Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lolusienka

akceptujecie dzieci,dziecko rozwodnika?

Polecane posty

Gość lolusienka

tak jak w pytaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyczka
To głupie pytanie. To tak jakby zapytać się faceta czy akceptuje jej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddjdjdjdj
no co ty.a co mnie obchodzi czyjeś dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
bezmiar głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez akceptacji dzieci
nie ma sensu wchodzić w związek z rozwodnikiem/rozwódką lubię synów mojego męża, staram się traktować ich jak biologicznego syna mój mąż lubi mojego syna, od kiedy się poznali są na "TY"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kto się pytał
macochy ewy33 przecież wiadomo, że sypia z pasierbem. on ciebie nie lubi, on cię nienawidzi, zwłaszcza jak musi z tobą się pieprzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość labamba_
temat sie powtarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewy 33
Ewo, zauwazylas ze nie jestes mile widziana na kafe? cielawi mnie dlaczego narazasz sie na takie przykre uwagim dlaczego nie odejdziesz skoro przeszkadzasz? przeciez wszyscy czytajacy zauwazyli, ze nic nie masz do powiedzenia, a jesli juz sie wypowiadzasz to zwykle bez sensu. naprawde ten portal to jedyny kontakt twoj ze swiatem, nie masz w zyciu znajomych? jestes zupelnie bez ambicji i godnosci, skoro tak sie tutaj przyczepialas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odejdę, jak będę miała ochotę na razie się na to nie zanosi a 2 czy 3 osoby, chociaż podejrzewam, ze jedna,która ma jakis kompleks i leczy go wyżywając sie na innych - nie ma dla mnie zadnego znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że nie tylko należy od samego początku zaakceptować te dzieci ale starać się je polubić czy nawet z nimi zaprzyjaźnić co bywa zazwyczaj trudne .....a już na pewno nie powinny czuć się gorsze czy odrzucone jeśli pojawi się dziecko z tego nowego związku ....przecież tak na prawdę te dzieci nie są nic winne a każe z nich chce być kochane przez oboje rodziców nie zależnie od tego czy rodzice są razem czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam tego nie jestem pewna czy potrafiłabym się zaprzyjaźnić, akceptować to chyba tak ale czy aż zaprzyjaźnić to nie wiem szczerze, to są trudne tematy, czasami te dzieci bardo nie chcą wręcz mieć kontaktów z nowym partnerem rodzica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oczywiście, stosunki między ludźmi zależa od tych ludzi jak ludzie są normalni, kulturalni i myślący - to i sto sunki między nimi sa w porządku u mnie nie było problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akceptacja to pikuś
Naprawdę nie jest bardzo istotne czy akceptujecie dzieci rozwodnika, powinnyście akceptować , ale nie o to chodzi przecież, bo problem nie sprowadza się do tego że czujecie akceptację lu nie czujecie. Tu chodzi o to czy jesteście w stanie akceptować dzielenie się czasem , kasą i uczuciami faceta z tymi dziećmi, o to czy jesteście w stanie dodatkowo zapewniać tym dzieciom wikt i opierunek, rezygnować z własnego czasu dla zajmowania się potrzebami tych dzieci, i nie jest istotne czy lubicie te dzieci czy nie. Dzieci maja potrzeby i wymagania, oczywiście to spoczywa na ich ojcu, i tylko wasz wybór czy będziecie w tej materii stać u jego boku, czy egoistycznie się wyłączycie, bo on wyłączyć się raczej nie może. Więc zagadnienie sprowadza się do pytania...czy akceptujecie swój udział w zasuwaniu przy obsłudze dzieci rozwodnika, czy akceptujecie finansowanie tych dzieci nieraz kosztem swojego życia, czy akceptujecie to że rozwodnik będzie poświęcać swój czas , wiele dni,a dla was pozostanie tylko cząstka jego czasu i kasy? , czy akceptujecie że będzie finansować latami swoje dzieci i ich wykształcenie, że będzie finansować ich start w dorosłe życie, że będzie dawać swój czas przyszłym wnukom i kasę, że w spadku zostawi swoim dzieciom i wnukom część tego co przez lata wypracuje. Tu się trzeba dzielić, stale i bez końca dzielić...czy akceptujecie dzielenie się? Nie zaciąży to wam i nie wkurzy? Czy łatwo będzie się wam żyć z takimi obciążeniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarrrpetka
moim zdaniem jesli chce sie stworzyć trwały zwiazek z facetem z dziećmi, to trzeba te dzieci polubic albo przynajmniej zaakceptowac. Inaczej bedzie predzej czy póxniej wojna, złość, łzy, żal i na konic rozpad z wielkim hukiem. Ja dzieci tak ogółem za bardzo nie lubię, więc nie nadawałabym sie do zwiazku z rozwodnikiem. Wiem, ze w moim przypadku byłoby z tego więcej szkody niż pożytku. A sa tez osoby, które z tym wiekszego problemu nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ewo33
zw nie masz godnosci. ciebie tutaj nikt nie akceptuje. naprawdę nie masz w realu znajomych, zes się tak przyczepiła do tego forum? bo ze wszystkich innych cię przegnali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akcpetuję
inaczej w taki związek bym nie weszła. Mąż ma 2 dzieciaczkó, przedszkolnych ja mam jedno przedszkolne. Ja dzieciaki pokochałam, lubię im kupować ciuszki, zabawki itp. Traktuje je jako część naszej rodziny i to ważnieszja część. Staram się być sprawiedliwa wobec całęj trójki. Wiadomo jest trudno, bo dzieci jednak wychowuje ich mama i robi to po swojemu, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nie można pakowac się w związek z mężczyną nie akceptując jego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akcpetuję
inaczej w taki związek bym nie weszła. Mąż ma 2 dzieciaczkó, przedszkolnych ja mam jedno przedszkolne. Ja dzieciaki pokochałam, lubię im kupować ciuszki, zabawki itp. Traktuje je jako część naszej rodziny i to ważnieszja część. Staram się być sprawiedliwa wobec całęj trójki. Wiadomo jest trudno, bo dzieci jednak wychowuje ich mama i robi to po swojemu, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nie można pakowac się w związek z mężczyną nie akceptując jego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akceptuję
Może jest łatwiej dlatego, że mam "swoje" dziecko. Ale jeżeli komus nie jest łatwo zaakceptować czyjś dzieci to niech się zastanowią i nie pakują w związek z takim mężczyzną. Życie jest za krótkie aby się męczyć. Ja się cieszę, że mamy dużą rodzinę. Czasem jest naprawdę ciężko, mąż musi też poświęcać czas dzieciom, jednak najczęściej robimy to wspólnie, czyli poświęcamy nasz czas na spotkania z dzieciakami, jeżeli ja jestem w pracy, mąż bierze moją córkę i jadą razem do dzieci. Wspomnę tylko, że dzieciaki bardzo się kochają i super dogadują. Ale z mężem od początkus staraliśmy się uczyć ich, że wszystkich kochamy tak samo i są dla nas najważniejsi. A że poświęcam im mój czas, moje pieniądze, to wydaje mi się, że ja na tym zyskuję a nie tracę, wiele się od nich uczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na szczęście nie muszę
bo nie mamy kontaktu nic mnie nie obchodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie życzę, ale jak np. mamusię jutro przejedzie samochód, to będziecie mieli bardzo bliski kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam macoche
Moja macocha mnie nie lubi , zerszta jest obszerny wątek na ten temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3770819&start=5850 Nie pusciła mnie dzis na zabawe andrzejkowa, wiec siedze sobie samiutka w pokoiku i popijam kielich kielichem oczywiscie w ukryciuza ,tak mi newry dzis z szargała że ehhh, ale nie kłóciłam się z nia tylko jak od 17 poszłam do siebie tak do tej pory siedze, az płakac mi się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam macoche
sory za nie wyraźny tekst ale juz raczki odmawiaja mi posluszeństwa , no jak wspomnialam sama sobie robie w pokoiku andrzejki i juz 5 kieliochow bolsa wypiła, chyba poójde zaraz spac bo zaczyna mi sie w gowie kołowac, oby moja "matka " nie wparowała do pokoju bo mnie rozniesie na strzepy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam macoche
sory znowu gapa, miało byc wypiłam , ale chyba sie nzwaliłam ;-) ;-);-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam macoche
Ewo w jakim wieku masz te twoje "per" dzieci??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghgdd
do... a ja mam macoche" haahhaa to ty niezłe ziółko jestes , tylko ladc i jeszcze raz lac ;-) ;-);-)-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ani moje ani per dzieci mojego M. mają 18 i 22 lata osiemnastolatek mieszka z nami, córcia z mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam macohce
Ewo 33 a jestes k"luzadzka" macocha czy bardziej wymagająca, bo moja "mamitka"to dosłownie pani sierżant, do wojska sie nadaje, nigdzie wiecej , jest to kobieta despotyczna , doksuczna, i jest zagorzałym zwolennikiem zimnego wychowu, czyli jednym słowem tresowania :'-( A powiedz tak szczerze,jakbys miala pasierbice to pusciiłabys ja na zabawe Andrzejkowa, ?bo mja mnie nie wypusciła, i mnie szlak tragił ale sie nie wdawałam w konflikt i sama u siebie andrzejki w pokoiku robie ze słuchawkami na uszach,oficjalnie ma zgaszone swiato i spie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×