Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nicola21

nie chcę już z nim być.. :(

Polecane posty

witam wszystkich zagubionych i nieszczęśliwych. od zawsze czułam się gorsza, dziś mam 21 lat a praktycznie każdej ważnej decyzji żałuje i chciałabym zmienic bardzo duzo w swoim zyciu, tylko pytanie ? za duzo od siebie wymagam czy nie potrafie zaplanowac sobie zycia? zaluje ze poszłam do strasznie cienkiego liceum na wsi, zaluje ze sie nie uczylam przez tyle lat, zaluje ze ciagne swoj zwiazek z m. juz prawie 4 lata.. :( i to jest najgorsze.. on nie wyobraza sobie zycia beze mnie, jest dobry, nigdy mnie nie skrzydzil, nie zdradzil, nie pali, nie pije (tak, tak to wyjątek wsród mężczyzn ) jest mozna by powiedziec ze idealny, to dlaczego mi z nim zle ? dlaczego bedac w zwiazku - poszlam sama na kilka imprez i dwie skonczyly sie pocalunkami z kolegami ( nie z obcymi chlopakami poznanymi na tych imprezach) dlaczego go ranie ? dlaczego raz mowie ze go kocham a po kilku dniach chce z nim zerwac i byc sama, ale sumienie mi nie pozwala, zna cała moja rodzinę, mamy plany na przyszłość, dom, dzieci, ja znam jego rodzinę.. przyjaciolka mowi ze nie powinnam wkoncu pomyslec o sobie bo nie moge zmuszac sie do milosci skoro nie jestem pewna tego zwiazku, mam takie mysli juz ok roku.. ale nie potrafie ranić M., gdy widze jak on płacze, nie potrafie powiedziec : koniec z nami, to mnie przerasta.. on mi duzo zabrania i ja nie czuje sie sobą bo wciąż czegos nie moge, lub robie cos tylko dla niego, nawet juz sex nie sprawia mi przyjemnosci bo chce jemu zrobic dobrze.. sama wiele razy mysle sobie : ze nie moge byc z nim tylko dlatego zeby nie cierpiał gdybym zerwała, ze moi rodzice go uwialbiają i zabili by mnie chyba gdybym zerwala, nie moge patrzec na to ze bedzie dobrym ojcem, i ze bede miala z nim dobrze.. ale jednoczesnie nie wyobrazam sobie innego ojca dla moic dzieci.. :( nie chce innego. teraz płacze.. bo przed chwilą napisałam mu na gg ( na gg bo w 4 oczy nie odwazylabym sie ) ze powinnismy chyba zostac przyjacoilmi bo mi zle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
pierdalaj wrozko-szmatlawko, gdzie pieprz rosnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tru true tru
a powiedzialas mu ze calowalas sie z innymi? powinien wiedziec o tym. moim zdaniem powinnas sie z nim rozstac, po co tkwic w zwiazku skoro nie chce sie w nim byc.. poniekad rozumiem to, nie chcesz byc sama, boisz sie samotnosci, ze nie poradzisz sobie bez niego, bo tyle byliscie razem, nie wyobrazasz sobie zycia bez niego, kochasz go jak brata, jest dla ciebie najlepszym przyjacielem i bardzo nie chcesz tego wszystkiego tracic, tej calej zazylosci, ale jednoczesnie nie pociaga cie juz on tak jak kiedys, seks z nim nie sprawia ci juz takiej przyjemnosci, nie masz sily mowic mu ze go kochasz, bo go nie kochasz tak jak powinno sie kochac swojego faceta. nie jestes w nim juz zakochana. po co go oszukiwac... lepiej mu wyznac prawde i rozstac sie. przynajmniej na jakis czas. jak uswiadomisz sobie ze jednak go kochasz i bedziesz chciala z nim byc ciagle po paru miesiach, to moze do siebie wrocicie. ale jesli nie, to trudno... zwiazek sie wypalil i nie ma tu kogo obwiniac, milosc czesto sie po prostu konczy, a potem zaczyna sie nowa inna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanów się czy jesteś z nim z litości i przez wspólne plany czy z miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeeeerwij
miałąm taka sama sytuacje i zerwałam tez było cieżko bylismy razem 2 lata... teraz mam swietnego faceta bardzo go kocham i wiesz co to byla jedna z lepszych decyzji w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeeeerwij
aha i zrob to tez z szacunku do niego niech znajdz\ie kogos dla kogo bedzie wazny jako FACET

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli masz tendencję do rozpieprzania swojego życia (np. szkoła) to prawdopodobne, że również rozpieprzasz swój związek kobiety lubią niegrzecznych chłopców, choć niekoniecznie są z nimi szczęśliwe Ty masz perełkę za którą niejedna kobieta na tym forum dałaby się pokroić i ołtarzyk by mu wystawiła Ty czegoś szukasz ale nie wiesz czego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki wszystkim za wsparcie, szczerze mówiąc to myślałam że nikt nic nie napisze, albo że uznacie mnie za dziwke która tylko potrafi zdradzac i ranić.. o pocałunkach z innymi M. wie, zawsze mówię mu prawdę chociażby najgorszą - taką mam zasadę. i doszłam do wniosku że to chyba nie w związku jest problem tylko ja sama mam problem ze sobą, mam chyba jakieś rozdwojenie jaźni bo tak jak pisałam wcześniej, że najpierw mówię mu prosto z serca ( przynajmniej tak mi sie wydaje ) że go kocham a za dwa dni mam doła bo np moim kolejnym problemem jest bezrobocie w którym tkwie już kilka miesięcy, marzę o tym żeby wyprowadzić sie z domu bo rodzice wciąż czegos ode mnie oczekują, nie czuje sie tu potrzebna, jedyna osobą która mnie rozumie jest właśnie M., on zawsze jest przy mnie i dlatego jest mi tak bliski że nawet jeśli go nie kocham bede z nim bo on zrobi dla mnie wszystko, kocha mnie i nawet mowilam mu o takich malzenstwach tzw. białych malżeństwach, że kobieta i mężczyzna nie uznają w ogole seksu, są najlepszymi przyjaciolmi ale seks z innymi nie sprawia im przyjemnosci, nawet pocałunek z jezyczkiem są dla nich obleśne ale są normalnym małżenstwem :) M. zawsze mi mowil ze nie jest ze mną dla seksu.. i teraz kiedy mam taki humor że aż napisałam o tym na forum :p zrozumiałam, że może to przez to, że zawsze byłam rozpieszczona, rodzice mnie chyba wystarczająco nie usamodzielnili i dlatego mam problem z podejmowaniem decyzji.. a jeśli te decyzje musze sama rozstrzygnąć to totalnie nie wiem co robić.. po ciężkiej nocy doszłam do wniosku, że przez moje himery nie chce psuc 4letniego zwiazku i musze sie bardziej starac.. chce znow rozkochac w sobie mateusza tak jak dawniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUIZSBDjs
Jak sie kobiety nie bije to jej watroba gnije I w tym jest wielka madrość ludowa, nie bijesz kobiety to ona gromadzi w sobie topksyny, gnije..... Może nie bic ale wydrzec się zeszmacic, niech poczuje co to adrenalina tak sie powinno robic z zniezrównoważonymi psychicznie paniami wtedy sa szczęśliwe bo ciesza sie jak dziecko że jaki on to dobry bo dziś mi powiedział kochanie a nie tepa suko i uważa mnie za mądrą, ciekawa co będzie za dwa dni, jaka to adrenalinka, jakie to ciekawe życie pełne przygód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ellais
odezwij się nicola21 jeśli temat jest nadal aktualny. Jak się można z Tobą prywatnie (elektronicznie)skontaktować? Chcę Ci pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem bardzo zakochany w mojej narzeczonej i ona tez juz nie chce ze mna byc tyle ze nie jest tego pewna do konca jestesmy ze soba trzy i pol roku od trzech lat zareczeni ale cos ostatnio peklo w nas.Mielismy ostatnio duzo problemow takich zycia codziennego ja nie mialem stabilnej pracy ona tez juz od jakiegos czasu do tego jej problemy zdrowotne w domu rodzinnym.Szukam wyjscia z tej sytuacjji zeby jaj udowodnic ze bedie dobrze ze zalezy mi na niej zeby nie stracic tego wszystkiego co nas laczy.Sylwia ma problem z pojsciem na kompromis wie ze zle robi ale z drugiej strony nie potrafi tego zmienic i to nie dla mnie nawet tylko dla siebie samej twierdzi ze mnie krzywdzi i nie zasluguje na nia nie wiem juz co robic co sadzic o tym wszystkim,jestem kompletnie rozbity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chanti coffin
baby do 25 lat sa popierdolone na leb. Szybkosc zmienian zdani jest wprostproporcjonalna do ich mozgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez....
Identycznie mialam. Bylam z M 7 lat i czulam doslownie to samo co Ty. Nie chcialam meczyc w ten sposob siebie oraz jego ale stwierdzilam, ze bycie ze soba nie ma dalszego sensu. Choc bylo ciezko...zakonczylam to. Plakal i prosil, pisal, przyjezdzal, chcial nadal spotykac sie (jako "koledzy) ale ja musialam byc twarda. Nie dalam sie zlamac... Teraz zaluje. Od dwoch lat jestem z innym. Takim, ktory mnie nie szanuje, nie mam przy nim poczucia bezpieczenstwa, milosci. Nie ufam mu poniewaz mam do tego podstawy. Coz...cierpie chyba z tego powodu, ze kiedys ktos cierpial przeze mnie (moj byly M).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×