Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pytający z ciekawości

Pytanie o eks (raczej do kobiet)

Polecane posty

Gość Pytający z ciekawości

Drogie Panie/Panienki, nurtuje mnie od dłuższego czasu pewna kwestia. Otóż zerwała ze mną moja narzeczona. Nasz wspólny związek trwał blisko cztery lata. Zerwała, gdyż jak twierdziła, uczucie w niej wygasło i traktuje mnie jako przyjaciela, a nie jako partnera. Jest to dla mnie kobieta mojego życia. Byłem dla niej dobry (być może za dobry). Ona na pewno nie poznała nikogo innego. Podkreślała, że nikogo nie poznała, nikogo nie szuka i w najbliższym czasie z nikim się nie zwiąże. Do zerwania doszło w sumie, gdyż nie potrafiliśmy przeskoczyć pewnego problemu, który obecnie nie jest dla mnie żadnym problemem. Od rozstania minęło już kilka tygodni. Nie zachowywałem się jak standadrowy facet w takiej sytuacji - nie przekonywałem jej, nie prosiłem o zmianę zdania, nie płakałem, nie błagałem. Przeprowadziliśmy trzy rozmowy na ten temat i na moje pytanie, czy jest jeszcze szansa, odpowiedziała, że nie. Oczywiście teraz jest tego tak pewna, jak jeszcze na miesiąc przed zerwaniem była pewna, że mnie kocha. I teraz moje zasadnicze pytanie, a może nawet kilka. Czy znacie podobne historie? Chodzi mi o to czy któraś z was przeżyła coś podobnego, albo jej koleżanka przeżyła coś podobnego. Czy jest szansa na to, że ona zmieni zdanie? Czy ponownie zeszliście się z eks? Jeżeli tak, to po jakim czasie może to nastąpić (po jakim nastąpiło w waszym przypadku) i jak do tego doszło? Czy eks się jakoś starał, przypominał o sobie, czy raczej żył własnym życiem i nie utrzymywał żadnego kontaktu, pokazując wam, że sie świetnie bawi i poznaje nowe kobiety? Czy po zerwaniu żałowałyście tego, jeżeli tak to po jakim czasie i dlaczego? Będę wdzięczny za konkretne odpowiedzi. Podkreślę, że zdaję sobie sprawę z tego, że nie można tego generalizować i wszystko zależy od konkretnego przypadku, jednak pewne zachowania ludzkie są przewidywalne i powtarzają się częściej od innych, i ja własnie chciałbym się dowiedzieć, jak jest/było w waszym przypadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otóż u mnie było tak: nie byliśmy zaręczeni ale byliśmy ze sobą bardzo długo, dłużej niż Ty z narzeczoną więc chyba można to odnieść. U mnie było jakby odwrotnie, tzn. to mój były chłopak powiedział, że chce odpocząć od tego związku, że nie wie co czuje do mnie. Ja przyjęłam to, nie odzywałam się doniego wcale. Nie wiem czy w międzyczasie on miał jakąś dziewczynę, ja dość szybko znalazłam sobie nowego chłopaka, chyba po miesiącu zaczęliśmy się spotykać. Po 3 miesiącach od rozmowy z moim były on zadzwonił do mnie, dowiedział się, że jestem z kimś, pytał czy mi jest z nim lepiej i takie tam pierdoły bo był wstawiony. Ja nie chciałam rozmawiać. Nie rozmawiałam i dalej żyłam swoim życiem. Nie zeszliśmy się już nigdy. Ja jestem już teraz z kimś zupełnie innym, mam rodzinę, on też się ożenił i ma swoją rodzinę. Nie żałuję. Czy on żałuje tego nie wiem. Tak więc: nie zeszliśmy się, nie żałuję, że tak się stało. Opowiadam to bardziej z twojej perspektywy, tzn. ja a Ty. Ale tak jak pisałeś, każda historia jest inna i dużo zależy od charakteru. Ostatecznie myślę, że gdybym wtedy podjęła temat i zeszlibyśmy się to tylko byśmy wszystko przedłużali niepotrzebnie bo i tak nigdy by z tego nic nie było. Twoja dziewczyna może mówić prawdę, mogło się już w niej wypalić uczucie, 4 lata to bardzo dużo czasu. Ja jestem troche dłużej z moim obecnym ale patrzymy na siebie tak jak na początku, gdyby nie to to chyba też by nam nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuję
ja się kiedyś schodziłam i rozchodziłam kilka razy ale w sumie nie wiem po co, nie staraj się i nie nadskakuj, co ma być to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Nie nadskakuje. Jednak chodzi mi o konkretne przypadki osób, które miały z czymś takim do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też byłam zaręczona i zerwałam, byliśmy razem 4 lata mało tego mieliśmy ustaloną datę slubu, salę itd... powiem Ci tak... przez jakiś czas byłam sama, nie szukałam nikogo, chciałam odpocząc, ex ciągle się starał - nie robiło to na mnie wrażenia, żyłam swoim życiem, poźniej kogoś znalazłam, ale to nie było to i jakoś zatęskniłam za byłym, za stabilizacją. Zeszliśmy się byliśmy ze sobą pół roku, na początku było good:D ale z czasem uświadomiłam sobie, że źle zrobiłam, bo wróciły stare problemy, raniliśmy się wzajemnie i tym razem on kogoś poznał i wszystko się skończyło. Myślę, że jemu było łatwiej, bo on to skończył, a ja cierpiałam, bo zostawił mnie dla innej kobiety. Było to bolesne doświadczenie, więc ja nie radzę, szkoda czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Tylko my jako tako nie mieliśmy żadnych problemów. Po jakim czasie zatęskniłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiuytrewsdfgh
Jak bym czytał swoją historię, jeszcze świeżą. Ona nie zerwała sama z siebie - byliśmy cały czas razem, z rozpędu / z przyzwyczajenia, pare lat. Ale ponieważ od miesięcy czułem że coś jest nie tak, w końcu przyparłem ją do muru i przyznała - już raczej mnie nie kocha, jeszcze sie zastanawia itd.... postanowiłem, że rozstaniemy się. Też nie ma nikogo, po prostu się wypaliło. Moja wersja jest chyba łatwiejsza od Twojej - bo ja już sie wcześniej nacierpiałem z jej powodu, gdy byliśmy razem, więc teraz rozstanie znoszę dużo łatwiej, niż przypuszczałem. Poza chwilami smutku, wspomnień i nostalgii, zupełnie o tym nie myśle. No ale teraz do meritum - czy jest szansa? Być może jest (moja też sie jeszcze "zastanawia" i "wie że będzie żałowała rozstania"). Ale powinieneś (powinniśmy!) się cenić i nie przyjmować spowrotem, choćby to bolało. Po drugie: odgrzewane kotlety nie są dobre. A zwłaszcza gdy to ona odeszła - to będzie wychodzić w przyszłości w kłótniach, itd, tak jak zdrada. Po trzecie: chcesz tego? Chcesz kobietę, która odeszła i wróciła, bo nie znalazła lepszej opcji, taki kompromis z jej strony? Ja nie. Dlatego moja o tym jeszcze nie wie, ale nie ma opcji powrotu. A wiem na hmm... 70%, że będzie chciała wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyłapałam coś podobnego
do mojej sytuacji: . Do zerwania doszło w sumie, gdyż nie potrafiliśmy przeskoczyć pewnego problemu, który obecnie nie jest dla mnie żadnym problemem. Dla mojego ukochanego też pewne sprawy były problemem przez 8 lat, po rozstaniu deklarował, że te problematyczne sprawy nie mają dla niego znaczenia. Nie dałam się nabrać i błogosławię swoją ówczesną decyzję. Ból, straszny ból towarzyszył mi 3 lata temu kiedy mój luby zawierał związek małżeński. Półtora roku później jego żona wniosła sprawę o rozwód, była w 7 miesiącu ciąży.Od tego czasu czuję się nieco lepiej, dochodzę powoli do siebie. Mam dwóch wspaniałych synów z tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Tylko ja się nie zastanawiam nad powrotem - gdyż wiem, że z nią będę szczęśliwy (oczywiście z kimś innym także). Chodzi mi raczej o to, po jakim czasie one chcą wrócić i co należy czynić aby chciałby wrócić. To nie jest tak, że ja bez niej sobie życia nie ułożę, tylko pytam z ciekawości, po to aby w przyszłości czegoś nie żałować, a wiem, że jeżeli teraz bym się z kimś związał, a ona za jakiś czas chciałaby wrócić, to mógłbym kiedyś żałować tego, że się teraz związałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez kazdy czlowiek jest inny,nie napiszemy ci tu konkretnej daty czy godziny :D czekaj. los sam ci pokaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Właśnie, wszyscy piszą - czekaj. Tylko, czy mam być blisko niej i co jakiś czas się jej pokazywać (np. przy przypadkowym spotkaniu w barze, podejść, przywitać się i wymienić kilka zdań), czy raczej całkowicie zerwać kontakt (np. przy przypadkowym spotkaniu powiedzieć tylko "cześć" i pójść dalej). Co do tego, że nie podacie mi konkretnej daty, to zrozumiałe. Pisząc miałem na myśli skompletowanie jakiegoś porównania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koleś, prawda jest okrutna, ale chyba po przestałeś ją sexualnie pociągać... nie mam tu na myśli tego, że przestałeś się starać, czy że byłeś słaby w te klocki. po prostu chemia przestała działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Nie wiem, gdzie wyczytałeś, że obchodzi mnie podstawa zerwania (czy to wyimaginowana, czy to prawdziwa). Chodzi o przypadki związków, w których kobieta z jakiś pobudek postanowiła zerwać, po czym doszła do wniosku, że uczyniła źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodnik jeden
Dam Ci bardzo dobrą radę. Nigdy w życiu nie staraj się dociec co by było gdyby, czy ona po jakimś czasie będzie żałować, a jakbym zrobił tak, czy ona mnie kochała, dlaczego to zrobiła itp To totalnie nie ma sensu, do niczego nie prowadzi, robi tylko niepotrzebny mętlik w głowie, kołuje i wypacza psychikę. Mówisz, że byłeś ok, to dobrze bądź taki dalej, a swoją ex staraj się po prostu traktować jak EX i nic więcej. Chcesz jej powiedzieć cześć - ok, chcesz się zapytać co słychać - ok, ale nie staraj się dociekać dlaczego! Mam już 37 wiosen na karku i powiem Ci, że to nie ma sensu. Zacznij żyć własnym życiem i do przeszłości nie wracaj, Nie zmarnuj tej większej części swojego życia na takie głupoty. Twoje życie jest w Twoich rękach, a Ex zostaw tam, gdzie jest i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytający z ciekawości
Ludzie czy Wy gdzieś, widzicie abym prosił o rady? NIE, nie proszę o rady. Zadałem kilka konkretnych pytań, a jak do tej pory brak odpowiedzi. Przeczytajcie proszę wpierw moją pierwszą wiadomość, a dopiero później odpowiadajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolesiu, pytający z ciekawości - jeśli tak słuchałeś swojej narzeczonej, jak czytasz moje posty... to się nie dziw, że odeszła... ja jestem kobietą... skoro ona postanowiła odejść, to nie po to, by do ciebie wracać. zapewniam cię, że długo się biła z myślami, rozważała wszystkie za i przeciw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×