Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiktora_mika

Czy jestem "olewana"?

Polecane posty

Gość Wiktora_mika

Cześć. Od niedawna mieszkam w nowym mieście, i nie mam jeszcze nowych przyjaciół. Dziś wieczorem miałam sytuację która sprawiła że poczułam się "olewana". Wczoraj widziałam się na kawie z koleżanką która wspominała, że planuje na sobotę wieczór wypad z chłopakiem z którym się obecnie spotyka. Spytałam czy to dwuosobowe randez-vous, czy coś w większym gronie. Ona powiedziała że miało być dwuosobowe, ale będzie raczej w większym gronie bo chłopak ma wziąć znajomych ze sobą. Uzgodniłyśmy że gdyby spotkanie okazało się w większym gronie, to ona da mi znać i pójdziemy razem. Rozmawiałyśmy jeszcze w sobotę w południe na gg, i ona właśnie dogadywała się z tym facetem i obiecała że da mi znać gdybym mogła dołączyć. Cały wieczór się nie odzywała. Przesiedziałam ten wieczór w domu, trochę smutno mi było (nie lubię samotnych wieczorów w soboty), ale cóż. Wypiłam pół butelki wina, obejrzałam film. Już miałam iść spać, a tu nagle o 01:15 przychodzi SMS od tej koleżanki: "Jesteśmy w klubie Arena, jak chcesz wpadaj". Zrobiło mi się przykro, bo to znaczy że bawią się większą grupą, i ona dopiero teraz sobie o mnie przypomniała. Na początku nawet chciałam się zerwać i iść (zależy mi na poznaniu nowych ludzi), ale szybko ochłonęłam. Przygotowanie się i wyjście zajęłoby mi około 45 minut (jestem w piżamie). Poza tym, nie chcę pojawiać się "na zawołanie", zwłaszcza że ona obiecała mi dać znać wcześniej, a nie zrobiła tego. Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weź na luz..szkoda zdrowia na takie rozważania. Koleżanka zachowała się mało elegancko,ale to tylko koleżanka a nie żadna przyjaciółka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Jest mi strasznie smutno (pewnie wino się do tego dołożyło), bo miałam dużą ochotę wyjść gdzieś dziś wieczór (następne weekendy - praca, z przerwą tylko na Boże Narodzenie). Miałam nadzieję że Jola (to ta koleżanka) zachowa się inaczej. Już 4 miesiące mieszkam w nowym mieście, nie poznałam jeszcze żadnych przyjaciół (w pracy jest to niemożliwe - zbyt duża różnica wieku). Już nigdzie dziś nie pójdę, głupio bym się czuła ze świadomością że przychodzę na dowolne zawołanie nawet w środku nocy, i na pewno bym się dobrze nie bawiła. A do tego straciłabym do siebie szacunek :/ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Co ja mogę zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpisz na paranoje
nawet od przyjaciela nie mozna oczekiwac, ze bedziesz dla niego centrum wszechswiata. Ludzie sie przyjaznia, ale kazdy ma swoje zycie a twoja kolezanka dodatkowo spotyka sie teraz z facetem i to pewnie zaprzata glownie teraz jej mysli. Moze nie byla pewna czy wyjda, moze nie byla pewna o ktorej sie skonczy, moze nie wiedziala w ktorym klubie wyladuja, a jak juz wyszli, wyladowali i okazalo sie ze posiedza dluzej, to dala ci znac zebys tez wpadla. Jakby nie chciala zebys tam byla to nic by ci nie powiedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Zastanawiam się właśnie... na wieczór wychodziła/wychodzili o godzinie 21.00. Gdyby ona naprawdę chciała żebym dołączyła, chyba napisałaby mi o tym wcześniej? A nie dopiero 4h później... Eh, źle się z tym czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona28
Wiktorio, miałam kiedyś podobną sytuację. eh, kiepskie uczucie. Nie wiem co o tym myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja "przyjaciolka" tez mi tak zrobila.. ale w sylwestra !! wybaczylam jej, a ona zrobila mi tak drugi raz..teraz jakos nie utrzymujemy kontaktu.. i ciesze sie z tego. Nie przejmuj sie, napij sie jeszcze winka i nie zawracaj sobie nia glowy. A znajomi napewno sie znajda.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
W Sylwestra... to byłoby okropne:/ No właśnie, różnych ludzi spotykamy na swojej drodze. Niektórzy wydają się fajni, ale jak przychodzi co do czego, to wcale tacy nie są. A ja po prostu chciałabym znaleźć grono fajnych przyjaciółek w nowym miejscu zamieszkania, przyjaciółek którym mogłabym dostarczać wsparcia, i które byłyby dla mnie wsparciem... czy chcę od życia za dużo? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morinus
Jestem facetem, i mam dokładnie taką samą sytuację. Pewien "Kolega" tydzień temu w sobotni poranek nawijał mi na gg jak to pójdziemy na imprezę, że wieczorem startujemy itp itd, a potem napisał dopiero koło 2 w nocy "wylądowaliśmy w klubie , możesz wpaść jak chcesz". Też nie lubię być olewany :( I też nie lubię samotnych wieczorów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morinus
Stary, dobrze Cię rozumiem. Chyba masz taki sam problem jak ja - nie potrafisz być dupkiem wobec innych, i to powoduje, że ludzie Cię wykorzystują. Historia z likierem bardzo niemiła :/ Miałem kiedyś dobrego przyjaciela, ale jego dziewczyna nastawiła go skutecznie przeciwko mnie. Teraz już się nie spotykamy. A powód był taki, że ta dziewczyna jak się z nim spotykała to startowała też do mnie, a ja jej delikatnie powiedziałem że "przecież chodzisz z Michałem, ja chcę być lojalny wobec Was obojga, więc nie wykonujmy dalszych ruchów". Ale jak człowiek jest porządny, to potem kończy bez przyjaciół:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Nie chcę tego "rozpamiętywać" bo to do niczego nie prowadzi. Po prostu jest mi przykro. Przy najbliższej okazji chcę delikatnie ale asertywnie powiedzieć tej koleżance że żałuję że nie dała mi wcześniej znać, bo 01:15 to zadecydowanie za późno. Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa no wlasnie.. jak juz pojawia sie na choryzoncie jakis fajny chlopak to przyjaciolka idzie w odstawke.. i dlatego tak sie tez dzieje.. znam to z autopsji.. szkoda,ze to forum jest az tak otwarte bo moze jakbys napisala z jakiego miasta jestes to moze i bys miala szanse sie z kims stad poznac :) przynajmniej z tego postu bo widze, ze ciekawi ludzie tu pisza. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Tak husqvarn, dokładnie o to mi chodzi. Wiem że "druga połówka" ma bardzo specjalne miejsce w hierarchii priorytetów, i jest to naturalne. Ale z innego źródła dowiedziałam się, że w sobotę od 19.00 bawili się od początku w grupie - najpierw poszli na kolację na mieście, potem pub, a potem pub. I dopiero pod koniec imprezy "koleżanka" przypomniała sobie o mnie, mimo że wcześniej kilkakrotnie zarzekała się ze da mi znać jak tylko coś ustalą. Nie lubię samotnych wieczorów, ale cóż :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawiczy prawiczek 28
Czy wy przypadkiem nie mylicie znajomych z przyjaciółmi? Czy jak tam to nazywać? Od koleżanki szklanki, oczekujecie jakiejś bardzo bliskiej znajomości? A to przecież tylko znajoma od imprezek i dawania w palnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Masz rację husqvarn, nie powinnam się tak przejmować. Jedyny powód dla którego jednak się przejmuję jet taki, że w nowym mieście nie mam żadnych znajomych, a co dopiero przyjaciół. Szans na poznawanie nowych ludzi jest mało (dużo pracuję, a w pracy ze względu na różnicę wieku nie poznam żadnych "znajomych"). Jak tylko pojawiła się szansa nawiązania bliskiej relacji z tą koleżanką, to dużo oczekiwałam. Być może właśnie za dużo, i dlatego mnie to boli. Samotność nie jest miła, bo praktycznie każdy weekend spędzam sama, i mam już tego dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Husqvarn nikt tu egocentykiem nie jest.. ja tu nie pisze o drugiej polowce bo to akurat bardzo dobrze rozumiem!! Chodzilo mi o sytuacje w ktorej kolezanka po poznaniu faceta woli z nim spedzic czas niz z wlasna przyjaciolka. Bylam kiedys swiadkiem takiej sytuacji gdzie kolezanka mi wprost beczala, ze jej nalepsza przyjaciolka ja olala bo wolala isc na impreze z takim jednym ''przystojniaczkiem'' chociaz wczesniej ugadywaly sie na wypad w 3ke. Zreszta moglabym tu dlugo pisac takich przykladow. Ludzie czasem nie zdaja sobie sprawy, ze to tak nie ladnie wychodzi z ich strony. Albo po prostu maja to w du*** :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, a ja odkad jestem z facetem a jestem z nim dobre 2lata to nie mam kontaktu praktycznie z nikim :) siedze w domu i czekam az moj przyjedzie do mnie.. Nie wychodze do klubow czy dyskotek... no moze raz, dwa razy na pol roku.. a uwierz, ze wczesniej to niezla imprezowiczka ze mnie byla.. nie usiedzialam w domu przez jeden dzien.. a teraz ?! mloda 20letnia kura domowa, ktora pomaga mamusi i opiekuje sie mlodszym rodzenstwem.. takze dziewczyno i tak nie masz tak zle bo ja chcialabym byc na Twoim miejscu bo ludzi ciekawych mnostwo jest na swiecie i to nie problem o zapoznanie sie z taka osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
No właśnie, wszyscy mówią "tyle fajnych ludzi na świecie". Tylko nie mam gdzie ich poznać :( Wszyscy obracają się w towarzystwie ludzi ze studiów, z liceum. A ja wyjechałam do nowego miasta. Nie znam tu nikogo. I nie mam jak poznać :( A chodzenie samemu do pubów/klubów nie jest fajne. Co mam zrobić sama? Zamówić piwo/drinka i sączyć w samotności? To żadna przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm to zadzwon do jakiejs starej znajomej z rodzinnego miasta niech Cie odwiedzi na pare dni i wyszalejesz sie z nia, zebys juz nie marudzila :) masz prace, dom, jestes samodzielna czego Ci potrzeba wiecej.. nowe miasto, nowe zycie to normalne.. na wszystko trzeba czasu ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Wiem, marudzę trochę. Próbowałam zaprosić - ale większość koleżanek ma już narzeczonych, a nawet założyło rodziny, więc są mało mobilne. Przez pierwsze 2 miesiące była optymistycznie nastawiona, miałam nadzieję że "samo jakoś się rozkręci". Ale teraz optymizm we mnie wygasł, bo wcale nie chce samo się rozkręcić. Jak tylko kogoś poznaję, to sytuacja jest taka jak tu opisałam. Nie mam szczęścia, a przede wszystkim brakuje mi okazji do poznawania ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągnie.. ale mam tak zazdrosnego faceta, ze bez niego raczej nie wychodze, bo zle sie to konczy dla mnie :).. pozatym tyle sie wybawilam za wczasu, ze teraz az tak mi do tego nie spieszno :) a Ty ile masz lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Ja mam 28 lat. W sumie czas się ustatkować, ale zachciało mi się rozwoju zawodowego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To idz do galerii pochodz po sklepach, kup sobie cos ladnego napewno Ci ulzy ;) pozatym Tobie to moze bardziej brakuje faceta, a nie znajomych :P ja sie tam na tym nie znam ale sa strony gdzie mozna znalezc swoja druga polowke..sympatia.pl itd. poszukaj jakiegos ciekawego faceta z Twojego miasta, napisze.. moze sie spotkacie i kto wie ... cos z tego bedzie :) trzeba sobie radzic w zyciu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktora_mika
Hihi, próbowałam strony randkowe. Pewnie będziecie się ze mnie śmiać, ale: Spotkałam się z dwoma facetami - obu chodziło tylko o "zaliczenie laski" na pierwszej randce. Co ciekawe, spotkałam się też z jedną dziewczyną w moim wieku, która deklarowała że szuka przyjaciółki. Bardzo szybko okazało się że jest lesbijką i "przyjaźń" ma mieć wyłącznie aspekt erotyczny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×