie ludzie, jak jacyś współlokatorzy. Raz na kilka dni zamienimy ze sobą kilka więcej zdań, głównie te rozmowy kręcą się wokół wydatków, zakupów itd. Mąż reszte dnia po pracy spędza 'u siebie' w pokoju, czasami weźmie dziecko i pójdzie na jakiś spacer z nią czy na zakupy. Śpimy razem ale pewnie gdyby tam do tego pokoju dało się by wstawić jakąś kanapę to pewnie by tam spał. Każdy pilnuję swojej strony łóżka. Seks raz w miesiącu, dosłownie. Zainicjowany jest jego słowami coś w stylu, że 'przyszedł czas na odbębnienie powinności małżeńskiej'. Chyba nasze uczucia się tak po prostu wypaliły i największym problemem jest to, że chyba żadne z nas nie ma odwagi się do tego przyznać przed sobą... Kilka tygodni temu postanowiłam że zrobię sobie prawo jazdy. Na kursie trafił mi się instruktor w moim wieku, dużo rozmawialiśmy, nie tylko o tym jak kierować samochodem...On po pracy uczył mnie jeździć swoim własnym prywatnym samochodem choć przecież nie musiał. Namówił mnie na wyjazd. Mężowi powiedziałam, ze jadę do koleżanki, dziecko do babci i wyjechałam z instruktorem na 4 dni do innego miasta. Zatrzymaliśmy się w hotelu z którego niemal nie wychodziliśmy. Nie doszło do seksu choć było bardzo blisko. Mój mąż przez te 4 dni napisał do mnie tylko jednego smsa: "W domu wszystko w porządku. Pozdrawiam". Gdy kończył się kurs on mi powiedział abym zadzwoniła jesli się zdecyduję na coś, na odejście od męża. Przepłakałam kilka dni ale nie odezwałam się do niego do dziś. Tęsknie za nim, za jego dłońmi, za jego ustami... i za jego zainteresowaniem mną. Nie mam komu o tym powiedzieć, w mojej rodzinie źle patrzą na rozwody i uważają, że jedno małżeństwo to na całe życie nawet jeśli jest źle, jeśli się nie układa, nawet jeśli w tym domu jest przemoc. Chciałabym coś zmienić w seoim życiu, zacząć znowu na nowo żyć, znów być kochaną i chcianą... Jednak czy mam do tego prawo..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia1111111111111111111111
BARDZO CIĘ ROZUMIEM.byłam w podobnej sytuacja aż w końcu nasze małżeństwo się rozpadło na pół roku,ale doszliśmy do porozumienia i jesteśmy razem.musisz z nim porozmawiać i powiedzieć co cię boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdecydowanie myślę
Porozmawiaj z mężem, gruntownie. I jeśli potwierdzą się twoje obawy to trudno, rozstanie i próbuj układać sobie życie na nowo. Możecie też skorzystać z poradni małżeńskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając cie wiedziałam co bedzie dalej. Mnie do 8 rocznicyp oznania z moim mężem brakło 2 miesiecy równiutko. Miesiac przed 2 urodzinami córki złożyliśmy pozew o rozwód i maż sie wyprowadził. Jestem sama już 3 misiac. A własnie zawsze było tak sielankowo. Ale po narodzinach córki mój stan zdrowia bardzo sie pogorszył (aktualnie po domu chodze o kulach a na zewnątrz poruszam się na wózku). wiedziałam że tak będzie, ale nalegał na dziecko a ja sie zgodziłam. Ale moja niepełnosprawność go przerosła. Życie rozminęło się z jego oczekiwaniami. Wszyscy byliśmy nieszcześliwi łacznie z naszą córką. W końcu sie rozeszliśmy. Jestesmy w trakcie rozwodu. Wszystkim to wyszło na dobre łacnzie z małą. Widuje ojca 3-4 razy w tygodniu, a on w końcu jest dla niej, zajmuje się nią,bawi się. wczesniej był ciałem ale dla niej nigdy go nie było. Ja skłądam swoje życie w całosć...Kolejny raz. Wiesz to wydaje sie trudne i rzeczywiście jest, ale tylko na początku. Jeśli sie jest pewnym słuszności własnej decyzji to któregoś dnia budzisz sie i uświadamiasz sobie że życie nadal jest piękne, tylko inne. Droga autorko. Musisz sie zastanowić czego chcesz. Porozmawiaj przede wszystkim z mężem, niech on sie określi co tak na prawde sie z wami stało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×