nie ma brzydkich kobiet, są tylko niekochane...

zgadzacie się z tym? mnie jak facet ważny dla mnie zostawił zbrzydłam jak cholera, przytyłam od razu 6 kg, nagle wszystko jedno mi było w co sie ubiore i jak wyglądam....niestety ten stan trwa do dziś :-( przestało mi zależeć na czymkolwiek związanym z moim wyglądem...a potem płacze że nadal jestem sama po 3 latach od rozstania i kończę kolejne studia, kursy itp..

jak to nie ma? spójrz na siebie

to jest marne prowo

ja tak miałam przez kilka miesięcy, w czasie tej najczarniejszej rozpaczy po porzuceniu -wtedy nic nie było ważne... 'upajałam się ' swoim bólem -ale tylko w mieście gdzie studiuję -na uczelnię ubierałam się byle jak, nie malowałam się -rozmawiałam ze znajomymi, ale o wygląd totalnie nie dbałam ale w moim mieście -gdzie byli moi , jego i nasi znajomi starałam się wyglądac dobrze, jak najlepiej ;) nie chciałam żeby krążyły w moim mieście ploty o tym w jakim stanie jestem. chodziłam na imprezy (mimo że czasami robiło mi się niedobrze na sam widok par) kiedy rozpacz nieco zelżała (jakieś 2 miesiące po rozstaniu) zaczełam dbać o siebie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej :) żeby udowodnić sobie że on mi do szczęścia nie jest potrzebny, a jemu żeby pokazać -gdyby mnie gdzieś przypadkiem zobaczył -że jestem zajebista i już nie ma do mnie żadnych praw..więc niech żałuje ;P

do ikaikaika ja tak mam od 3 lat chyba trochę za długo.... ja napewno nie spotkam go w swoim miejscu zamieszkania bo wyprowadziłam sie 500 km od niego po rozstaniu

są brzydkie kobiety i są takie, które o siebie nie dbają. Problemem jest odróżnienie jednych od drugich...

łatwo idzie odróżnic poprostu to sie widzi

"Nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak" :p A tak poważnie to wg mnie kobieta zaniedbana robi dużo gorsze wrażenie niż taka, której natura poskąpiła urody. kobieta powinna dbać o siebie niezależnie od tego, czy ma faceta czy nie, bo robi to dla siebie, nie dla innych.