Czuje do siebie obrzydzenie.

Kolejny wieczór spedzam sama z alkoholem. Nie dlatego, ze nie mam faceta czy znajomych, bo mam. Ale czuje do siebie obrzydzenie, zamykam sie w domu, bo mi samej jest niedobrze na swoj widok, a co dopiero innym. Stałam sie odludkiem. Dziwnym, bo jestem ładna, wykształcona i ustawiona finansowo - nic tylko korzystac. Ale ja czuje tylko pustke i obrzydzenie do własnego ciała. Jak jem, to nagle nachodza mnie takie obrazy, ze jestem taka monstualnie brzydka i wpycham to zarcie do pełnych ust az wypada... Albo pije alkohol i nagle widze siebie (w wyobrazni) jako załosna brudna i smierdzaca alkoholiczke-menelke. Przez te mysli na swoj temat pije coraz wiecej. Nienawidze siebie. Depresji nie mam, do psychologa chodze.

pomocy :( mam wszystko, i urode i intelekt, ale nie moge ruszyc z miejsca, z kanapy. nie chce na niej lezec, ale sie wstydze byc z ludzmi. wstyd mi strasznie. zarzucam sobie ze jestem gruba, brzydka, nieciekawa, nawet was odpycham jak sie okazuje :(

No, ale miśka co to za problem, żeby zadzwonić do faceta teraz na przykład?

zaden problem. w koncu sama go na siłe wysłałam do znajomych, zeby byc sama. bo jak jestem sama to sie nie martwie swoim wygladem. ale wpadam w dół... temat nie jest głównie o tym, jak pokonac obrzydzenie i pogarde do siebie.... bo co z tego ze on teraz wroci, jak ja na jego widok uciekne do łazienki i bede lezec na podłodze w kącie...?

jesteś DDA?

czasem ,ale tylko czasem mam podobne myśli i odczucia.Co popijasz,bo ja sobie teraz sączę Bushmills whiskey,fajny łagodny smaczek,polecam

no właśnie nie sączę tylko chleję. najzwyklejsza warke. nie jestem dda, ale mam podobne objawy czesto, to fakt.

o do dyjabła,fakt warka,warka ,to nawet z małej litery trzeba pisać,wredne to jest,współczuję serdecznie,a kac ,jak po wizycie w niebie,hahaaa