koniec związku i dylematy...

wczoraj zerwałam z chłopakiem z którym mieszkałam przez pół roku...przez to że on nie pracuje a mnie nie stać na zapłacenie mieszkania ja wyprowadzam się do siostry, a on...chyba na ulice.U rodziny nie ma opcji zamieszkać, znajomi go nie przyjmą..mimo ze to koniec miedzy nami..czuje winę bo wczoraj powiedziałam mu ze już mu w niczym nie pomogę...ale teraz..on nie ma gdzie się podziać a ja będę siedziała w ciepłym mieszkaniu..mimo rozstania....i tego ze sobie zasłużył nie potrafię o tym nie myśleć....to wszystko to błędne kolo...

a coz takiego kolega zrobil, ze zasluzl sobie na chlodne 'do widzenia"?

uważam że mnie nie kocha...sama muszę nas utrzymywać bywa chłodny...już się psuje od jakiegoś czasu

zakladam, ze musisz go utrzymywac od dluzszego czasu, a nie przy okazji 1-miesiecznych problemow z kasa. jesli tak, to po co wyrzuty sumienia? kazdy by chcial miec tzw "wikt i opierunek" za calkowita darmoche, zamiast zapierdzielac na wlasne utrzymanie. teraz przynajmniej dostal kopa na rozped, COS bedzie musial zrobic, zeby miec na zycie. a CO, to juz nie twoj problem.

http://infobot.pl/r/1Sns

na bruk nieroba! niech zdycha! (fajnie jest kogoś się z życia pozbyć jak się go nie kochało... moja zona tak zrobiła ze mną... bardzo miło jest być tym wyjebanym i ja nie byłem nierobem...poprostu się znudziłem jej i znalazła prawdziwą miłość bo ja tylko byłem kaprysem w celu ślubu...)

a widzisz masz wyzuty sumienia a ja pod nosem przyklad mojej przyjaciolki identyczny tylko z eona nie ma odwagi placi za całe mieskznaie aksiaze narzeka ze kawalerka mała;Pwyzywa ja nic nie robi nie pracuje raz prawie przy mnie ja uderzył. a ma gdzie pojsc tlkyo niechce uczpeil sie jej i ja szantazuje emocjonalnie:/ pijawk. okropnosc czasami mysle ze ja nie kocham mojego faceta tak bardzo jak inne laksi bo ja bym tak sobie nie dałą robic