Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość apsik...

Brak szczęścia w małażeństwie.

Polecane posty

Gość apsik...

Jestem od 6 miesięcy mężatką, a razem z partnerem jesteśmy 4 lata.Dogadujemy się swietnie tak mi się czasem wydaje, umiemy wspolnie podejmować decyzje, wyznaczamy razem cele do których dążymy. Kłócimy się często ale jeszcze nigdy nie zdażyło się tak że nie odzywalismy sie ze sobą pare dni czy tygodnie...kiedyś myślalam że to wystarczy by być szcęsliwą...niestety brakuję mi w moim związku takiego ciepła wsparcia ze strony mojego partnera... Pogodziłam sie z tym że moj mąż nie potrafi okazywać uczuć, ale czasem mi tego brakuje, wiele razy z nim rozmawiałam na ten temat bez skutku... Chodzi o to że moj mąż traktuje mnie nie jak kobiete , bynajmniej tak sie nie czuje przy nim. Sczerze mówiąc przy nim zatraciłam taką jakaś pewnośc siebie czuję się troszkę zachukana, czuje ze mu sie nie podobam, nigdy nie doceni tego że się staram by zauwazyl we mnie to coś. Chciałabym czuć sie w jego oczach wyjątkowo. .. Druga sprawa moj mąż nie daje mi wsparcia zawsze podcina skrzydła nie cieszy się moimi skromnymi sukcesami, i nie potrzymuje na duchu w chwilach dla mnie waznych.... nie wspiera mnie duchowo eh...nie wiem już co robić bo niby jest ok ale tak jak się bardziej przyjrzeć to coś nie gra... J a daje chyba za duzo siebie....nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsik...
nie wiem czy to coś by dało...bo nie raz z nim o tym rozmawiałam...bez skutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna000
apsik... mam tak samo, tylko, to nie mój mąż jeszcze ... ale ja uznałam, że za dużo się doszukuję problemów i na razie postanowiłam dać sobie z tym spokój i nie myśleć, po prostu starać się być szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsik...
też staram sie o tym nie myśleć, i nie doszukiwać sobie problemow, i wydaje mi sie ze dzięki temu jesteśmy tyle czasu ze soba...i że mimo jego wad zdecydowałam się wyjsc za niego...ale czasem jest ciażko z takim typem być....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez tak jest
nie dziwie sie, ze jets ciezko. a moze Twoj facet jest niedowartosciowany? kochaj go, ale badz tez twarda babka, odnajdz w sobie te sile, badz piekna, niech zauwazy, ze inni sie za Toba ogladaja i niech wie, ze sama tez sobie swietnie dajesz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsik...
stara,m sie jak moge dbam o niego i nie sodzę zeby czuł się niedowartoscowany....problem jest w tym ,że to on mnie nie zauważa... kiedyś mi nawet powiedział że mnie i tak by nie chciał.. Nie wiem już jak miałabym wyglądac by mu sie podobac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdasfdasdfa
i jak chcesz ten problem rozwiązać za pomocą forum? on cie nie zauważa on cie nie wspiera on cie nie dowartościowuje przy nim czujesz sie brzydka, niepotrzebna... i co my ci mamy napisac? cokolwiek napiszemy nie zmieni to postepowania twego meza. Zmarnowaliscie okres przednarzeczenski i narzeczenski. Nie nauczyliscie sie ze soba rozmawiac, nie nauczyliscie sie siebie, obawiam sie ze nauczyliscie sie tylko pieprzyc - o ile nie nauczyli was tego poprzedni partnerzy. Chcesz porady? nadrób straty przedmalzenskie, wyciag go do poradni malzenskiej, do psychologa, do kogos kto pomoze wam sie ze soba komunikowac. Latwo jest sie ozenic, trudniej wytrwac ze soba do smierci, tak jak sobie slubowaliscie. Zreszta, itak sie rozwiedziecie, tak to jest jak sie dzieciaki zenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez tak jest
no Ty go juz nie dowartosiujesz. walcz o siebie, a i on Ciebie doceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×